Begin
- 
-Tak, dostaniesz - zapewniła go, po czym nad czymś się zamyśliła - Całkowicie teoretyczne pytanie, wiem już, że mogę kraść karty innym Jokerom, ale czy mogłabym zajebać karty osobom z talii takim, jak ty? Nie, żebym coś planowała. Po prostu potrzebuję informacji na przyszłość. 
- 
//ach, jak już się bawimy, to teraz Wikuś rzuci na kognicję, łatwy bo Suseł ma wypite Gulasz 
 — Pewnie. Zawsze lepiej mieć kogoś przy sobie, im bliżej do Królestwa. A na agenta to nie wyglądasz. Dobrze ci z oczu patrzy.
 Woźnica zrobił mu miejsce.Bulba 
 — Wyglądasz na wojaka, a Kraina jest z grubsza pokojowa. Nie mam ochoty się z tobą babrać. Idź do swojego pokoju albo w diabły.
- 
-Nie miałam okazji. Nawet nie wiem czy by się dały.- Rzuciła Eva, opierając się o wystające z wozu deski. Przymknęła oczy, czując jak świat kołysze się w zupełnie drugą stronę niż wóz. 
- 
Dodaj +2 z mojej nadludzkiej niebywałej kognicji 
- 
- Dzięki wielkie. - wsiadł na wóz i usiadł na miejscu które użyczył mu woźnica. - Tak przy okazji, nazywam się L. J. . Chyba warto się poznać, skoro chwilę będziemy podróżować. 
- 
//Moja nadludzka niebywała kognicja mnie zawiodła ;c 
- 
- Jeśli powiesz mi gdzie dostanę jakąś włócznię i łuk, zniknę z twoich oczu natychmiast, my lady! - Uśmiechnął się jeszcze raz do tej złej gry, odsuwając się na tyle, by cięcie miecza z doskoku go nie dosięgło. 
- 
bulba 
 — Nie wiem, ale podoba mi się twój tok myślenia.
 Odwiesiła szablę i zaplotła dłonie na piersi.gulasz 
 — Jestem Evan. Pewnie zbieracz kart, co?Wikuś 
 — Może tak, może nie. Są sposoby, żebym gadał, ale jakoś nie jesteś skłonna, kwiatuszku.Vapen 
 — Wszystko dobrze? Jakoś słabo wyglądasz. Nie jesteś czasem głodna?
- 
- Jeśli dłużej pogadamy to może nawet cię zauroczy! Nie wyglądam jak ci bisze z koreańskich dram, ale z tego co wiem, mam w sobie minimum uroku. I dużo krwi, ale to już wiedza, którą nabyłem licznymi doświadczeniami. - Uśmiechnął się szeroko susząc śnieżnobiałe zęby. 
- 
- Jeszcze to do mnie nie dotarło, ale zdaje się że tak. - przetarł dolną część twarzy dłonią i spojrzał się w niebo. Jaka w zasadzie była pora dnia? 
- 
bulba 
 Dziewczyna zaśmiała się.
 — Nie mam cierpliwości do uczniaków, prawdę mówiąc. Nie wyobrażam sobie kogokolwiek uczyć. A co do koreańskiego uroku… to jesteś pierwszym Koreańczykiem, który wygląda na pełnoletniego.gulasz 
 Było wczesne popołudnie. Evan pogonił konia i wóz ruszył.
- 
- Bo ja się tylko wychowałem w Korei. Z krwi jestem pół serbem, pół szkotem. Tak, to są dwa najbardziej denerwujące się i chamskie narody. Nie, nie jestem alkoholikiem. - Odpowiedział od razu na dwa pytania, które najczęściej padają po poznaniu jego rodowodu. - A z koreańcami już tak jest, że do 40 wyglądają jak licealiści, a po niej jak chińscy informatycy. No i są cholernie gadatliwi. Ja też. Ogólnie Dokja jestem. Kim Dokja. - Sprezentował jej parodię ukłonu zakręceniem ręką w ramach przedstawienia się. 
- 
— To skąd to miano, skoro taki z ciebie Koreańczyk, jak ryba z kota trzymanego w akwarium? 
- 
- Bo tam się urodziłem, wychowałem, uczyłem, zruinowałem sobie życie i do Koreańskiej Armii właśnie wstąpiłem. Poza tym, to fajnie brzmi. Bohaterowie w równoległych światach zazwyczaj są z Japonii, Ameryki, Rosji czy Anglii. Koreańczycy za to wydają się być wrzucani tylko do miejsc, gdzie trzeba walczyć o przetrwanie i zdradzać się nawzajem. W sumie to tego też się spodziewałem od Krainy na samym początku. Nie żebym się zawiódł, wolę nie dostać kosy w żebra na samym początku. 
- 
— Mogę cię zabić, jeśli ci będzie zależało. Po prostu ładnie poproś. W samym Beginie bycie miłym się jak najbardziej opłaca. 
- 
- Z twoich rąk, nawet śmierć byłaby rozkoszą, jednak chciałbym chwilę pożyć, w końcu chwilę temu dostałem kulkę w łeb. Czyli to miasto nazywa się Begin… Jak początek. Śmiesznie. A ty jesteś… - Tu się zatrzymał, dając szansę cycatej ślicznotce na przedstawienie się. 
- 
— Jestem Eveline. Dostałeś w łeb? Biedaczek. Bywało tu paru takich, ale się nie chwalili, bo sami strzelali. //o cyckach nic nie było, ale niech ci będzie 
- 
// Skrzyżowała ręce na piersi, więc coś tam musi być :V// 
 - Eveline, wiesz gdzie znajdę tu jakieś karty? Bo patrząc na pokojowe warunki wokół, chyba zacząłem przygodę od nie tego etapu.
- 
-Ugh, kwiatuszek - przez chwilę zastanawiała się nad kopnięciem lub obrażeniem za to mężczyzny, ale doszła do wniosku, że powinna skupić się na zdobyciu tego, po co tu przyszła - Dobra, cokolwiek, zapomnij o kradnięciu kart. Po prostu powiedz mi, co muszę zrobić, żebyś dał mi swoją kartę. 
- 
bulba 
 — Trochę tak. To na zachodzie trzeba się zbroić. Tutaj jedynie uważać na mojego konkurenta, który się narzuca ludziom którzy go zauroczą.wikuś 
 — Zastanawia mnie, jak się zdrabnia twoje imię. Nat? Nastka? Natka?
 Podniósł się do siadu i westchnął. A następnie ni stąd ni zowąd zmienił się w dziewczynę.
 



