Donia
-
Rozebrał się do rosołu i rozwiesił swoje ubranie tak by się nie pogniotło, po czy położył się spać.
-
Usnął w miarę szybko. W swym śnie pojawił się na polu pszenicy. Może dobrze, że zasłaniało ono to i owo, bo miał wrażenie, że ktoś mu się przygląda.
-
To chamskie że sen nie dał mu nawet szlafroka. Spróbował znaleźć wzrokiem podglądacza.
-
Usłyszał pstryknięcie palcami, a szlafrok spadł mu na ramiona. Od strony, z której doszedł go dźwięk, spostrzegł lukę w zbożu. Taką dziurę.
-
Założył i związał tajemniczy szlafrok, po czym zbliżył się do równie tajemniczej dziury.
-
W luce leżała dziewczyna. Miała ciemne jak noc włosy, a fioletowymi ślepiami spoglądała na LJa.
— No cześć. Chyba się jeszcze nie znamy. -
- Wszystko na to wskazuje… - powiedział dość skonfundowany. Coś czuł że wkrótce uczucie ździwienia na zawsze go opuści, ale póki co, dość mocno się go trzymało.
- Jestem L.J. -
//*zdziwienia
Dziewczyna wstala i otrzepała się z piasku.
— Jestem Kizuka. Sorki, że tak nagle, ale nie spodziewałam się, że będziesz spał nago.
Zaśmiała się. -
- Niestety, ale zapomniałem zabrać ze sobą piżamę. - rzekł sarkastycznie i poprawił szlafrok. - Wolę żeby ubrania mi nie zaśmierdły skoro chwilę tutaj spędzę.
-
— Zawsze możesz skombinować sobie nowe. — Kizuka przeciągnęła się. — Jak ci powiem, że jesteś podobny do ojca, to uznasz to za komplement czy wręcz przeciwnie?
-
- Z stwierdzenie które słyszałem już wielokrotnie. - odpowiedział - Jeśli mogę spytać, jak ty poznałaś mojego ojca?
-
— Właściwie tak samo jak ciebie. Wpadł sobie do Krainy przez obraz, a potem spotkał mnie we śnie.
-
- Coś wspominał o jakiejś dziewczynie która nawiedzała go we snach. Nie spodziewałem się że miał to na myśli dosłownie.
-
— No cóż, ja go bynajmniej nie podrywałam. Nie mój typ. Ale cieszę się, że wpadłeś. Ty byłeś tym, który miał studiować biologię czy biotechnologię, tak?
-
- Rzuciłem po pierwszym roku i przeniosłem się na historię sztuki. Udało mi się nawet dostać pracę w zawodzie, więc nie narzekam.
-
— Brzmi ciekawie. Mam nadzieję, że magiczny obraz nie przeszkodził ci w czymś specjalnie ważnym.
-
- Nie, na całe szczęście dopiero co zamkneliśmy ostatnią wystawę, a następna dopiero za miesiąc. Jednak wolałbym wrócić, zanim moje zniknięcie stanie się zauważalne.
-
— Z tego co mi wiadomo, twój ojciec wrócił nie tak długo po swoim zniknięciu. Ale może chciał mieć trochę spokoju z Kamą?
-
- To też możliwe. - odpowiedział - Czemu w zasadzie mnie odwiedziłaś?
-
— Wszystkich tak odwiedzam. Niektórym pomagam, ale z tego co widzę, ty jakoś sobie radzisz.