Góra Mroku
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Udało się. Nic specjalnego nie działo się przez kilka chwil, a następnie góra zaczęła drżeć, aż nagle powoli wysunęło się z niej tuzin kamiennych trójkątów, rozstawionych idealnie po całej jej płaskiej powierzchni. Również minęła chwila, nim w górze pojawiły się małe żłobienia, ciągnące się od każdego z trójkątów do miejsca, w którym spoczywał kamień. Po chwili na trójkątach zaczęły się nawet formować litery, a nawet pojawiło się coś na kształt łańcuchów.
-
-
Kuba1001
To z łańcuchami się nie udało, były zdecydowanie za krótkie. Lecz odczytanie słów przyszło łatwiej, choć był to stary język, zapomniany i nieużywany, ale dzięki niemu poczułeś, że wraca Ci młodość, jakby dalej był ledwie tysiącletnim pędrakiem. Niemniej, na każdym trójkącie z osobna widać było nazwę dwunastu różnych ras i jedno słowo, które było wszędzie: Krew.
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Nie pytałeś o nic, bo poniekąd nie mogłeś, ale i nie chciałeś. Fakt faktem, że jednak miałeś ich sporo, ponieważ Twój nowy przyjaciel o rozdwojonej jaźni (lub zwyczajnie obłąkany) zaprowadził Cię tu, na najwyższe wzniesienie Nirgaldu, jedno z większych w Elarid, a jednocześnie mające opinię przeklętego. Co ciekawe, nie byliście tu sami: Na płaskim jak stół szczycie spotkaliście wiele uzbrojonych po zęby Gnolli z symbolem czarnej ręki na hełmach, pancerzach i tarczach, którzy krzykami i batami poganiali niewolników różnych ras, którzy wydobywali na dole kamienie, a później wnosili je na szczyt, budując coś na kształt wrót lub przęsła potężnego mostu. -