Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Dziękować. Zabrał się za nią przy jakimś stoliku.
Miska była jeszcze ciepła, gdy ją opróżniłeś. Rzeczywiście, całkiem dobra zupa.
Po tym zwrócił naczynie i usiadł gdzieś w kącie.
I siedzisz, nic tylko czekać na śmiałków, którym to zaoferujesz misję, jaka będzie początkiem ich wspaniałej przygody, nieprawdaż?
Żeby nie było na odwrót.
Jako członek Krzyżowców nie za bardzo jak masz iść w taki samopas.
Ta. Choć fajnie byłoby, gdyby dowódca Krzyżowców upadł i sobie głupi ryj rozwalił.
Oby w karczmie nie było żadnego Maga Umysłu…
Trzeba zacząć oddzielać myśli postaci od propozycji gracza. Psiamać.
Dokładnie. A tak poza tym, to w końcu zauważyłeś jakąś znajomą twarz, a mianowicie tego Maga, z którym rozmawiałeś ostatnio na zbiórce i który to polecił Ci ten lokal.
Dopiero co wszedł, czy już tu był?
Dopiero co wszedł i od razu skierował się do baru.
Może go zauważy, a może nie. W sumie, może być ciekawie.
Raczej zauważył, bo ruszył w Twoim kierunku z kuflem piwa.
‐I jak tam?
‐ Najpierw dobre wieści czy złe? ‐ spytał, biorąc jednocześnie solidny łyk, aby później otrzeć rękawem piwną pianę z warg.
‐Złe.
‐ Szykują coś specjalnego dla nas, Magów. Jakieś zadanie lub coś w ten deseń.
‐A dobre?
‐ Do końca tygodnia, czyli przez następne trzy dni, nie mamy nic do roboty.