Miasto Axer

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Ch*je od mrocznych elfów atakują! A Driga został i jeszcze ma się dobrze. Jak się pośpieszymy to może nie zginie.

[Kubeł1001]

BudowniczyMakaronu

‐ Średnio‐legalny, tego sformułowania szukasz.‐ rzekł, domyślając się, o co mu chodzi. ‐W każdym razie nie dzisiaj, bo czekam tu na kogoś.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Makaroniarz:
‐ Jak tam chcesz. ‐ odparł i nie drążył tematu, jak widać nie musi żebrać i klientów lub dobrze to udaje.
Kebab:
Nie trzeba było tego dwa razy powtarzać, zostawiwszy konia, wóz i łupy orcza ekipa do spraw wpieolu wraz z jednoosobową ogrzą komisją napidalającą ruszyła do wioski w celu wiadomy.

[Kubeł1001]

BudowniczyMakaronu

‐Za to kilka szczegółów może skłoniło by mnie do spotkania jutro.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Biegł za nimi, w połowie pewny zwycięstwa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Makaroniarz:
‐ Są codziennie, w tym samym miejscu, wieczorem, żeby każdy po robocie mógł wpaść. Tyle Ci powiem, bo więcej nie mogę, dopóki się nie zgodzisz.
Kebab:
Twoje oczekiwania co do pokonania grabieżców powinny wzrosnąć, kilkunastu padło trupem jeszcze przed Waszym przybyciem albo z ręki Drigi, albo strażników i uzbrojonych wieśniaków, którym zaczął przewodzić. Pozostali wciąż mieli szanse, ale marne, Gobliny były zarzynane masowo, i jedynie Worgeni jakoś trzymali front, ale Ogr robił swoje, miażdżąc ich lub ciskając nawet na kilkanaście metrów dalej.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Dołączył się, dźgając rapierem przypadkowych wrogów.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nie zwracali na Ciebie uwagi, więc kilku w ten sposób zabiłeś, ale pojawił się mały problem, a konkretniej Worgen z mieczem dwuręcznym, który rzucił się na Ciebie w dzikim wyciem.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Rzucił mu w twarz sztyletem, a jak nie miał czasu, to wykonał unik w bok zasłaniając się tarczą i trzymając rapier przy niej.

[Kubeł1001]

BudowniczyMakaronu

‐ NIe bede wchodzil w cos w ciemno. Gdyby rozwiazal Ci sie jezyk, bede gdzies w poblizu tego lokalu.‐ Wrocil do graczy przy stoliku

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
Nie było czas na rzut, ale tarcza zdała egzamin, blokując jego cios. Acz, mimo to, miałeś spore trudności z zatrzymaniem ciosu, który odrzucił Cię kilka kroków w tył, a Worgen szykuje się do zadania kolejnego, podnosząc miecz za głowę.
Makaroniarz:
Chyba zaczęła się nowa partyjka, bo kilku odeszła z zadowolonymi minami, inni zaś wręcz przeciwnie, a do stolika zasiedli nowi brodacze, którzy zaczęli grę.

[Kubeł1001]

BudowniczyMakaronu

Popijając piwo obserwował i uczył się grać.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Bazując na to że rapier jest szybszy od ciężkiego miecza, pchnął nim w szyję worgena, trzymając na wszelki wypadek tarczę przy głowie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Makaroniarz:
Gromadzenie sporej wiedzy teoretycznej przerwało Ci przybycie wynajętego do śledzenia dzieciaka, który wszedł do karczmy i zaczął szukać Cię w tłumie.
Kebab:
Słusznie, bo po chwili miecz wypadł mu z rąk, a on sam zwalił się martwy na ziemie, brocząc jeszcze na około krwią i cicho charcząc.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Ruszył w kierunku Drigi i wieśniaków, zabijając wrogów na drodze.

[Kubeł1001]

BudowniczyMakaronu

‐Hej, tu jestem. ‐Tenir podszedł do niego i szturchnął go w ramię.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Makaroniarz:
‐ Krasnolud, którego kazał mi pan śledzić, dał mi dwadzieścia złota i kazał przekazać, żeby pan się od niego odpie**olił, bo inaczej zapomni, że jesteście lub w ogóle kiedykolwiek byliście przyjaciółmi. ‐ odparł młodzieniec i po chwili opuścił karczmę, nic go tu już nie trzymało.
Kebab:
Nie usiekłeś ich wielu, a właściwie, to gdy dobiegłeś do nich, bandyci byli już w odwrocie. To w sumie dość zabawne, że banda rozbójników uratowała wioskę od napaści innych kolegów po fachu, prawda?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Tak to bywa w tych czasach. Dołączył się do pościgu za zbójami, jeśli takowy istniał.

[Kubeł1001]

BudowniczyMakaronu

• Szczwany skuwesyn.
  Spróbował zorientować się, która godzina

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
Nie istniał, byli zbyt szybcy, jedynie kilku wieśniaków pobiegło, licząc że odzyskają porwane córki lub żony, co im się oczywiście nie udało.
Makaroniarz:
Popołudnie, około.