Miasto Gilgasz.
-
-
Kuba1001
Ray:
‐ No to idź do dowódcy, drogę chyba jeszcze pamiętasz?
Attero:
Na kolejną partyjkę byli gotowi, ale na podbicie stawki już niekoniecznie, ponownie weszli do gry z małymi sumkami, oscylującymi wokół pięciu złotników. Gdyby nie dyskretna pomoc kapitana, tamten chorąży wyłożyłby tylko dwa.
Mozimo:
Lokal wyglądał tak samo paskudnie w środku jak z zewnątrz: Stara farba odpadająca płatami, wiekowe meble, które były składane do kupy tak wiele razy, że teraz zdawały się rozpadać przy każdym ruchu siedzącego na nich lub przy nich klientów… Klientela też nie była zbyt miła czy pogodna, to głównie twardzi i bezwzględni najemnicy, przemytnicy handlujący nielegalnymi substancjami odurzającymi, takimi jak Niebieski Proszek, zawodowi skrytobójcy, mordercy zabijający dla przyjemności, a nie złota, typowe walimordy i obszczymurki. Wnętrze karczmy wypełniał duszący dym z fajek oraz woń kiepskiej jakości alkoholu, niemytych ciał i stęchlizny. Gdy tylko przekroczyłeś próg, wszyscy, którzy nie byli pijani w trzy dupy lub odurzeni jakimiś przyjemności, wbili w Ciebie swoje spojrzenia. Teraz masz ostatnią okazję, żeby wyjść i nigdy nie wracać, bo jeśli wejdziesz i okażesz słabość lub jakoś ich wku*wisz, to wątpliwe, żebyś dożył następnego dnia. -
-
-
-
Kuba1001
Większość od razu spuściła wzrok, ale dalej łypała na Ciebie czujnie przynajmniej jednym okiem lub puszczała ukradkowo krótkie spojrzenia. Jedynie siedzący w samotnym stoliku w kącie karczmy Krasnolud w czarnej zbroi wciąż otwarcie Ci się przyglądał i odniosłeś wrażenie, że gdyby mógł tym wzrokiem zabić, to już dawno leżałbyś martwy na brudnej podłodze karczmy.
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Mozimo:
Zapewne lubił opowiadać o swoich dokonaniach, ale gdy tylko otworzył usta, od razu je zamknął i zastanowił się chwilę.
‐ A czego Cię to tak ciekawi? Kto Cię przysłał, hę? Ile teraz dają za moją głowę, że się skusiłeś, śmieciu?
Ray:
Pokiwał głową i w końcu zaszczycił Cię spojrzeniem.
‐ I chcesz to zrobić, ponieważ moi ludzie uratowali Ci życie? Czy może chcesz się zemścić? Czy tez oba na raz lub coś jeszcze innego? -
-
-
-
-
Kuba1001
Ray:
‐ Wcześniej byłeś tylko łowcą nagród czy zajmowałeś się też czymś innym, co mogłoby przydać się w tej robocie?
Mozimo:
Siedzący za ladą Goblin grzebał sobie między zębami miedzianym sztyletem, ale przerwał, aby nalać Ci złocistego, spienionego i zimnego trunku do kufla.
‐ To będzie ze trzy złota. ‐ powiedział, wyciągając rękę po monety. -
-
Kuba1001
W odpowiedzi jedynie prychnął, co równie dobrze mogłoby oznaczać, że dobrze o tym wiedział, jak i to, że jego organizm, zahartowany litrami wlanej weń wódki, Kosy Śmierci i Trollowego Grzmota oraz kilogramami kiszonych ogórków zniósłby każdą truciznę.
Niemniej, przyjął kufel i wychylił go do dna niemalże jednym haustem, ocierając dłonią usta i bujną, ale brudną i tłustą, brodę.