Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Mi tam pasuje.
Jeden z Inkwizytorów uwiązał konie, drugi szykował kolację, a Ork rozbijał obóz i rozpalał ognisko.
‐Mam coś zrobić?
‐ A na czymś się znasz? ‐ spytał Ork.
‐A co pozostało do zrobienia?
‐ Jedzenie? Ogień?
//To jestem w kropce. Jeden Inkwizytor zajmuje się kolacją, a Ork ogniskiem. ‐Może spróbowałbym załatwić świeżą wodę?
//Możesz im pomóc.// ‐ Mamy wodę w bukłakach i lepiej pić ją. Co do tutejszej wody nie jestem jakoś przekonany.
‐Kwestia przyzwyczajenia. Mogę pomóc z ogniskiem.
Paladyn skinął głową, więc możesz spróbować pomóc.
A więc popróbował swoich sił. Nie miał służby, więc sam rozpalał sobie ognisko w domu, więc może tutaj…
Szło to dość opornie, ale wreszcie udało Ci się rozpalić małe ognisko, nad którego powiększaniem pracował teraz Ork.
Teraz to poczuł się jak typowy mieszczanin. Trochę słabo. Teraz pytanie, co dalej?
Pomoc w przygotowaniu posiłków zawsze w cenie.
A więc pomagał. ///Opisy tragiczne, ponieważ ból głowy.
//Rozumiem.// No i mieliście całkiem okazały posiłek, nic tylko zajadać.
Nie no, pozostaje czekać, aż inni zaczną.
W końcu uporano się z ogniskiem, namiotami i całą resztą i wszyscy czterej zasiedliście do wieczerzy.
No cóż, wieczerza trwała. Problem tylko z wartami.
Tobie z racji wieku i niezbyt bojowego doświadczenia ją odpuszczono, na warcie kolejno stanęli Ork i dwaj Inkwizytorzy.