Miasto Hammer
-
-
-
Kuba1001
‐ No dobra… Ile Cię to już męczy?
//Zmiana tematu, zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu.//
Droga z Martwych Bagien była dość męcząca, ale trzeba przyznać, że z radością opuściłeś te cuchnące moczary. Dalsza podróż nie nastręczała już takich trudności, więc finalnie znalazłeś się w okolicy białych murów miasta Hammer, siedziby Paladynów Srebrnej Dłoni. Cóż, teraz może być tylko trudniej, bo jeśli mikstura od Plugawca nie zadziała, zostaniesz wykryty i zabity już przy bramie.
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Po tym, czego się dziś dowiedziałem i widziałem, nie sądzę, żeby była to tylko “jakaś choroba.”
‐ Czy masz coś przeciwko zbadaniu Cię za pomocą Magii Światła, nim pozwolimy Ci wejść do miasta? ‐ zapytał Paladyn, gdy jego kompan zapisał wszystkie podane przez Ciebie, i w gruncie rzeczy fałszywe, dane.
-
-
Kuba1001
‐ Zaczekam na opinię moich przyjaciół, którzy od dawna leczą nawet beznadziejne przypadki. Jeden z nich, mówią na niego Liszaj, odratował Cię z granicy śmierci.
Choć starałeś się być spokojnym, to jednak wgłębi serca musiałeś modlić się o to, aby mikstura Plugawca rzeczywiście zadziałała, bo jeśli nie, to w najlepszym przypadku skrócą Cię o głowę tu i teraz, przed miejską bramą, a w najgorszym wezmą na tortury, aby Magią Światła wydobyć z Ciebie prawdę na temat tego, kim naprawdę jesteś i w jakim celu przybyłeś.
Paladyn zdjął rękawicę i przyłożył Ci palec do wewnętrznej strony dłoni. Początkowo nic się nie działo, później czułeś stopniowo rozchodzące się po ciele ciepło, które powinno być przyjemne dla kogoś, kto nie był skażony Magią Zła i zabójcze dla jej użytkowników. Jako że Ty byłeś obecnie kimś pomiędzy, to nie czułeś nic szczególnego, zwykłe ciepło, jak przy ognisku.
‐ Możesz wejść. ‐ powiedział Paladyn, zakładając pancerną rękawicę. ‐ Witamy w Hammer, panie Mufvin. -
-
-
-
Kuba1001
‐ Leż, odpoczywaj i postaraj się nie wyciągnąć kopyt za bardzo, nim wrócę. ‐ odparł, klepiąc Cię po barku, ale delikatniej niż zwykle, a potem wyszedł.
Okazałej siedziby Paladynów Srebrnej Dłoni ciężko byłoby Ci nie znaleźć, toteż trafiłeś tam dość szybko. Teraz dopiero zaczną się schody, bo musisz jakoś dostać się do środka i zdobyć potrzebne informacje, a do tego przeżyć.
-
-
Kuba1001
Trzeba przyznać, że jeśli miałbyś teraz umrzeć, to nie żałowałbyś niczego, może poza tym, że nie spłodziłeś żadnego dziecka z prawego łoża, które mogłoby przyjąć Twoje nazwisko i kontynuować rodzinną tradycję.
Monumentalny budynek stał na pustym, kwadratowym placu, ozdobionym pomnikami zasłużonych dla Zakonu Paladynów przez całą jego historię, od czasów najdawniejszych, przez Wojny Demonów, do teraz. Z placu rozchodziły się uliczki, łącznie cztery, każda pod kątem prostym i prowadząca w innym kierunku.
-
-
Kuba1001
Cóż, właśnie tak wygląda bycie czarną owcą pośród Drowów: Cholerni pacyfiści żyjący pośród Paladynów…
Wędrując tak bez większego sensu zdałeś sobie sprawę, że ktoś Cię śledzi. Jednakże gdy odwróciłeś się, aby dokładniej przyjrzeć się tej osobie, ta skręciła w jakąś boczną uliczkę i zniknęła, a Ty zapamiętałeś jedynie jej długie, białe włosy…
//I cyk, flashbacki z początków kariery pierwszej postaci.// -
Vader0PL
Drow
Dzięki temu teraz miał zapewnioną opiekę medyczną po życiu, które poświęcił na nauce, badaniach i naprawianiu świata. Lepszy wybór, niż śmierć z rąk jakiegoś mięsa armatniego Elfów.Jonathan Wassi
///Co lepsza tą postacią też kazałem porwać tę Elfkę, ale skończyło się jak skończyło…///
Ruszył dalej nie dając po sobie poznać, że zauważył. Ale zauważył i był ostrożny. -
Kuba1001
Nie powiedział nigdy żaden Mroczny Elf. No, poza Tobą. Tymczasem Twoje rozmyślania przerwało ciche pukanie do drzwi. Ktoś, po drugiej stronie, uchylił je nieco i zapytał:
‐ Można wejść?//To nie jest Elfka, Vader, tylko ta laska, która ujawniła Ci nieco prawdy o ojcu i dała fanty po nim.//
Nie śledziła Cię dalej lub robiła to na tyle umiejętnie, że nie miałeś o tym pojęcia, co wydaje się jednak mało prawdopodobne. Mimo to, warto byłoby się jednak czegoś o niej dowiedzieć, skoro miała powód, aby deptać Ci po piętach jakiś czas, a do tego w tym miejscu. -