Niestety, było to dość problematyczne, gdyż było piętrowe, a jego dolną część zajmował drugi lokator celi, a żeby wygodnie grać trzeba siedzieć właśnie na dole.
‐W takim razie możesz coś zaproponować, dostosuję się. W dodatku ten twój wolny czas może się zmienić, ale jednak będę potrzebował możliwości twoich kontaktów.
Zapewne by takowy wykonał, gdy nagle usłyszeliście kroki strażnika, a po chwili jego głos:
‐ Za kwadrans stawicie się na placu, nędzne sku*wysyny!
Ork bez dalszych ceregieli rzucił karty na stół i wstał gwałtownie, podchodząc do drzwi.
‐ Oho… ‐ powiedział. ‐ Kroi się coś dużego.
Gdybyście grali, zapewne byś go ograł, bo miał nadzwyczaj słabe karty. Niemniej, nie gracie, a szkoda.
‐ Nie, mamy ją w środku. Może to być jakaś zbiórka. ‐ wysnuł przypuszczenie Twój towarzysz.