Begin
-
Natasha naburmuszyła się.
-Nie prosiłam o komplementy. Ani o komentarze na temat mojego słownictwa. Dupku.
Zaczęła bujać się na krześle myśląc nad kolejnym pytaniem.
-Wiesz może, ile zazwyczaj zajmuje komuś zebranie całej talii? -
— Jeśli się komuś naprawdę śpieszy, to z tydzień.
Dopił swoją kawę i odłożył filiżankę na stół. -
-Czyli Seyo to także miasto?- Podpita Eva ścisnęła nasadę nosa. -Przede wszystkim przydałaby się cała instrukcja.- Burknęła cicho.
-Jeszcze tylko… Każda osoba tutaj ma karty, czy istnieją jakieś “wyjątkowe”?- -
Mężczyzna uśmiechnął się. Położył na blacie mapę Krainy, klucz do pokoju i… kartę.
— Czy ja wiem, czy tacy wyjątkowi? Dziękuję za komplement, ale to chyba kwestia gustu osób, które za układ Talii odpowiadały. -
Dziewczyna spojrzała na kartę z pewnym szokiem wymalowanym w jej oczach, po czym niemalże z namaszczeniem ją wzięła.
Przyglądała się jej przez chwilę, po czym uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.
-Jestem skłonna zrozumieć ten gust.- Odparła. -Ładna.-
Po chwili wzięła także mapę i klucz.
-Jestem Eva, w razie czego. I… Pozostaje kwestia zapłaty, w barze nie płaciłam ale nie jestem pewna jak to tutaj wygląda.- -
— Wygląda tak samo. Po prostu nie nabrudź i będzie cacy, księżniczko.
Karta przedstawiała dwie, podobne do siebie osoby. Jedną z nich oczywiście był ten facet, ale druga też wyglądała znajomo. -
-Kto to jest?- Dziewczyna wskazała na drugą postać, mając nadzieję że nie urazi to jej rozmówcy.
-
Uśmiechnął się, a po chwili zamienił w tamtą dziewczynę. Tamtą dziewczynę z baru, która siedziała obok Evy.
— Może rzeczywiście jestem trochę wyjątkową osobą. -
Oczy Evy aż szczerzej się otworzyły ze zdumienia.
-J-jak…?- Zapytała oszołomiona, potrząsając głową. Pojebane, to wszystko było pojebane.
Powinna się była tego domyślać od chwili gdy umarła, a jednak obudziła się jak niby nigdy nic na chodniku tego miasta. -
— Ogółem to nie jest najdziwniejsze, co może cię tu spotkać, księżniczko. Jestem Suseł, ale możesz mi mówić Risu, jeśli chcesz. Miłego pobytu.
-
Chyba była w stanie to uwierzyć. Nie, nie chyba. Na pewno była w stanie.
-Dziękuję. Suśle. Risu.- Uśmiechnęła się, sprzątnęła swoje rzeczy i ruszyła w poszukiwaniu swojego pokoju. -
- Nie no, głupio by było darować sobie jedną z kart, skoro już tu jestem. Daj mi proszę tę połówkę i powiedz gdzie mogę ją znaleźć
-
-Tydzień? O wiele krócej, niż myślałam. Niestety, jestem leniwą kupą gówna, więc pewnie zajmie mi to nieco dłużej - uśmiechnęła się lekko wpadając na kolejne pytanie - Wymień trzy plusy i trzy minusy życia w Krainie. Chcę opinię kogoś tutejszego, skoro mam spędzić tutaj trochę czasu.
-
- Dobra, to teraz ostatnie. Wiesz gdzie dostanę jakąś mapę, ubranie i miejsce do spania?
-
bubba
— Ubranie? Nie wiem. W Beginie są ze dwa hotele.
Chłopak wyciągnął spod lady mapę. -
Kwiatuszek
— Plusy? Dużo wolnego czasu, mili ludzie i brak problemów z pieniędzmi. Minusy to Jokerzy, wampiry i losowość.gulasz
— Będzie w swoim hotelu.
Postawił butelkę na stole.Vapen
Dotarła tam po niedługim czasie. Pokój był nieduży, ale w sam raz dla jej potrzeb. Jedynie elektroniki właściwie nie było. -
Usiadła na łóżku i schowała kartę do kieszeni. Musi załatwić sobie jakąś torbę. I sweter. W pokoju było dość chłodnawo.
Po okryciu się kołdrą rozłożyła mapę, by chociaż odrobinę móc się zorientować. -
Otworzyła usta, by zadać jakieś pytanie, ale się powstrzymała. Andreas wspominał wcześniej, że jej karta to joker talii, więc mogła domyślić się znaczenia terminu “Jokerzy”. Reszta rzeczy była dość łatwa do zrozumienia, a przynajmniej na tyle, by Natasha nie czuła zbytniej potrzeby o nie pytać.
-Okej, wydaje mi się, że zostały mi tylko dwa pytania - zapewniła mężczyznę, gdyż zaczynała czuć się trochę źle z tym, ile zabiera mu czadu - Co się stanie, jeśli spotkam kogoś z wszystkimi kartami, spuszczę mu wpierdol i go okradnę? Czy mogłabym teoretycznie wrócić w taki sposób do swojego świata? -
Vappen
Mapa była barwna i wyglądała na wytrzymałą. Eva w ciepełku poznała jak z grubsza wygląda Kraina. Calkiem ciekawie.Kwiatuszek
— W sumie to tak. Ale musiałabyś wygrać. A tacy Jokerzy rzadko są całkiem sami. -
-Huh, na serio? Spodziewałam się, że powiesz, że kradzież kart jest zabroniona. Kurwa mać, mam zamiar skopać tyle tyłków. Skopię wszystkie tyłki - powiedziała z uśmiechem na twarzy - Okej, ostatnie pytanie. Czy w tym mieście są jakieś osoby z kartami, o których wiesz?