Kijów
-
//Czyli możemy już iść do tej grupy?//
-
//Teraz powinniście dosłownie odejść. Na zewnątrz będzie czekać na was wspomniany już adiutant. Żeby nie marnować czasu, każdy z was może w jednym poście zadać mu wszystkie pytania, jakie przyjdą mu do głowy (a nie pisać jedno pytanie na post), a później ten odprowadzi was do kwatery, gdzie odpoczniecie, tak jak chcieliście. No i dopiero wtedy zacznie się misja.//
-
//Anteł, masz jakieś pytania?//
Odszedł, skoro pozwolił im odejść, i podszedł do człowieka, do którego zostali odesłani.
— Pogadaliśmy sobie z twoim dowódcą i nas do ciebie odesłał. Powiedział to, co najważniejsze i ja niczego więcej nie muszę wiedzieć, ale może mój towarzysz zada kilka pytań. -
// Pytasz dzika czy sra w lesie. //
Również odszedł i podszedł do adiutanta.
- Ja chciałbym zadać pytanie w kwestii zakwaterowania. Jak miałoby ono dokładnie wyglądać? - zapytał adiutanta, krzyżując ręce. - Wiesz, może i wyjdę na wybrednego, aczkolwiek chciałbym po prostu mieć informacje na temat zakwaterowania, jakie możecie nam tymczasowo zaoferować. -
- Burżuj jebany. - usłyszałeś w odpowiedzi. - No to cię zasmucę, kolego, bo jacuzzi padło nam tydzień temu, masażystki wzięły wolne i pojechały na urlop na Krym, a w lodówce mamy tylko whiskey. Ciesz się, że dostałeś chociaż dach nad głową, jak się nie podoba, to won. Będziesz mieszkał tak, jak inni żołnierze, dopóki wykonujesz nasze rozkazy. Będziesz mieć normalne łóżko, poduszkę i kołdrę, będzie ci cieplutko jak u mamy i nikt nie poderżnie ci gardła, gdy będziesz spać, a to i tak luksus w tych czasach. Jak masz jeszcze jakieś pytania to wal śmiało, jak nie to za mną, nie płacą mi za zabawianie turystów. A, i Semen jestem. Tak przy okazji.
Pomimo przedstawienie się nie wyciągnął do żadnego z was ręki, zaczepiając kciuki o pas, za którym tkwił sporych rozmiarów nóż w skórzanej pochwie oraz jakiś pistolet w kaburze. Miał na sobie zwykły mundur, ale ozdobiony różnymi naszywkami przedstawiającymi Zombie, trupie główki, skrzyżowane piszczele czy napisane farbą hasła typu “Czerwonym - śmierć!”. Przez pierś miał też przerzucone dwa bandoliery, a na nich kilkanaście naboi do przewieszonej przez ramię strzelby. Nie nosił hełmu, ten miał zaczepiony o pas, więc widziałeś jego ogoloną na łyso głowę i kilka blizn na czaszce.
//Możecie dosłownie zapytać go o wszystko, w tym o tych bandytów i najemników, którzy mogą wam pomóc, coś więcej o tych handlarzach i tak dalej. Albo tego nie robić, ale później nie narzekajcie, że za ciężko, albo że plan się posypał.// -
— Ja jestem Paweł, a ten to Michaił. — przedstawił siebie i swojego koleżkę. — Są uzbrojeni po zęby czy mają tylko parę sztuk broni na pokaz?
-
//A o kogo dokładnie pytasz?//
-
//Ci co wysyłali zapasy.//
-
- Jakby nie byli dobrze uzbrojeni, to nie byliby problemem.
-
— Coś więcej niż kałachy i LKM-y?
-
- Granaty, granatniki, chałupnicze pojazdy, wielkokalibrowe kaemy.
-
— Przekonanie ich siłą odpada. — spojrzał na Michaiła. — Pytasz się o coś jeszcze?
-
- Jeśli odpada perswazja, to chciałbym znać uzbrojenie tych najemników, z którymi utrzymujecie kontakty.
-
- Miałem gdzieś dokładną rozpiskę. - odparł, poklepując się po ubraniu, co szybko przerwał. - Ach, no tak. Nie te spodnie. Pójdziecie to sobie zobaczycie, a może mam was zaprowadzić do sztabu i otworzyć sejf z dokumentami?
-
— Sejfy można zawsze rozpierdolić plastikiem albo dynamitem. Kiedy mamy tam wyruszyć?
-
- Rozpierdolić to ja was mogę, kiedy mi się żywnie spodoba, a w raporcie napiszę, że kręciliście coś na boku i miałem do tego prawo, więc nie fikaj… Mówiłem, mam rozkaz zaprowadzić was do bezpiecznego schronienia, odpoczniecie tam tyle, ile będziecie potrzebować, damy wam nieco zapasów na drogę, jeśli będzie trzeba, zaopatrzymy też w mapy i jakieś przydatne informacje, a potem możecie lecieć.
-
— No to zaprowadź nas na polówki.
-
//Czekam.//
-
- Ano, przydałoby się odpocząć po tej strzelaninie z dresiarzami. - dodał.
// Dobra, myślałem, że nie będę akurat w tym momencie potrzebny. // -
W towarzystwie Semena i jeszcze dwóch jakichś żołnierzy dotarliście do kwater na pace ciężarówki. Tak jak mówił łysy żołnierz, luksusy to nie były, ale i tak materace wydawały wam się bardziej niż wygodne, pościel miękka i pachnąca, choć pewnie zmieniano ją ostatni raz kilka miesięcy lub tygodni temu, a jedzenie pyszne, choć składało się głównie z gotowanego czy smażonego mięsa, kaszy, ziemniaków i słoniny, ale było sycące i ciepłe, miła odmiana po sucharach, konserwach i tego typu jedzeniu. Ten dzień, noc i przedpołudnie dnia następnego spędziliście właśnie na jedzeniu, piciu, śnie i myciu się, mieli tu bieżącą wodę, choć tylko zimną. Teraz, po odpoczynku, przyszła pora na zabranie się za robotę.