Begin
- 
//bo powiedział, że to jedyne zdrobnienie jakie zaakceptuje — Są długowieczne i mają spiczaste uszy. 
- 
Nie tego się spodziewała po magicznym świecie. Może chociaż jedzenie będzie dobre? 
- 
//urocza zrzęda Przynieśli jedzenie. Pachniało całkiem dobrze. 
- 
Spróbowała. 
 //Kiepsko idą mi opisy czynności codziennych :v
- 
Miała przed sobą dobrze doprawioną, pachnącą ziołami rybkę. Smakowała nawet dobrze. Hannah niespiesznie zajadała swoją. Nikt im jakoś nie przeszkadzał. 
- 
W sumie sama nie wiedziała czego mogła się spodziewać po rybie w krainie czarów… Może jakiejś nieznanej jej przyprawy? Chociaż z drugiej strony, nie zna zbyt wielu tych ze swojego świata. Nie mniej swoją porcję również zjadła niespiesznie, delektując się nią. 
- 
- To gdzie trafiają te największe mendy i pomyleńcy? 
- 
Ksiu 
 — W znaczeniu tacy jak ty?Wiewiur 
 Smakowała obco, jakimiś nieznanymi jej ziołami o przyjemnym zapachu. Dupy nie urywa, ale najadła się do syta.
- 
- Nie no, ci trochę milsi. Aż takich tu chyba nie macie. 
- 
— Czemu mieliby mieć jakieś konkretne miejsce? 
- 
- Z tego co słyszałem, to kraina jest złożona z mniejszych fragmentów, więc może jest fragment z piekła rodem? 
- 
— To raczej Królestwo. Ale właściwie wszędzie znajdziesz kogoś wkurzającego. 
- 
- No, to gdzie się teraz udamy? 
- 
— Mogłybyśmy na przykład pójść do sklepu i znaleźć ci ubrania na podróż, żeby ta suknia ci się nie zniszczyła. 
- 
- Patrząc po tym, że cię spotkałem, jestem w stanie uwierzyć ci na słowo. 
- 
— I vice versa, Dokja. 
 Zaśmiał się ciepło. Obok nich pojawił się pulchny facet, który wgramolił się na pokład.
 — Chyba możemy wyruszać.
- 
- Ja też jestem gotów. - Odrzekł i zaczął przyglądać się kartą jakie otrzymał. Jaką miały sygnaturę i kogo przedstawiały? 
- 
Była to siódemka trefl, przedstawiająca rudowłosego mężczyznę w płaszczu, jak i dwójka karo, przedstawiająca chłopaczka z jelenimi rogami. 
- 
- Oh, faktycznie, przydałoby się… No to prowadź. 
- 
— Gdzie w ogóle byłaś, przypomij mi, w takim stroju.? 
 


