Raczej nie, bo ostatecznie Nordowie wycofali się, uszczupleni o jedną piątą zostawiając za sobą kilkunastu martwych oraz zabierając niemalże tyle samo rannych.
Wychodzi na to, że tak. Prawie wszyscy się rozeszli, poza najciekawszymi z gapiów, najemnikami, strażnikami i rodziną wyciętych wcześniej w pień strażników miejskich.
Wróciłeś, Twoi dwaj kompani też tam byli i nie spali, lecz grali w kości. Byli tym na tyle pochłonięci, żeby nie zwrócić większej uwagi na Twoje wejście do pokoju.
‐ Po kiego? ‐ spytał, wskazując na ciepły kominek, zapas piwa i mięsa, grube futra, kości i karty, a więc to, co do szczęścia jest potrzebne każdemu Krasnoludowi żyjącemu w takich warunkach.
‐ Jak żeś przeżył to pewnie im nie poszło, nie? ‐ spytał Drollo.
‐ Kuwa, jak zaatakowali, to przecież wojna będzie. ‐ dodał Grollo, marszcząc brew. ‐ Niby chjnia, ale i może nam zapłacą za obronę tego zadupia.