Mroczna Puszcza
-
-
Kuba1001
Kazute:
Skończyło się podobnie, ale tym razem Demon nie trwał tak długo w osłupieniu i zdołał zablokować cios buzdygana Hobbita, a później chwycić jego samego za szyję, powalić i zacząć dusić. Elf nie ma jak mu pomóc, jest zbyt zajęty walka z uzbrojonym w młot bojowy Rogatym Demonem.
Vader:
Każda pomoc się przyda, zwłaszcza jeśli Elf toczy ciężką walkę, a Hobbit jest na skraju śmierci. -
-
-
Kuba1001
Vader:
Udało Ci się, ale co z tego, skoro potwór padł już martwy?
Kazute:
Miecz gładko przebił się przez jego czaszkę, wchodząc uchem, wbijając się w mózg, i wychodząc drugim uchem, co rzecz jasna doprowadziło do śmierci delikwenta, acz nie pomogło to wiele Hobbitowi, gdy cielsko masywnego Demona spadło na niego, przygniatając go do ziemi. -
-
-
Kuba1001
Kazute:
Udało Ci się to z pomocą Elfa, w końcu byłaś wątłej postury, a Demon swoje ważył… Tak czy inaczej, udało Wam się, a Hobbit żył, choć był ranny i nieprzytomny, co automatycznie eliminowało go z dalszej wyprawy no i sprawiało, że ktoś musiał się nim zająć, czyli został dodatkowym balastem… Ponadto straciliście jednego z członków drużyny, gdy opętany rubinowym wisiorkiem Niziołka Drow ocknął się z uroku i spróbował zabić stojących najbliżej Inkwizytorów, co skończyło się dla niego śmiercią, gdy ciśnięty przez kogoś oszczep wbił mu się między łopatki i przeszedł na wylot. Tym, który zabił Mrocznego Elfa był nie kto inny, jak Worgen, Czarny Kieł, który właśnie teraz dołączył do Was, porzucając walkę w szeregach innych Worgenów i Minotaurów.
Vader:
Po licznych perypetiach (przedstawionych wyżej)? Jak najbardziej. -
-
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Magią Światła można było leczyć, ale inną kwestią jest to, czy Inkwizytorzy lub Paladyn zużyją i tak już uszczuplone zasoby swej Magii na wyleczenie byle Hobbita.
Cóż, był duszony i nieprzytomny, więc mogły zajść jakieś zmiany w mózgu, ponadto na pewno miał uszkodzone gardło i wiele ran na klatce piersiowej, gdzie zwaliło się na niego to olbrzymie cielsko, choć to najpewniej tylko powierzchowne obrażenia.
Vader:
Wychodzi na to, że chyba będziesz musiał, bo nikt nie kwapi się do wyleczenia go, a tym bardziej dobicia. -
Kazute
Po części to była jej wina, że cielsko przygniotło Niziołka. Klnęła w myślach na siebie, bo mogła go uratować inaczej. Postanowiła, że jeśli przeżyje, to zacznie się uczyć magii leczenia.
‐ Ile czasu potrzeba, byście zrenegenowali swoją magiczną energię? ‐ zwróciła się do Inkwizytorów i Paladyna. -
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Jako że jest nieprzytomny to pewnie mu to wisi, tak jak to, że żyje.
Kazute, Vader w sumie też:
Ruszyliście dalej długimi i mrocznymi korytarzami, atakowani od czasu do czasu przez kultystów, acz nie byli zbytnio zorganizowani czy dobrze uzbrojeni, wiec zabicie ich było czystą formalnością. Schody zaczęły robić się dopiero przed końcem korytarza, gdzie jak zauważyliście wychylając się zza rogu, stali dwaj Nadludzie i to Nadludzie pełną gębą: Wysocy, potężnie zbudowani, odziani w pełne pancerze i hełmy wzbogacone różnorakimi kolcami czy rogami, emanujący wrogością i zapewne mistrzowsko władający Magią Ognia. Każdy wyposażony był w wielki miecz dwuręczny na plecach, a także halabardę i tarczę w dłoni. Bez ich pokonania nijak pójdziecie dalej. -