Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Max:
‐ Z tym to już gadaj z burmistrzem. ‐ powiedział strażnik i pozwolił wejść do ratusza.
Halo Baran:
Gdy tylko wypowiedziałeś owe pytanie, nie mogłeś wydusić z siebie już nic więcej, bowiem stała przed Tobą istota opisująca największe męczarnie Twej rasy, będąca synonimem zła, bólu i cierpienia w słowniku Minotaurów, czyli Mroczna Elfka. Odziana była w czarny płaszcz z kapturem, który maskował skutecznie wszystko poza twarzą i dłonią z zaciśniętym na nią sztylecie. No i miała takie dziwne, fioletowe oczy…W tym celu najlepiej udać się na targ i takowy kupić, choć pewnie kręci się tam już sporo straży.
Taczka:
‐ Za kilka tygodni albo miesięcy. Jeśli w ogóle wróci.Udało się, a ten pod wpływem ciężaru bryły lodu zamachał bezradnie rękoma i padł na ziemię, rozbijając lód oraz tracąc przytomność. Po dosłownie sekundzie stracił też życie, gdy szlachcic jednocześnie przeciął mu gardło bułatem i wykonał unik przed wściekłą szarżą Orkologa, aby wbić mu drugi między łopatki. Ten jednakże tylko warknął i odwrócił się, aby ponowić atak.
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
Eliminacja bandytów zawsze w cenie, a tych jest tu pełno.Ten walczył dość długo, z olbrzymią wręcz wytrzymałością, ale w końcu i on nie dał rady, ginąc od wielu ran i upływu krwi.
Creepy:
‐ Tak się składa, że to oni są naszym celem. A co gorsza mają wsparcie i to nie tylko bezmózgich Szkieletów lub Nieumarłych, ale też zwykłych żołnierzy, bo w jakiś sposób opanowali umysł jakiegoś szlachcica i zawładnęli jego ziemiami.
Wiewiur:
//Nie tym razem.//
Miałeś w łapie młot kowalski, nada się jak ulał.Jakoś szło, ale co teraz?
Max:
Może i szlacheckim na początku, ale później nogi się pod Tobą ugięły. Czemu? Cóż, marmurowa posadzka i kolumny, ozdoby ze srebra, złota i bursztynu oraz ogólny przepych… Na Twój chłopski rozum to było wartę całą Twoją wieś wraz z mieszkańcami, polami, sadami, ogrodami, zwierzętami, narzędziami i wszystkim innym. Razy kilkadziesiąt… -
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Próbował ją uderzyć tym młotem.// Masz jakąś fabułę, czy może takie kucie, spanie i jedzenie stało się zbyt nudne i chcesz to jakoś urozmaicić? //** Tarn **
Zaczął szukać jakiś kupców sprzedających jakieś łachmany. Oczywiście chodził ostrożnie starając się skryć swoją twarz, oraz unikać patroli. -
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
‐ A uważasz, że nie dałbym sobie rady? ‐ spytał, poklepując miecz na plecach.
Rafael:
‐ Hmmm… Dobre pytanie. Właściwie to nie, jestem podróżnikiem i podróżnikiem pozostanę, a więc pewnie znów ruszę w trasę, nie wiem gdzie dokładnie. Choć prawdopodobnie odwiedzę Fort Kvatch.
Max:
Znalazłeś jakiegoś sługusa, który właśnie przechodził korytarzem, niosąc srebrną tacę z porcelanowym serwisem do herbaty.
Wiewiur:
No niestety, każdy tu oferował jak najlepsze towary, więc łachmanów tu nie znajdziesz.//W sumie i to, i to.//
Wykonała niezwykle szybki unik, schylając się pod głowicą młota.
‐ Tylko na tyle Cię stać? -
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Nie wiem. ‐ odrzekł zgodnie z prawdą i naburmuszył się. ‐ Mój pan czeka na herbatę, spytaj burmistrza. ‐ burknął jeszcze i na odchodnym wskazał na drzwi.
Wiewiur:
‐ Nie Twojej śmierci, jak się pewnie spodziewałeś, niewolniku.No cóż, jeśli nadal chce szukać łachmanów to nie ten adres, ale może kupić nieco droższe, acz nadal pospolite odzienie.
Taczka:
‐ Hmmm… Też tak sądzę. ‐ odrzekł, wycierając klingi obu bułatów w ubranie Hobgoblina.
Tymczasem jakiś Krasnolud podszedł do ofiar szlachcica i najpierw wyniósł w miarę delikatnie strażnika, a później, bardziej nieceremonialnie, wyrzucił Hobgoblina. Później chwycił lewą łapę Orkologa i usilnie ciągnął, ale kupa mięcha nie poruszyła się nawet o centymetr. Gdyby nie groza całej tej sytuacji, byłoby to nawet zabawne. Cóż, w końcu karczmarz dał znak innym wykidajłom, człowiekowi i Orkowi, a Ci wspólnymi siłami wyciągnęli truchło na zewnątrz, zaś jakiś Hobbit podszedł na miejsce z mopem i zaczął myć zakrwawioną podłogę.Mowa była o szefie małej, ale niezwykle skutecznej, bandy rabusiów, człowieku o przydomku Serce. Romantyczne? No niekoniecznie, bo owy przydomek wziął się stąd, że swoim sztyletem jest w stanie wyciąć serce swej ofierze tak szybko, aby przed śmiercią zdążyła ujrzeć jego ostatnie uderzenia…Podano jego dość dokładny wizerunek, ale lokacja była niestety nieznana.
-
-
-
Taczkajestfajna
Jayna
Zaczęła ciągnąć Nirgaldczyka do wyjścia ze względu na dziwną sytuację, która się właśnie odbyła.Alek
Skoro bandyta, to na pewno siedzi gdzieś w gorszych dzielnicach.
Poszedł do tych gorszych dzielnic miasta i podszedł do któregoś typa spod ciemnej gwiazdy, bo taki coś będzie wiedział.
‐Ej ty! Znasz takiego gościa o pseudonimie serce? ‐ Zapytał się. -
Kuba1001
Taczka:
Nie protestował i po chwili całą czwórką znaleźliście się poza karczmą.‐ Nie. ‐ odparł szybko zapytany żebrak i równie szybko się oddalił.
Max:
No niekoniecznie, bo stała tam para doje**nych strażników, jeszcze bardziej gburowatych, niż wcześniej.
‐ Czego ku*wa? ‐ spytał jeden.
Wiewiur:
Twarz to zakrywa raczej tylko chusta, masek tu nie było.‐ Jesteś niewolnikiem, zapomniałeś?
-