Szpital w stanie Jersey
-
-
Woj2000
Cóż… mógł spodziewać się, że kosmiczna istota może odejść w kosmicznym stylu. Jednak on sam tego nie przewidział, dlatego też tuż po jej zniknięciu odruchowi wstał i zaczął rozglądać się po miejscu, w którym ,zniknęła". Po chwili jednak przyszło otrzeźwienie i myśl o tym, że mogła się zwyczajnie teleportować za pomocą jakiejś… kosmicznej technologii lub mocy, które posiada.
Uspokojony swoim wyjaśnieniem, Doug ponownie usiadł na łóżku, opierając się jedną ręką o jego tylną krawędź i spoglądając w miejsce, gdzie Biała jeszcze przed chwilą stała.
-Złoto, a nie kobieta… - skwitował w myślach z pewną błogością i rozmarzeniem, wspominając taką miłą i przyjemną odskocznię od reszty wydarzeń, które nastąpiły lub też mają nastąpić. -
Andrzej_Duda
Tak, wyjaśnienie Douga wydaje się dość sensownym. W końcu… Nawet jeszcze nie wiadomo na jakiej zasadzie działa teleportacja za pomocą tego dziwnego urządzenia od Białej. To się okaże.
Doug nie miał dużo czasu na zastanowienie się długo nad kwestią cudownego gościa w postaci babci Stevena, ponieważ natychmiast usłyszał ze strony okna męski głos, który się kojarzy Dougowi z kimś z wojska. Do tego… Dochodzi jakby przy oknie ktoś stał na balustradzie i mówił.
-To była kwestia czasu zanim się spotkamy. -
-
-
-
-
Woj2000
Doug początkowo także się zaśmiał, jednak po usłyszeniu dalszej części wypowiedzi spoważniał i wysłuchał jej z uwagą.
-Zamierzam dawać z siebie wszystko i działać najlepiej, jak potrafię. Jednak nie jestem specjalnym karierowiczem, by iść po trupach do celu. Znaczy… po trupach kolegów z pracy, bo tych wrogów się raczej… nie uniknie. -
-
-
-
-
-
Woj2000
Doug może teraz przed sobą przyznać, że przed chwilą sam Nick Fury go krótko i węzłowato ,wyjaśnił", jak to mówi młodzież. I musi także przyznać, że powód jest naprawdę trafny, patrząc na to, jaką opinią ,cieszy się" Ross i jego rządy w agencji.
-Nawet bardzo dobry. Zwłaszcza, że zbytnio o Rossie nie słyszałem pochlebnych opinii i średnio mi się uśmiecha stanie się jego lizusem. Więc… będę uważać. To mogę obiecać. -
-
-
-
Woj2000
I tu musi się całkowicie z Furym zgodzić. W końcu, mimo wszystkiego i mimo czegokolwiek, co może mu się przydarzyć, to i tak będzie pamiętał o swoich najbliższych, a zwłaszcza o dwóch najważniejszych kobietach w jego życiu - Priyance i Connie.
-Fakt… czasem jest to nieoczywiste, ale nigdy nie zapomniałem i nie zamierzam o niej zapomnieć. -
Andrzej_Duda
A w końcu w obliczu ciężkiej pracy, można nie tyle co zapomnieć, co raczej zaniedbać swoją rodzinę i bliskich… No cóż, od razu widać, że Fury to jednak jest dyrektor, a raczej byłby dyrektor T. A.R.C.Z.Y z głową na miejscu.
-No… Ta odpowiedź mnie zadowala. A teraz jeśli pozwolisz, to się ulatniam. - odpowiedział, po czym puścił się framugi okna i spadł w dół. -
Woj2000
Doug początkowo chciał odpowiedzieć krótki ,Jasne, do widzenia", lecz to nagłe opyszczenie się framugi tak go zaskoczyło, że niemalże odruchowo podbiegł do okna, by przez nie wyjrzeć za potencjalnie rannym Furym. Kiedy jednak się rozglądał, w mig przypomniał sobie o tym, że też otrzymał serum i jego efektach na organizm.
-Skoro Kapitan skakał bez spadochronu jakby nic, to skok z parapetu to pikuś… - pomyślał, wciąż obserwując.