Chata Igora.
-
- Pierdoli jak stąd do Petersburga… Może lepiej się stąd wynosić?
-
- A idź jak chcesz, ja chcę zobaczyć co tu tak jebie. - Machnął ręką i wszedł głębiej do magazynu szukając czegoś ciekawego.
-
Dalej znaleźliście tylko więcej trupów, w równie zaawansowanym stanie rozkładu. Jedyne, czym różniły się od poprzednich, to to, że miały skrępowane sznurem lub drutem kolczastym ręce za plecami. W świetle latarki dostrzegłeś też na ścianie dziury po kulach i ślady zakrzepłej już dawno krwi.
-
//Dobrze, że nie kule po dziurach…//
-
Wyszedł stamtąd i zawołał kolegów.
- Już wiem gdzie są wszyscy! -
//Kule po dziurach też się gdzieś znajdą, spokojnie.//
Gdy weszli do środka, widok wzbudził we wszystkich niemałe emocje, głównie strach, zdziwienie, czasem też obrzydzenie, co ktoś manifestował odruchem wymiotnym, ale nikt nie odezwał się ani słowem. -
- To co teraz? Sami się nie związali.
-
- No ktoś to na pewno zrobił za nich… I lepiej spieprzać nim zrobią to z nami.
-
- Gdzie niby?
-
- Jak najdalej. Myśleliśmy, że to miejsce jest bezpieczne, ale już jak widać nie jest.
-
- To prowadź.
-
- Gdzie niby? - powtórzył jak echo Twoje ostatnie pytanie.