Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nie ustalił przez to nic więcej, niż wcześniej.
Szedł dalej w tę stronę.
//To znaczy? Wcześniej jakoś o kierunku nie wspomniałeś.//
//Idzie dalej w kierunku od którego był róg gdy go dostrzegł.
I trafiłeś na gościniec.
Rozejrzał się czego to może być gościniec. Przybrał ludzką formę.
Gościniec, jak gościniec: Brukowany, nieco zapuszczony, ale da radę nim jechać.
Rozglądał się dalej szukając jakiś budynków
Po środku drogi dość ciężko o budynki…
Szedł wzdłuż drogi.
No więc idziesz.
no i szedł.
Idziesz bite sześć godzin, zaczyna Cię już łapać zmęczenie, głód i pragnienie.
Głodu raczej nie zaspokoi, ale pragnienie to co innego. Rozejrzał się za jakąś rzeką.
Brak takowej w pobliżu.
Co może zrobić? Szedł dalej
W końcu usłyszał terkot kół na trakcie. Mógł tu nadal stać, albo schować się w pobliskich krzakach.
Stal dalej machając w stronę wozu
No więc zauważyłeś tam dwóch uzbrojonych ludzi,a na wozie siedział trzeci. Zbliżają się dość szybko.
Zastanawiał się czy rozwiązać to pokojowo, z zaskoczenia czy może od razu agresywnie