Miasto Gibelest
-
Kuba1001
Jeśli chodzi o koszary, to były małe i skromne, idealne do kontyngentu straży, ale zdecydowanie za małe, aby zapewnić miejsce jakiekolwiek większej formacji żołnierzy. Dlatego też możesz czuć pewną obawę, gdyż najpewniej żołnierzy w ogóle tu nie było i do tego mogą być gdzieś w pobliżu. Po tym, jak minąłeś koszary, trafiłeś pod ratusz, który owszem, płonął, a sądząc po krzykach ze środka, to pewnie nie jest pusty. Samego burmistrza znalazłeś, najemnicy zostawili go przy życiu, ale w dość specyficzny sposób: Powiesili za kostki, nogami w dół, na linie, ledwie kilka centymetrów poza zasięgiem wyciągających łapy oraz podskakujących Nieumarłych. Od czas do czasu któryś z najemników wypuszczał słabo naciągniętą strzałę, która wbijała się w ciało nieszczęśnika, acz nie zadawała mu śmierci, tylko ogromny ból.
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Ratuj mnie. ‐ wyszeptał, równie zbolały, co przerażony. ‐ Błagam, ratuj mnie! Zrobię wszystko… Oddam Ci wszystko… Tylko mi pomóż, proszę! ‐ powiedział z rosnącą z każdą chwilą desperacją w głosie, przy okazji rozglądając się nerwowo na około, na najemników i Nieumarłych, gotowych skończyć z nim na choćby Twojej skinienie.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-