Donia
-
Nie wiedział jak się woła zebry, więc wystawił nieco rękę do przodu, pozwalając zwierzęciu ją powąchać, kiedy już się zbliży.
-
Polizała go po ręce i lekko zarżała. Zebra wyglądała w sumie prawie jak koń. Oczy miała naprawdę podobne.
-
Zebra należała do koniowatych więc szczególnie to go nie zdziwiło. Pogłaskał zwierze po głowie.
-
Gdy był zajęty kobyłą w piżamce, usłyszał, że ktoś zmierza w jego stronę.
-
Spojrzał się w kierunku nadchodzącej osoby.
-
Był to facet, raczej młody koleś. Blond włosy, nieco niższy od LJa. Wyglądał na zamroczonego, a raczej rozespanego. Na policzku miał ślady rozmytego makijażu.
— Rzadko widuję kogoś na nogach o tej porze. Kiki chyba cię polubiła. -
- Jakoś tak wyszło że wcześnie się obudziłem i nie chciało mi się spać dalej. Bardzo ładna zebra - spojrzał się na Kiki - no chyba że to tylko koń pomalowany w paski. W takim wypadku to bardzo ładny koń.
-
— A powiem ci szczerze, nie znam się tak na zwierzętach, więc kto wie?
Podniósł wiadro, w którym miał paszę i kilka marchewek.
— Jak chcesz, możesz jej dać marchew. Najlepiej na otwartej dłoni. -
- Z chęcią. - wziął jedną z marchewek i podał ją Kiki. Oczywiście z otwartej dłoni.
-
Koleś przeciągnął się.
— Nie miałbyś ochoty trochę się nią dłużej zająć? Nie jakoś super długo, tak z pół godzinki. Chcę się tylko ogarnąć. -
- Hm, pewnie. Powiedz tylko co mam zrobić.
-
— Najlepiej zanieść żarcie do jej boksu — tu wskazał na wiadro. — Jak będzie głodna, pójdzie zjeść. Poza tym z grubsza to dotrzymać jej towarzystwa, pogłaskać, poczesać. To towarzyska bestia.
-
- No dobrze. - wziął od mężczyzny wiadro - A tak przy okazji, jestem L.J.
-
— Dagger. Miło poznać.
Mężczyzna uśmiechnął się i odszedł w mrok. -
Udał się w kierunku boksu zwierzęciem i nasypał jedzenia do odpowiedniego miejsca.
-
Zebra podążyła za nim, zjadła trochę po czym znów popatrzyła na niego, kierując pysk w jego stronę. Zarżała.
-
Jeszcze raz pogłaskał zwierzę, tym razem nieco dłużej. Nie był do końca pewien jakby mógł mu zapewnić rozrywkę, więc głaskanie wydawało się jedyną opcją.
-
Najwyraźniej to zebrze jak najbardziej odpowiadało. A gdy się jej znudziło, złapała pyskiem szczotkę i podała ją LJowi.
-
- Mądra jesteś. - skomentował zachowanie konia i zgodnie z jej prośbą, zaczął ją czesać.
-
Kiki rżała zadowolona. Tak minęło mu ileś minut, w końcu jednak Dagger wrócił. Wyglądał zdecydowanie lepiej, chyba te pół godziny sprawiło cuda. A może to było dłużej? LJ nie miał zegarka. Świeżo nałożony makijaż mógł dość łatwo zdradzić profesję chłopaka. Najwyraźniej był cyrkowcem.
— LJ, tak? Dzięki za pomoc.