Popielna Grań
-
//Złów? W sensie, że Żółw?//
Wykonywali rozkazy, to już spory plus. Trzeba przyznać, że się starali, choć ich motywacja to głównie uniknięcie kary, ale lepsze to niż nic. Ich linie nie były szczelne, ale ku swojemu zdziwieniu znalazłeś w nich mniej luk niż sądziłeś. Pozostaje liczyć na to, że podczas bitwy zachowają się podobnie. -
//A chuj wie, co w tej wodzie siedzi//
- Jeśli utrzymacie dwukrotnie większy poziom w trakcie walki, pomyślę nad nie ukrzyżowaniem was. Macie czas się nawpierdalać, 1/4 spiżarni stoi otworem. - Pozwolił im wejść do pierwszej komory spiżarni w oczekiwaniu na zwiadowców. Usiadł w dość dalekim punkcie, wypatrując w każdym kierunku. -
//Mogłeś wysłać ich wcześniej i teraz odebrać tylko raport, ale uprzedzam, żebyś znalazł armii inne zajęcie, bo zejdzie im się przynajmniej kilka dni, jeśli chcesz otrzymać jakieś ciekawe informacje.//
-
//A, to to jest większe niż dzień drogi konno?
-
//Kilka dni zajmie im dotarcie na miejsce, zebranie informacji i powrót.//
-
//Ekhem.//
-
// W kilka postów to się zmieniło w teatrzyk autyzmu xD Jeszcze dziś odpiszę w obu tematach.
-
No to chuj, trza czekać. Tym razem dopieszczamy formacje obronne do czasu powrotu zwiadowców…
-
Trochę im to zajęło, ale z drugiej strony na takie raporty warto było czekać, bowiem żaden z nich nie mógł powiedzieć czegoś o jakiejkolwiek aktywności wrogów w okolicy, jeśli ktoś planował atak na Popielną Grań, uważając, że jest osłabiona po zmianie władzy, to nie szykował się do tego teraz, czynił to w ukryciu lub w ogóle tego nie planował, mając na głowie ważniejsze sprawy. Również ziemie Demonicy, które chciałeś zająć, stały otworem, ona najwidoczniej też nie spodziewała się ataku. Puste, wypalone równiny były puste, żadnych większych miasteczek, zamków czy jakichkolwiek osad lub fortyfikacji, będziecie więc mogli iść wprost do jej siedziby, choć takie ułożenie terenu sprawia, że nie wkroczycie niezauważeni.
-
- Przygotujcie wozy i obłóżcie je tak, by nie spłonęły od paleniska an ich górze. Usuńcie dachy. Rogate demony będą je ciągnąć. Do tego przynieście masę smoły, siana, węgla, siarki i saletry. - Oczy Alamara zaczęły się świecić ognikami. Rozkazał wylać wszystko na wozach, tak by je zapełnić i utworzyć łatwopalną substancję o silnych właściwościach dymiących. Przygotował to jednak tylko, jeśli mieli ich więcej niż 30, inaczej gra nie jest warta świeczki. Zabrał wozy ze sobą, jeśli spełniły podany wyżej warunek. Gdy byli dzień drogi od ziem demonicy, rozkazał porzucić wozy i podpalić je razem z zawartością w miejscu, gdzie wiatr wiał w kierunku jej siedliska. Poczekał godzinę, aż dym zasnuje niebo i powrócił do marszu razem ze swoimi siłami. W ten sposób uda im się jako tako ukryć ich przybycie.
-
Udało się i jakiś czas maszerowałeś na czele swoich wojsk nieniepokojony. Jednak po mniej niż godzinie zauważyłeś coś na horyzoncie. Póki co nie byłeś pewien, co to dokładnie jest, ale zbliżało się szybko, więc to pewnie Upadli na Zmorach albo jakieś inne, szybkie Demony, które zostały wysłane na miejsce w celu sprawdzenia, co się dzieje. Najpewniej nie chodziło o was i wciąż byliście niezauważeni, ale o dym, który nie unosił się z ziemi ot tak, a w okolicy brakowało czegokolwiek, aby samo się zapaliło, więc ciekawość nie jest niczym dziwnym. Gorzej, że sami możecie przez to wpaść, a przynajmniej szybciej niż zakładałeś.
-
- Jednostki piechoty na ziemię i przysypać się. Konnica na dalekie flanki, szuka miejsc do ukrycia. Popielnicy to samo. Gdy zbliżą się na 30 metrów, synchronicznie atakujemy. Jest ciemno, nie zobaczą nas. - Wydał rozkazy i sam zaczął się przysypywać popiołem i czarną, suchą ziemią krainy, kładąc się.
-
Wykonali rozkazy najlepiej, jak umieli, ale ciężko, aby tak wielkie i toporne stwory jak Rogate Demony zdołały zakopać się w ziemi bez żadnych trudności, podobnie inni, którzy nie mieli się jak i gdzie skryć, nie licząc kłębów dymu. Tymczasem tamci zbliżali się, tak jak się spodziewałeś, byli to Upadli na Zmorach, raczej lekko opancerzani, uzbrojeni w oszczepy, długie włócznie, małe tarcze i rozmaitą jednoręczną broń. Tak czy siak, zbliżyli się w końcu na odpowiednią ilość, Demony czekały na twój rozkaz.
-
- TERAZ! NAPIERDALAĆ! CHCĘ ICH ŻYWYCH! - Wykrzyczał rozkaz, samemu posyłają falę ognia w kierunku przeciwnika, by zablokować mu wzrok. Sam ruszył do szarży, oczywiście nie na czele swoich sił. Po co mu żywi? Dzięki nowemu darowi, nawet jeśli nei będzie to pełne, zgarnie sporo informacji i może i jakieś umiejętności. Przyzwał swoją eteryczną zbroję, tarczę i włócznię z pierścienia. Cisnął nią w jednego z wrogów.
-
Twój rzut był aż za dobry, ale zawsze możesz zrzucić to na przeciwnika, ten bowiem nie zdążył osłonić się tarczą i zginął, gdy grot wyszedł mu plecami. W konfrontacji z twoimi wojownikami tamci poradzili sobie co najmniej dobrze, obrzucając ich oszczepami, przynajmniej ci, którzy przeżyli atak Popielników i salwy promieni Złych Oczu. Pozostali spróbowali walki przy użyciu broni białej, Zmory też robiły swoje i choć ubili razem część Rogatych Demonów, tamci zdołali zatłuc większość z nich swoją bronią. Zostało dwóch żywych i jeden nieprzytomny, ogłuszony, a jeszcze dwóch innych gnało na swoich Demonach drogą powrotną, specjalnie rozdzielając się tak, aby utrudnić wam zabicie ich obu. Osobno gnała też jedna ze Zmór, której jeździec zginął wcześniej w pojedynku lub został pojmany.
-
- Kawaleria, rozdzielić się i dopaść jeźdźców. Sukkubie, ty idziesz po zmorę i oddajesz ją najlepszemu jeźdźcowi z Upadłych Piechurów. Reszta może zabrać wyposażenie martwych. W tym tych. - Przyzwał do siebie włócznię i zarżnął złapanych. Jakie zdolności i przede wszystkim informacje uzyskał?
-
Nie mogłeś liczyć na zrzucanie komuś na głowę meteorytów z nieba lub zionięcie ogniem, zabiłeś bądź co bądź zwykłych Upadłych. Jednak plus był taki, że dzięki nim poznałeś dokładną drogę do siedziby Demonicy oraz układ części pomieszczeń, przynajmniej tych, gdzie byli ci Upadli. Ich wiedza potwierdziła też raporty zwiadowców co do liczebności i rodzajów Demonów w armii przeciwniczki. Podczas pościgu za tamtymi straciłeś w boju dwóch wojowników i jedną Zmorę, jednak obaj jeźdźcy i ich wierzchowce zostali zabici. Zmora zaś nie była zwykłym zwierzęciem, a Demonem, inteligentnym i związanym paktem z kimś innym, więc nie dała się przyprowadzić jak pozbawiony właściciela koń. Mając wybór między zabiciem jej lub odpuszczeniem i zostawieniem w spokoju, Sukkub wybrał najlepsze dla was rozwiązanie, zabijając kopytnego Demona.
-
- Wrócić do formacji, prześpieszamy. Jeśli zwiadowcy nie wrócą na czas, zaczną się domyślać, że coś wisi na włosku. - Wydał rozkaz, samemu poganiając swoją Zmorę. Wybrał szlak, który wedle wiadomości od zwiadowców był wolny od zagrożenia wykrycia i zapewniał najlepsze miejsce do ataku z zaskoczenia na siedzibę wroga.
-
Ciężko było im co prawda powiedzieć to na pewno, ale starali się wybrać jak najlepsze podejście, wiedząc, że za błąd zapłacą głową, i to w najlepszym przypadku. Siedziba Demonicy składała się z połączonych ze sobą kilkunastu strzelistych wież o stromych, ostrych dachach i gładkich ścianach. Całość łączyły ze sobą inne budowle, już raczej pozbawione tej finezji, a kompleks z kolei otaczał mur z blankami i wieżami oraz solidną bramą. Raczej niezbędne minimum, jeśli ktoś nie chciał zasnąć jako władca swoich włości, a obudzić się jako władca niczego po najeździe sąsiada bądź nie obudzić się wcale.
//Wątek w Oskad też planujesz kontynuować?// -
//Jak mi znajdziesz jego ostatni post to chętnie :V//
Wybrał bramę, która była najbliżej. Ocenił dystans między bramą a siedzibą demonicy. Upadli mieszkali na murach i w pałacu czy po prostu w jakichś koszarach? - Plan na oblężenie jest prosty. Dwie godziny przed atakiem, oddział 3 rogatych złoży taran. W tym samym momencie podpalimy zawartość wozów, by dym zdążył się roznieść. Popielnicy spróbują przeniknąć przez mury i wyrżnąć ich załogi, albo przynajmniej ich część. Głównie zależy nam na przejęciu mechanizmu otwierającego bramę. W tym samym czasie rogate demony podejmują szturm na bramę. Magmowce zbierają głazy i rzucają nimi na mury i za nie by poranić wrogów i wywołać w nich strach. Kawaleria trzyma się z daleka murów, zbiera informacje i informuje mnie w razie czego, do tego poluje na zwiadowców, którzy wrócą ze zwiadu, gońców czy cokolwiek innego. Złe oczy do czasu dobicia do murów trzymają się za rogatymi, unikając ostrzału. Gdy dobijemy do murów, mają wzlecieć i atakować broniących, w celu ułatwienia przejęcia muru. To samo nasz kochany sukkub, tylko dołączając do tego magię ognia. Leari skupia się na ostrzale z tyłów. Po przejęciu bramy, wydam dalsze rozkazy, a Kawaleria wraca od razu do reszty sił by pomóc ją zabezpieczyć. Pamiętajcie, że atakujemy z jako takiego zaskoczenia, na szczęście. Postaramy się zaatakować w nocy. Jeśli się to uda, użyć 4 razy więcej pochodni niż normalnie byłoby potrzebnych do oświetlenia. Po pierwsze, wróg nie zna naszych sił, to pomoże ich zmyślić, a przez to przygotują się na coś znacznie większego, może nawet wycofają z pierwszej linii albo wyślą kogoś do pertraktacji. A wtedy po prostu złamiemy w najlepszym momencie postawienia takiego paktu. - Wydał rozporządzenia i skierował armię w kierunku wcześniej wskazanej bramy, wykonując własne rozkazy.