Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Elarid
  3. Nowe Gilgasz

Nowe Gilgasz

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Elarid
2.2k Posty 5 Uczestników 21.6k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez
    #2085

    //Uznam, że resztę ekwipunku też ma przy sobie.//
    Wychodząc, usłyszałeś jeszcze, jak Hobgoblin woła za tobą, że chce mieć ich głowy. Poza tym cię nie zatrzymywał, nic ci się po drodze nie przydarzyło, a odległość była bardzo mała, więc po niecałej półgodzinie jazdy dotarłeś do wioski, jakkolwiek się nazywała. Wyglądała jak jedna z wielu verdeńskich wsi, które już widziałeś, ale zdawała się nieźle prosperować. Pozostaje domyślać się, ile w tym zasługi Czarnego Słońca, które trzyma wszystkich bandytów na dystans. I czy mieszkańcy wioski nie wychodzą na tym gorzej, niż gdyby zawitała tu jakaś banda rzezimieszków.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • theslowestfootintheeastT Online
      theslowestfootintheeastT Online
      theslowestfootintheeast Aftermath 2035
      napisał ostatnio edytowany przez
      #2086

      Morkarowi nie pozostało nic innego jak udać się do znajdującej się we wiosce karczmy i spotkać się z człowiekiem, o którym mówił mu Hobgoblin.

      My rule is never to show any mercy to women.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #2087

        Jako że większość mieszkańców miała tu sporo na głowie, a podróżni pewnie nie zaglądali często do tej małej i położonej na uboczu wioski, w karczmie zastałeś tylko kilku lokalnych pijaczków i właściciela przybytku. Dopiero po chwili dostrzegłeś dwóch drabów siedzących przy stoliku w jednym rogu pomieszczenia oraz swojego informatora, siedzącego w drugim. Tak ja opisał ci Hobgoblin, był wysoki, dość blady, odziany w czerń, w takim kolorze były jego wysokie buty, spodnie, pas, koszula i płaszcz z kapturem, a nawet pochwa na długi nóż czy rzemień, którym przypiął sobie do pasa niewielki toporek. No i miał tatuaż pod okiem, złożony z trzech czarnych kropek, z czego jedna znajdowała się nad dwiema innymi. Wszyscy przyglądali ci się z obojętnością.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • theslowestfootintheeastT Online
          theslowestfootintheeastT Online
          theslowestfootintheeast Aftermath 2035
          napisał ostatnio edytowany przez
          #2088

          Przysiadł do stołu, przy którym znajdował się informator.
          -- Szef mnie przysłał w kwestii problemu. Chciałbym poznać miejsce, gdzie przebywają synowie barona. - szepnął.

          My rule is never to show any mercy to women.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #2089

            Pokiwał głową.
            - Wysłali kilku ludzi po zapasy do wioski jakąś godzinę temu. Wrócili, ale ich śledziłem. Rozbili obóz na polanie na skraju lasu, jakieś trzy kilometry stąd, przy niewielkiej jaskini. Była tam kiedyś kopalnia, dziś jest opuszczona. Z tego, co wtedy widziałem, jest tam jakiś stary dziad, który chyba wszystkim dowodzi. Do tego dwóch Elfów, wyglądali mi na najemników, czterech pachołków i czternastu żołnierzy. Rozbili obóz wokół kopalni i rozstawili warty. Mogę ci pomóc i pozbyć się kilku, odwrócić uwagę reszty, ale i tak zrobisz najwięcej roboty, nie będę narażać się bardziej, niż muszę. Twoim celem są te gnojki, nie ich obstawa. Jak zdobędziesz łby, możesz zabić resztę albo ich zostawić, mi i Słońcu to zwisa, wyłapiemy ich później, jeśli przeżyją.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • theslowestfootintheeastT Online
              theslowestfootintheeastT Online
              theslowestfootintheeast Aftermath 2035
              napisał ostatnio edytowany przez
              #2090

              -- Nie odmówię pomocy. Choć moglibyśmy wybić strażników po cichu, to praktycznie jest to dla mnie niemożliwe. W końcu jestem Nordem, a nas Nordów nie uczono działania po cichu. Do tego muchy, które mi towarzyszą, utrudnią skradanie, ale wbrew pozorom, są one dosyć pomocne. Dobrze sprawują się przy rozpraszaniu wroga. - odparł, wpatrując się przez chwilę w towarzyszące mu muchy, a następnie odwrócił się do swojego informatora. - Wracając… Potrzebowałbym, aby strażnicy byli czymś zajęci, podczas gdy ja zabiję gnojarzy.

              My rule is never to show any mercy to women.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001 Elarid
                napisał ostatnio edytowany przez
                #2091

                - Mam przy sobie kilka kusz, mogę rozłożyć je wokół obozu, zmieniając pozycję po każdym strzale. Jeśli trafię za każdym razem, pozbędę się czterech. Nie wiem, ilu ruszy w pościg, ale bez trudu zgubię ich w okolicznych lasach. Pozostali będą tylko twoim zmartwieniem.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • theslowestfootintheeastT Online
                  theslowestfootintheeastT Online
                  theslowestfootintheeast Aftermath 2035
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #2092

                  -- Wyśmienicie. Taki plan mi odpowiada.

                  My rule is never to show any mercy to women.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #2093

                    Edo wstał od stołu, zakładając na głowę kaptur płaszcza.
                    - Przygotuję wszystko. Idź do ich obozu, przyjrzyj się, doszlifuj plan. Albo rozejrzyj się po okolicy. Albo zachlaj się tu i zgwałć jakąś chłopkę. Po prostu zajmij się czymś, będę czekać w pobliżu obozu przed zmrokiem.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • theslowestfootintheeastT Online
                      theslowestfootintheeastT Online
                      theslowestfootintheeast Aftermath 2035
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #2094

                      Nord również wstał od stołu i zdecydował się rozejrzeć po okolicy wioski. Być może coś przykuje uwagę Morkara i ten będzie miał przez jakiś czas zajęcie, dopóki nie nadejdzie zmrok i będzie musiał udać się do obozu, w którym ukrywają się synowie szlachetki. W końcu to jest na ten moment najważniejsze zadanie.

                      My rule is never to show any mercy to women.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #2095

                        Obejście wokół, wzdłuż i wszerz całej wioski nie zajęło ci nawet godziny. Chociaż Czarne Słońce dbało o jej mieszkańców, trzymając dzikie bestie, grasantów i inne niebezpieczeństwa z daleka od chłopskich chałup, to nie mieli interesu, aby inwestować szczególnie w to miejsce. Poza chatami, zabudową gospodarską i karczmą był tu jeden warsztat garbarski, garncarz i kowal, ale nic, co choć na chwilę zwróciłoby twoją uwagę.
                        //Możesz rzucić jakimś ogólnikiem typu przygotowanie się do walki i tak dalej, a ja przewinę akcję do przodu.//

                        theslowestfootintheeastT 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • VaderV Niedostępny
                          VaderV Niedostępny
                          Vader ŻBŻP
                          odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                          #2096

                          @kubeł1001 napisał w Nowe Gilgasz:

                          Niektórzy opuścili swoje miejsca bez słowa, ruszając w drogę, pozostali wrócili do swoich zajęć. Co do tronu, to choć z odległości wyglądał na toporny i niezbyt wygodny, to gdy zasiadłeś na nim, miałeś wrażenie, że spływają z ciebie całe troski, a mebel jest bardziej miękki i wygodny niż puchowe łoże. Magia? A może władza? Zresztą, to raczej bez różnicy. Nadeszła pora na audiencje, a szczęśliwie nie było wielu chętnych, co z jednej strony napawało optymizmem, że nie zaśniesz w ich trakcie, a z drugiej sprawiało, że rosła twoja podejrzliwość względem tych wszystkich, którym zmiana władza się nie podobała i życzyliby ci śmierci.
                          //Mógłbym rzucić tu jakiegoś NPC lub dwa, ale myślę, że Taczka czekała już dość długo, więc jej postać będzie tu miała pierwszeństwo.//

                          Xavier Waasi
                          Rozsiadł się wygodnie, zsunął kaptur ze swojego hełmu, ale zdecydował się, że nie będzie go zdejmował. Nie warto pozbawiać się swojej własnej ochrony, zwłaszcza, że i tak zdecydowanie lepiej i groźniej prezentował się w hełmie. Nie był brzydki, ale dodatkowa wartość intymidacji w postaci hełmu była czymś, co szanował.
                          -- Rozpocznijmy więc audiencje. Kto zjawi się jako pierwszy? – zapytał, przy okazji rozglądając się za służbą i swoimi towarzyszami. Trzeba będzie nakreślić hierarchię.

                          Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                          V.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001 Elarid
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #2097

                            Pierwsi byli Fulko, rycerz od von Orrena, który udzielił wam wsparcia, oraz Bell, człowiek na służbie Maga z Gilgasz, dowódca kontyngentu Łaków. Obaj pogratulowali ci zwycięstwa oraz powiedzieli, że ruszają niezwłocznie powiadomić wszystkich o tym, co tu zaszło. A także zapowiedzieli, że albo wrócą osobiście, albo wyślą innych posłańców, aby powiadomić cię, co Mag i szlachcic myślą i jakie mają plany odnośnie dalszej współpracy. Jeśli w ogóle taką zakładają. Twoi pozostali towarzysze nie mieli ci już nic więcej do powiedzenia i wszystko wskazywałoby na to, że teraz pora na zgromadzonych tu ludzi, ale nagle w tłumie zawrzało, stojący między stolikami niezwłocznie się rozstąpili, a do komnaty weszła Gwardia Cienia. Tak jak mówił Rivert, elitarni zabójcy i wojownicy, najlepsze, co mogło zaoferować Czarne Słońce. Fechmistrzowie, szpiedzy, sabotażyści i skrytobójcy. Po walce z twoimi ludźmi byli przetrzebieni, a pewnie nawet przed starciem ich liczba nie była wielka, doliczyłeś się łącznie dwóch tuzinów, z czego kilku było rannych. Stanęli jednak przed tobą we wzorowym dwuszeregu, dumni i wyprostowani. Wszyscy uzbrojeni: łuki, kusze, sztylety, noże do rzucania, łańcuchy z ciężarkami na końcach, miecze, jatagany, bułaty, małe tarcze, włócznie. Ciekawe były miecze i buławy noszone przez niektórych, ich ostrza pokryte były małymi kolcami, ledwo widocznymi, ale uchwyciłeś je tylko dzięki temu, że odbijały światło pochodni.
                            Po krótkiej chwili milczenia jeden z gwardzistów wystąpił.
                            - Od zawsze służyliśmy Czarnemu Słońcu. Widzieliśmy jak Vigowie obrastali w potęgę i ginęli od trucizn i sztyletów zamachowców. Dla niewielu z nas to pierwszy taki przypadek przejęcia władzy, większość widziała kilka podobnych, niektórzy kilkadziesiąt, jak Drowy i inne długowieczne rasy. Nie stoimy po stronie starego Vigo, nie staniemy też po twojej. Służymy jedynie Czarnemu Słońcu. Tak długo, jak będziesz godnym swego tytułu, będziemy walczyć i ginąć za ciebie, mój panie.
                            Po tych słowach przyklęknął na jedno kolano, a pozostali zrobili to samo w niemal tym samym momencie. Zdecydowanie miło z ich strony, ale czułeś pod skórą, że nawet taki jednoznaczny i publiczny pokaz wierności może być jedynie przykrywką i dobrze zarówno mieć na nich oko, jak i obiecać im coś więcej poza dobrym dowodzeniem frakcją (co samo w sobie łatwą do spełnienia obietnicą nie jest).

                            VaderV 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • PiłatP Niedostępny
                              PiłatP Niedostępny
                              Piłat
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #2098

                              Kapitan wyglądał zupełnie inaczej niż wyobrażała sobie go Shimi. Zasiadła na krześle uprzednio upewniając się, że nie ma pod nim eksplodującej mikstury alchemicznej, i przeszła do konkretów. Nigdy nie była na rozmowie kwalifikacyjnej do kompanii najemniczej ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
                              - Ten tego ego… Pieniądze… Chciałabym zarabiać złoto i to mnie sprowadza. Nie wiem co mam powiedzieć - oznajmiła nieśmiała. - Co się mówi na takich rozmowach? - zapytała niedoświadczona rozmówce.

                              It doesn't matter
                              if you're wrong or if you're right.
                              It makes no difference
                              if you're black or if you're white.

                              All men are equal
                              till the victory is won.
                              No colour or religion
                              ever stopped the bullet from a gun.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • theslowestfootintheeastT Online
                                theslowestfootintheeastT Online
                                theslowestfootintheeast Aftermath 2035
                                odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                                #2099

                                @kubeł1001 napisał w Nowe Gilgasz:

                                Obejście wokół, wzdłuż i wszerz całej wioski nie zajęło ci nawet godziny. Chociaż Czarne Słońce dbało o jej mieszkańców, trzymając dzikie bestie, grasantów i inne niebezpieczeństwa z daleka od chłopskich chałup, to nie mieli interesu, aby inwestować szczególnie w to miejsce. Poza chatami, zabudową gospodarską i karczmą był tu jeden warsztat garbarski, garncarz i kowal, ale nic, co choć na chwilę zwróciłoby twoją uwagę.
                                //Możesz rzucić jakimś ogólnikiem typu przygotowanie się do walki i tak dalej, a ja przewinę akcję do przodu.//

                                Morkar Torgaldsson, Władca Much
                                Morkar sprawdził swój cały sprzęt, czy jest wciąż w dobrej formie, a także przygotował sobie lodową tarczę za pomocą Magii Lodu i spróbował zebrać więcej much do swojej chmary, aby większa ilość przeciwników mogła zostać zdezorientowana przez te jakże denerwujące owady. Gdy tylko się upewnił, że wszystko jest w porządku, a także kiedy zbliżał się zmrok, Morkar ruszył na swym wierzchowcu w stronę obozowiska, w którym ukrywali się synowie barona.

                                My rule is never to show any mercy to women.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • VaderV Niedostępny
                                  VaderV Niedostępny
                                  Vader ŻBŻP
                                  odpowiedział Kubeł1001 o ostatnio edytowany przez
                                  #2100

                                  kubeł1001 napisał w Nowe Gilgasz:

                                  Pierwsi byli Fulko, rycerz od von Orrena, który udzielił wam wsparcia, oraz Bell, człowiek na służbie Maga z Gilgasz, dowódca kontyngentu Łaków. Obaj pogratulowali ci zwycięstwa oraz powiedzieli, że ruszają niezwłocznie powiadomić wszystkich o tym, co tu zaszło. A także zapowiedzieli, że albo wrócą osobiście, albo wyślą innych posłańców, aby powiadomić cię, co Mag i szlachcic myślą i jakie mają plany odnośnie dalszej współpracy. Jeśli w ogóle taką zakładają. Twoi pozostali towarzysze nie mieli ci już nic więcej do powiedzenia i wszystko wskazywałoby na to, że teraz pora na zgromadzonych tu ludzi, ale nagle w tłumie zawrzało, stojący między stolikami niezwłocznie się rozstąpili, a do komnaty weszła Gwardia Cienia. Tak jak mówił Rivert, elitarni zabójcy i wojownicy, najlepsze, co mogło zaoferować Czarne Słońce. Fechmistrzowie, szpiedzy, sabotażyści i skrytobójcy. Po walce z twoimi ludźmi byli przetrzebieni, a pewnie nawet przed starciem ich liczba nie była wielka, doliczyłeś się łącznie dwóch tuzinów, z czego kilku było rannych. Stanęli jednak przed tobą we wzorowym dwuszeregu, dumni i wyprostowani. Wszyscy uzbrojeni: łuki, kusze, sztylety, noże do rzucania, łańcuchy z ciężarkami na końcach, miecze, jatagany, bułaty, małe tarcze, włócznie. Ciekawe były miecze i buławy noszone przez niektórych, ich ostrza pokryte były małymi kolcami, ledwo widocznymi, ale uchwyciłeś je tylko dzięki temu, że odbijały światło pochodni.
                                  Po krótkiej chwili milczenia jeden z gwardzistów wystąpił.

                                  • Od zawsze służyliśmy Czarnemu Słońcu. Widzieliśmy jak Vigowie obrastali w potęgę i ginęli od trucizn i sztyletów zamachowców. Dla niewielu z nas to pierwszy taki przypadek przejęcia władzy, większość widziała kilka podobnych, niektórzy kilkadziesiąt, jak Drowy i inne długowieczne rasy. Nie stoimy po stronie starego Vigo, nie staniemy też po twojej. Służymy jedynie Czarnemu Słońcu. Tak długo, jak będziesz godnym swego tytułu, będziemy walczyć i ginąć za ciebie, mój panie.
                                    Po tych słowach przyklęknął na jedno kolano, a pozostali zrobili to samo w niemal tym samym momencie. Zdecydowanie miło z ich strony, ale czułeś pod skórą, że nawet taki jednoznaczny i publiczny pokaz wierności może być jedynie przykrywką i dobrze zarówno mieć na nich oko, jak i obiecać im coś więcej poza dobrym dowodzeniem frakcją (co samo w sobie łatwą do spełnienia obietnicą nie jest).

                                  Xavier Waasi
                                  Pokiwał głową, ciesząc się z tego, że może na ten moment odetchnąć z ulgą w związku z Gwardią Cienia, nawet jeżeli byli to najbliżsi członkowie organizacji, którzy mogliby go zabić.
                                  -- Również obiecałem lojalność Czarnemu Słońcu i wierność w służbie organizacji. Nie wiem, jak długo przyjdzie mi być Vigo Czarnego Słońca, oraz jak wiele wyzwań czeka przede mną. Wiem jednak, że dobro organizacji stoi nad moim własnym dobrobytem i też zamierzam tego przestrzegać. Wzmocnić Czarne Słońce, odbudować szeregi po walce z moim poprzednikiem. Organizacja miała cele, które realizowała, zanim przejąłem władzę i mogę jej najbardziej się przysłużyć, jeżeli je zrealizuję, jak i też rozpocznę kolejne, które jedynie wzmocnią organizację – odpowiedział gwardzistom. – Liczę na to, że pewnego dnia zasłużę sobie na waszą lojalność, jak i też nie zmarnuję waszego zaufania. Prawda jest też taka, że już coś obiecałem. Miasto Gilgasz. Mam nadzieję, że spełnię tę wizję i zwiększe wpływy Czarnego Słońca, a wy, jako Gwardia Cienia, będziecie obserwatorami moich dokonań, jak i też architektami nie tylko pełnego powrotu do Gilgasz, ale także, wspólnie, poszerzymy horyzony i pojawimy się tam, gdzie Czarne Słońce nie miało wielkich wpływów i je stworzymy. By Czarne Słońce przypieczętowało swoją dominację na kontynencie na wieki.

                                  Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                                  V.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #2101

                                    Piłat:
                                    Uśmiechnął się pod nosem, z lekkim pobłażaniem, raczej nie złośliwie.
                                    - Warto byłoby przedstawić swoje umiejętności i zalety. Może też wady. Widzisz, otrzymałem propozycję wypełnienia bardzo intratnego kontraktu, ale brakuje mi ludzi, którzy nadawaliby się akurat do tego typu zadania. Dlatego poleciłem moim porucznikom szukać w mieście każdego, kto chociaż sprawia wrażenie, że mógłby nam pomóc, i przyprowadzić ich tu. Jesteś pierwsza, więc masz spore szanse, że to na ciebie padnie mój wybór. A co do złota to nie musisz się nim przejmować. Nawet jeśli pomożesz nam wykonać tylko to jedno zadanie, to nagroda będzie spora, a gdybyś chciała przyłączyć się do nas na stałe, to tym bardziej zarobisz.
                                    Stopa:
                                    Edo cię nie okłamał, obóz był dokładnie tam, gdzie powiedział, wyglądał dokładnie tak, jak powiedział, doliczyłeś się też prawie tylu ludzi, o których ci powiedział, ale skoro obozowali w pobliżu jaskini, to bardzo prawdopodobne, że część z nich się tam ukrywała. Informatora Czarnego Słońca znalazłeś po drodze, z naręczem sześciu dwuręcznych kusz, które niósł po trzy w jednej dłoni, do tego długi nóż i toporek, które miał przy sobie wcześniej.
                                    - Rozłożę kusze wokół obozu, ukryj się gdzieś w pobliżu i czekaj na pierwszy strzał. Nie wiem, czy uda mi się wystrzelić ze wszystkich, ale zakładam, że zabiję minimum czterech wrogów, nim pozostali rzucą się w pościg. Nie wiem też ilu odciągnę, ale każdy wojownik mniej to łatwiejsze zadanie dla ciebie.
                                    Po tych słowach odszedł i zaczął rozkładać kusze wokół obozu, w na tyle niewielkiej odległości, aby mógł w krótkim czasie przebiec od jednej do drugiej i wystrzelić. Zrozumiałeś też, czemu postawił na taki manewr, zamiast mieć wszystkie kusze w jednym miejscu: może dzięki temu zmylić wroga co do liczebności atakujących, a im więcej według nich będzie atakować obóz, tym więcej ruszy w kierunku lasu, w pościg za Edo, a więc tym mniej zostanie do walki z tobą.
                                    Vader:
                                    Wciąż klęcząc, skłonili ci się. Później wstali, uderzając pięściami w pierś. Po tym, w nienagannym szyku, doskonale zsynchronizowani, opuścili pomieszczenie, a na jakiś czas w komnacie panowała upiorna cisza. Dopiero po kilku chwilach pozostali wrócili do swoich spraw, choć ten pokaz lojalności najbardziej elitarnych wojowników Słońca na pewno sprawił, że zyskałeś w ich oczach. A kilku wybiło to pewnie z głowy myślenie o kolejnym, jeszcze szybszym zamachu. Po Gwardii pojawili się kolejni pragnący audiencji. Pierwszym był Hobbit, co cię nieco zdziwiło, Niziołki nigdy nie kojarzyły ci się z taką organizacją jak ta. Ale nie dostrzegłeś na jego ciele charakterystycznych tatuaży, więc prędko domyśliłeś się, że nie należy do Czarnego Słońca. Hobbit ukłonił ci się nisko i zaczął:
                                    - Wielki Vigo, zwę się Drogo. Przybywam tu w imieniu mojego pana, Hodgara Oluscusa. Jest on Magiem i członkiem Czarnego Słońca. Przed przystąpieniem do organizacji, był wędrowcem i najemnikiem, znalazł zatrudnienie na dworze pewnego szlachcica w Verden. Zwał się on Bridir Garkeg. Mój pan miał nauczać jego córkę Magii, ale szybko ją uwiódł, a wraz z nią zapragnął też ziemi swojego pracodawcy. Gdy okolicę nawiedziła szajka bandytów, Garkeg wysłał przeciwko nim Hodgara i swoich wojowników. Nie wiedział, że wcześniej Hodgar dogadał się z przywódcą bandytów. Wciągnął wojsk szlachcica w zasadzkę rzezimieszków, rozbił, a ocalałym zaproponował, aby się do niego przyłączyli. Większość się zgodziła, a tych, którzy nie mieli takiego zamiaru, polecił zgładzić. Wyruszając do walki przeciwko bandytom, miał przy sobie też większość złota ze skarbca szlachcica. Posłał kilku zaufanych ludzi, w tym mnie, do Nowego Gilgasz, aby wynająć za nie najemników. Gdy wróciliśmy, zebrał swoją małą armię i zdobył siedzibę Bridira. Niestety, ten umknął. Sąsiedni szlachcic, wierny człowiek Cesarstwa, dał mu schronienie i żołnierzy, wsparcia udzielił również cesarski garnizon. Po pół roku walk, mego pana przegnano. Jego kochankę uwięziono, a większość wojowników zabito lub powieszono, gdy się poddali. Jeśli ktoś przysiągł mu wierność, był surowo karany. Ale mój pan zbiegł tu z garstką wiernych sług. Przysiągł wierność Czarnemu Słońcu, powrócił do włości Garkega z kontyngentem żołnierzy Słońca. Niestety, pozostali szlachcice wsparli Bridira, podobnie jak cesarscy żołnierze. Został on wyparty z kluczowych pozycji w domenie Gerkega, ale wciąż walczy. Przybyłem tu, aby w jego imieniu prosić cię panie o pomoc, tak jak prosiłem poprzedniego Vigo. Zgodnie z obietnicami mojego pana, będziesz mieć udział w łupach po zwycięstwie, a Czarne Słońce zyska dogodną bazę do prowadzenia rozmaitych operacji w tej części Cesarstwa, w której nie ma od dekad silnego przyczółku. Aby cię przekonać, pragnę dodać, że sytuacja zmieniła się na korzyść mojego pana: jeden ze wspierających Bridira szlachciców stracił syna w najeździe Orków. Drugi zginął po nim, zabity przez jego ludzi, a tego pierwszego szlachcica zgładził ktoś kompletnie inny, niejaki Gideon, który przejął włości ich obu, tak dzięki podbojowi, jak i małżeństwie z córką jednego z nich. Z tego co wiemy, jest on nam przychylny. Ma silne oddziały złożone z najemników i Orków, z którymi przybył aż z Ghadugh. Nie udzielił nam oficjalnego wsparcia, ale na pewno to zrobi, gdy pokażemy, że możemy wygrać. Ponadto cesarscy żołnierze wycofali się, garnizon opustoszał. Ruszyli na jeden z wielu frontów, na których walczy obecnie Cesarstwo. Dzięki temu, przy twoim wsparciu, siły będą wyrównane, a później bez wątpienia zdobędziemy przewagę. A co do potencjalnych konsekwencji wynikających ze zbrojnego przejęcia władzy na tych ziemiach. Wielki Vigo, jaki wykształcony w cesarskim prawie, zapewniam, że zdołamy przedstawić sprawę tak, aby udało nam się zatrzymać ziemie i przywileje, a walki i inne zbrodnie zostaną nam puszczone płazem. Dlatego ponownie proszę cię, wielki Vigo, o wsparcie sprawy mojego pana. Tak przez użyczenie żołnierzy Czarnego Słońca, jak i złoto, które w przyszłości zwrócimy z nawiązką, aby móc zwerbować w mieście najemników.

                                    VaderV PiłatP 2 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź
                                    • theslowestfootintheeastT Online
                                      theslowestfootintheeastT Online
                                      theslowestfootintheeast Aftermath 2035
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #2102

                                      Zdecydował skryć się w pobliskich krzakach, jeśli takowe były, choć wyciągnął swój miecz w razie gdyby żołnierze synów barona wykryli go i ruszyli na niego zamiast na Eda. Dodatkowo, rozproszył muchy tak, aby nie znajdowały się przy nim, ale też aby nie zawadzały Edowi w ostrzale z kusz.

                                      My rule is never to show any mercy to women.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #2103

                                        //Jego imię akurat się nie odmienia, tak na przyszłość.//
                                        Rozsądnie dobierając pierwszy cel, Edo trafił w środek piersi elfickiego najemnika, który padł martwy zaraz obok swojego kompana. Wiedząc, że drugiego nie zdejmie już tak łatwo, kolejny bełt posłał w tłum żołnierzy, trafiając jedno w czaszkę, a bełt przeszedł przez nią na wylot. Zdołał wystrzelić jeszcze dwa razy, za każdym razem zabijając któregoś ze zwykłych żołnierzy. Przerwał, gdy drugi Elf zaczął do niego strzelać z łuku, a pięciu żołnierzy rzuciło się w pościg. Dzięki akcji informatora, z czternastu żołnierzy przy życiu zostało jedenastu, z czego ty musisz martwić się pięcioma. Do tego czterej pachołkowie, którzy raczej nie będą wyzwaniem oraz elficki najemnik, ten już bez dwóch zdań będzie wymagać od ciebie sporo zaangażowania i umiejętności, aby go pokonać. Po upewnieniu się, że postrzeleni nie żyją, pachołkowie udali się do jaskini. Elf zaś zorganizował obronę, ustawiając pozostałych przy życiu żołnierzy w mur tarcz przed wejściem do jaskini, za którym sam się skrył, co blokowało ci dostęp do niej i do młodych arystokratów, których głowy miałeś dostarczyć Czarnemu Słońcu.
                                        //Co do przeciwników:
                                        Elf ma na sobie lekką, skórzaną zbroję, dwa miecze jednoręczne, sztylet, łuk i kołczan ze strzałami.
                                        Pachołkowie nie mają na sobie żadnej zbroi ani żadnej broni, ale mogą się w coś dozbroić, gdy już zaatakujesz.
                                        Żołnierze mają na sobie hełmy, kolczugi i przeszywanice, każdy ma dużą tarczę, sztylet oraz broń do walki w zwarciu: miecz, włócznię, topór czy maczugę.//

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • theslowestfootintheeastT Online
                                          theslowestfootintheeastT Online
                                          theslowestfootintheeast Aftermath 2035
                                          napisał ostatnio edytowany przez theslowestfootintheeast
                                          #2104

                                          Widząc to, że żołnierze ustawili się w murze tarcz, prawdopodobnie chroniącym ich tylko od przodu, Morkar zdecydował się zbombardować wrogów przy pomocy dziesięciu lodowych sopli w kształcie oszczepu, aby zabić broniących wejścia do jaskini lub przynajmniej poważnie ich zranić. Sople wystrzelił zza krzaków, w których się chował, a gdy tylko zakończył bombardowanie, wysłał muchy na żołnierzy przy wyjściu do jaskini; on sam powoli wyszedł z krzaków z uniesioną tarczą, aby przygotować się do ochrony przed ostrzałem.
                                          // Jeśli moje zdolności magiczne nie pozwalają na bombardowanie soplami, zedytuję post, bo nie jestem pewien, czy przy zaawansowanym poziomie Magii Lodu można przeprowadzać takie manewry, a w opisie owej magii tego nie widziałem. 🤔 //

                                          My rule is never to show any mercy to women.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy