Miasto Linest
-
-
-
pan_hejter
Poszukał jakiegiś rozłożystego drzewa, przy pomocy magi ziemi stworzył tam dziure, złożył w niej sokoła po,czym wypowiedział formułke‐ Odwiecznym prawem lasu, wszystko co otrzymało życie musi je też stracić‐ zasypał dziure i na drzewie wyrył ,obyś trafił na zielone równiny byś mógł wznosić się ponad nimi"
Chwile przesiedział w smutku i zadumie
//Czy moge za pomocą magi natury wyczuwać hdzie jest dana osoba?\ -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Hejter:
Obie, w końcu Linest utrzymywało się w znacznej mierze z handlu.
Zero:
I trafiłeś do pokoju. Szału nie ma: Zwykłe łóżko, kufer, szafa i szafka nocna. No i okno z widokiem na główny targ.
Bilo:
Karczmarz musiał mocno zadrzeć głowę, by Ci się przyjrzeć. A gdy już to zrobił, to nie miał zamiaru zaczynać rozmowy jako pierwszy. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Hejter:
I plan spalił na panewce, gdy odwrócił się i Cię ujrzał. Szybkim krokiem ruszył w Twoim kierunku.
‐ Czemu. Mnie. Śledzisz? ‐ wycharczał, dobitnie akcentując każde słowo.
Zero:
O co chodzi? ‐ spytał krótko Smok.
Bilo:
‐ To… to pan nie wie? ‐ spytał wyraźnie zdziwiony. ‐ Wiele miesięcy temu, niedługo będzie z rok, Nieumarli, Demony i Mutanty zniszczyły miasto, dostali się tam przez jakieś portale, wyrżnęli obrońców, pozabijali mieszkańców i zaczęli okupację, którą przerwała dopiero Armia Światła, odbijając miasto.