Begin
-
Przystanęła na sekundę, ale po tym podeszła do lady recepcji i oparła się o nią łokciami.
— Ej, słuchaj. — Zaczęła, starając się ignorować ich zasmucenie. — Właściwie to jak ja mam się do Ciebie zwracać, skoro jesteś więcej niż jedną osobą?// Adahy jest moim podejściem do nauczenia się gry postaciami nie do końca dobrymi moralnie, więc proszę wybacz mi, jeżeli niektóre dialogi będą wydawały się koślawe lub jej akcje nielogiczne lub też źle opisane. //
-
— Nazywam się Suseł. Jeśli obchodzą cię zaimki, wybierz sobie jaki ci się żywnie podoba. W czymś jeszcze mogę ci pomóc?
-
— Hmph. Powiedz mi, kto rządzi tą okolicą?
-
— Tą konkretnie? Właściwie to nikt. Jest wprawdzie Kizuka, ale ona niezbyt przykłada się do swoich obowiązków.
-
— Kizuka? — Dociekliwie podniosła brew.
-
— No. Taka laska w ciemnym płaszczu. Czasem pojawia się ludziom w snach.
-
— Aha… A jakbym chciała zamienić z nią kilka słów, gdzie mogę ją spotkać?
-
— Nie mam pojęcia. Laska pojawia się i znika, do mnie rzadziej zagląda, odkąd się pokłóciliśmy.
-
— Ta… — Odbiegła od niego wzrokiem z znudzoną miną. — A o co poszło?
-
— O pierdoły. Nie dogadywaliśmy się po prostu. Tyle. Coś jeszcze?
-
Uśmiechnęła się, unosząc krzywo kącik ust.
— Nie, to wszystko, czego potrzebowałam. — Powoli, nonszalancko odsunęła się od blatu i odeszła w stronę wyjścia z hotelu. — Dzięki. — Rzuciła jeszcze na odchodne, spoglądając na susła z tym samym, jakby zwycięskim uśmiechem. -
Adahy trafiła na zewnątrz. Była nieco pochmurno, ale wciąż całkiem ładnie. Dzieciaki niedaleko grały w piłkę. Gdzieś kot gonił myszkę, kilku mężczyzn rozładowywało wóz. Dokąd Adahy chciała się udać?
-
Warto byłoby udać się na jakieś śniadanie. Być może bar w którym była wczoraj serwował je? Tam poszła.
-
Dotarła tam bez najmniejszego problemu. Wtem zobaczyła, że przy kontuarze rozmawiała humanoidalna… wilczyca? Rozmawiała o czymś z barmanką.
-
Adahy zmarszczyła brwi. To miejsce coraz bardziej ją zaskakiwało, tylko nie potrafiła się zdecydować czy było to zaskoczenie pozytywne czy negatywne. Czas pokaże.
Dosiadła się bez słowa do kontuaru i zmierzyła wilczycę badawczym wzrokiem, jednocześnie przysłuchując się toczonej przez nią rozmowie. -
Wilczyca zastrzygła uszami i spojrzała na Adahy przez moment. Uśmiechnęła się delikatnie, po czym wróciła rozmowy z barmanką.
— Bardzo mnie cieszy, że Suseł dał ci spokój, bez niego tu jest tak miło i spokojnie~ -
-
“Kizuka”? Pomyślała Adahy, rzucając spojrzeniem na barmankę. Miała na sobie ciemny płaszcz?
-
Wiewiur Zmiana tematu
Radio
Ani wilczyca, ani barmanka takiego nie miały. Gdy przestały gadać o Suśle, zaczęły mówić o tym, jaki piękny jest dzień. Wilczyca wyraźnie też zawstydzała barmankę swoimi komplementami. -
Adahy przewróciła oczami. Dwa zakochane ptaszki, a barmanka ewidentnie zapomniała o tym, kogo powinna obsłużyć. Podparła twarz dłonią i zerknęła na menu, o ile takowe istniało, szukając w nim śniadań.