Begin

[Abbey]

— Wątpię. Nic tu się nie dzieje.

[Wiewiur]

- To może powinnam płynąć tym statkiem… Liczyłam że okolica faktycznie jest ciekawa. A jak daleko jest najbliższe miasto?

[Abbey]

— Tak ze dwie trxy godziny drogi wozem lub statkiem.

[Wiewiur]

- Może tam się najpierw udam zamiast do Sybil… Jest tam coś ciekawego?

[Abbey]

— Długo by mówić. Lepiej zobaczyć na własne oczy.
Siorbnął piwa.

[Wiewiur]

- Przejedziemy się? Tylko będę musiała powiedzieć komuś, że mnie nie będzie, a mówiła że mnie przenocuje. Chyba, że ruszymy jutro z rana?

[Abbey]

— Mi jest absolutnie obojętnie.

[Wiewiur]

- No to jutro z rana. Masz gdzie spać?

[Abbey]

— Znajdę sobie jakieś miejsce.

[Wiewiur]

- A nie chciałbyś ze mną?

[Abbey]

Popatrzył się na nią z zaciekawieniem.

[Wiewiur]

- Nie wydaje mi się, by kot był jakimś dużym problemem dla Hannah. No i musielibyśmy się jutro rano szukać.

[Abbey]

Kiwnął lekko głową i dopił piwo. Wyglądał na zadowolonego.

[Wiewiur]

Dopiła drinka i ruszyła w stronę domu Hannah.

[Abbey]

Sho podreptał za nią. Hannah powitała ją z radością.
— Jak ci minął dzień?

[Wiewiur]

- Zaskakująco ciekawie. Najpierw w porcie spotkałam jakiegoś mężczyznę, który ponoć miał jakieś spotkanie z Sybil. A potem w lesie znalazłam kota - wskazała na Sho, po czym dodała - Moooożeeeeee z nami zostać??? Umie nawet mówić! I wabi się Sho - Dodała na zachętę.

[Abbey]

Popatrzyła na niego nieco niepewnie, ale w końcu pokiwała głową.
— To całkiem sporo. Jesteś głodna?

[Wiewiur]

Pokiwała jej głową.

[Abbey]

Sho znalazł sobie miejsce na jakimś krześle i siedział cicho. Hannah ruszyła do kuchni.
— Zrobiłam naleśniki.

[Wiewiur]

Ucieszyła się jak dziecko i ruszyła do stołu.