Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Mój pan bardzo zły, on szukać swój brat. On kazać mordować. Ja nie chcieć mordować.
‐ Zabijałeś? ‐ zapytała przestraszona odchodząc na kilka kroków w tył.
‐Nie. Nie ja. Moi bracia tak. Oni głupsi. Oni potrzebować władca. Ja uciec.
‐ A skąd przybywasz?
‐Wyspa. Wyspa należąca do Verden.
‐ To daleko. Nawet bardzo. A widziałeś… ‐ Anna daj mu odetchnąć! ‐ powiedział jeden z chłopów po czym dodał: ‐ Zjesz coś… ‐ Właściwie jak się nazywasz?
‐ Ja być Borys Duum. Ja nie chcieć zabierać wam czasu.
‐ Eee tam. Zjedz coś, a możesz wyruszyć potem.
‐Dziękuję.
//eee
//Ku*wa, nie tu. Nie zwracaj na to uwagi ;‐;// Chłop podał Ci wielki, wypieczony udziec łosia.
‐Dziękuję. Zaczął go powoli jeść.
Mięso było doprawione, soczyste i bardzo smaczne.
Dokończył, a następnie spróbował wstać.
Chwiałeś się i musiałeś podtrzymywać się ściany, ale się udało.
‐Niedługo będę wyruszać.
‐ Jak wolisz. ‐ odpowiedział jeden z chłopów.
Spróbował ustać na dwóch nogach i wyjść z pomieszczenia.
Obie akcje się udały. Na dworze zimno w luj i śnieżyca.
Sprawdził kątem oka, co ma na sobie.