-Tak, jest duża. - odpowiedział spokojnie, chcąc go uspokoić - Ale nie jest zła. Tak naprawdę to bardzo miła, choć smutna i dręczona wyrzutami sumienia, ale miła olbrzymka. Żółta, przywitaj się z księdzem.
Żółta wyciągnęła palec w stronę księdza, wciąż jest cała zapłakana. Kapłan niepewnie złapał za palec Cytrynkowej Olbrzymki i poruszył je palec wpierw w górę, potem w dół. Po prostu się przywitał.
-Mam do księdza prośbę. - oznajmił spokojnie - Mógłby ksiądz nie wspominać o tym, co zobaczył? Powiedzmy, że Żółta potrzebuje spokoju i nie chce być przez nikogo niepokojona.
Następnia odezwał się do Diament.
Żółta Diament pokiwała głową, lekko popłakując. Ksiądz spojrzał się na nią z troską.
-Skoro pan i pani sobie tego życzą, to… Mam już pójść, może?-spytał się niepewnie.
-Tak byłoby najlepiej, proszę księdza. - oznajmił, po czym natychmiastowo dodał - A, i niech ksiądz się lepiej już z tymi chuliganami nie zadaje. Nie dość, że to grzech, to jeszcze wstyd będzie, jak księdza parafianie się tym dowiedzą.
-Ugh… SZCZĘŚĆ BO-BO-BO-BOŻE.-wydukał ksiądz, a następnie przerażony wybiegł z fabryki. Nareszcie, Żółta ma ciszę i spokój na jaką zupełnie zasługuje po tym wszystkim.
Żółta Diament położyła sobie Cytrynkę na ramieniu.
-Nie… Możesz mi dotrzymać towarzystwa razem z moją Perełką.-odpowiedziała słabym, ochrypniętym głosikiem.
Bill podszedł bliżej i usiadł, opierając się o jej udo.
-Nie masz za co. Większość ludzi na moim miejscu postąpiłoby podobnie. Znaczy się, że pomogło znajomej w potrzebie.
Żółta Diament przesunęła Billa do swojego klejnotu.
-Nie spodziewałam się, że po tym wszystkim wciąż będziesz chciał mi pomóc… Przeze mnie prawie stałeś się niepełnosprawnym do końca życia…
Mimo tego nieprzyjemnego chłodu nadal gładzi klejnot swojej pokrzywdzonej przez los przyjaciółki, bądź też ,damy serca".
-Naprawdę miło, że się w czymś zgadzamy. - odpowiedział - A powiedz mi, potrzebujesz może czegoś… konkretnego?
Żółta Diament przez chwilę się zastanowiła. Po około 30 sekundach powiedziała:
-Myślę, że… Niczego. Po prostu spokoju, takiego jaki się teraz tutaj utrzymuje. Oraz twojej obecności, oczywiście. Czy przeszkadza Ci temperatura mojego klejnotu?