Hrabstwo Nagren
-
- Najpierw zrobim żywom tarczem z tych tu wieśniorów, a potem będziem ich bić i napierdalać, póki nie padną. Innych opcji ni ma, ich jest wiencej. Ale dobrze, że nie majo żadnej katapulty czy innej machiny, wtedy to dopiero by było…
-
– Tylko mi tu nie pierdol o jakiś katapultach, bo zara się okaże, że jakąś mają i taki fiutek z nas będzie.
-
- Tanio skóry nie sprzedam… No, ale te ludziki, co nas wynajęły, to by już mogły wrócić…
-
– Ano, mogłyby, bo im więcej chłopa po naszej stronie, tym łatwiej będzie się napierdalać.
-
- No, to wyciągnij mnie skąd te więcej chłopa, jak taki mądry jesteś! Może tam jeszcze pójdziesz se z nimi pogadać, co?
-
– A może i pójdę z nimi pogadać! A co, kurwa!
-
- To se kurwa idź! Zobaczym, jak szybko Cię tam ustrzelom, debilu Ty!
-
– Kurwa, no! Nie będziemy się z nimi napierdalać tak po prostu, gdy tych ludków jest więcej! Albo trza ich w chuja zrobić, albo się z nimi ugadać. Pomyśl, kurwa!
-
- Tylko, że chujki to wiedzą. Dopiero jak spuścim im srogi wpierdziel, to zmondrzejo i pomyślo, że chyba jednak trza najpierw pogadać, zanim znów pójdą po łomot.
-
– Dobra, kurwa. Spuścimy im wpierdol, a potem może będziem płakać. Pilnuj tych chłopaków tutaj, a ja pójdę do swoich powiedzieć im, co się do dzieje, do kurwy nędzy, i zaraz wracam. – jak powiedział, tak zrobił.
-
Pokiwał głową i machnął ręką, żebyś w końcu spierdalał. Na miejscu zastałeś obu Orków z bronią w ręku, gotowych do walki, a także kobietę, która już się obudziła, sądząc po jej bezskutecznych próbach uwolnienia się z więzów i jęków stłumionych kneblem.
-
– Będzie napierdalanka, bo jakieś zjeby przylazły. Nie ukrywam, dużo ich. – spojrzał się na rudą szmatę. – Kiedy się obudziła?
-
Orkowie wzruszyli ramionami.
- Przed chwilą. - odparł jeden z nich. - A co? To po nią? -
– A chuj wie czy po nią. Pilnujcie tej rudej pizdy, a ja idem się napierdalać.
Wyszedł z kryjówki i zaczął iść pod bramę. Po drodze również rozejrzał się za jakąś tarczą, bo tarcza ważna rzecz. -
Tarczy nie było, jeśli już, to jakiś Ork zabrał ją na własny użytek lub w ramach łupu wojennego na zabitych wrogach. Możesz w charakterze prowizorki wykorzystać jakieś drzwi, o ile nie uważasz paradowania z czymś takim za coś głupiego.
-
Drzwiami też da się zablokować cios oraz zapierdolić komuś w ryło. Wziął se drzwi i poszedł pod bramę.
-
Sądząc po bojowych okrzykach, tamci już chyba zaczęli atak. Lepiej widziałbyś, gdybyś wszedł wyżej, tam gdzie ustawili się Wasi nieliczni oszczepnicy i włócznicy. Chociaż, z drugiej strony, miałbyś stamtąd idealny wgląd na pole bitwy i możliwość rzucania tym bardziej niszczycielskich czarów.
-
Albo dostanie włócznią w ryj i tyle będzie po napierdalance. A chuj, złamali mu nos, rozjebali mu ramię, więc chuj, jebać! Wszedł na górę.
-
Tak jak myślałeś, do ataku ruszyła chłopska milicja, a wraz z nimi kilku najemników prowadzących atak, rozpoznałeś ich po lepszym wyposażeniu. Prowadzili atak około sześćdziesięciu wojowników, jeśli tak można nazwać tę zbieraninę, dzięki temu prości chłopi zdołali nawet sformować jakiś szyk i osłaniać się jakoś tarczami, przez co towarzyszący Ci na górze oszczepnicy i łucznicy nie byli tak skuteczni jakby chcieli być.
-
Poczekał, aż podejdą odpowiednią odległość i zaczął nakurwiać błyskawicami w najemników. Chłopów łatwo rozpierdolić, ale taki najemnik to już tyćke większy problem.