Imperium
-
Kuba1001
Pokiwał głową, najwyraźniej aprobując Twój wybór. Po chwili poprowadził Cię na górę, jego kompan został na dole, rozmawiając z kilkoma uzbrojonymi mężczyznami. Niemniej, Wy dwaj weszliście na piętro, najpewniej służące za kwatery obsługi i magazyny, a później na kolejne, gdzie to było już znacznie mniej pomieszczeń. Webb wskazał na jedne z drzwi i odszedł kilka kroków, aby przechadzać się po korytarzu.
-
-
-
-
Kuba1001
Burmistrz przez chwilę siedział do Ciebie odwrócony plecami, podziwiając panoramę Imperium i okolic przez spore, przeszklone okna za swoim biurkiem. Dopiero po chwili odwrócił się w obrotowym fotelu w Twoją stronę. Cóż, wyglądał tak, jak zawsze, a trzeba przyznać, że gość już od pierwszego wejrzenia wzbudzał spore zaufanie.
‐ Zgadza się, panie Clark. ‐ potwierdził krótko to, co sam mu przed chwilą wyłuszczyłeś i wypuścił kółko z dymu, ponownie zaciągając się cygarem. ‐ Proszę, niech pan siada. ‐ dodał, wskazując na krzesło naprzeciwko siebie, wstając z miejsca. ‐ Coś do picia? Lub zapalenia? -
-
Kuba1001
‐ Mam wielu przyjaciół. ‐ zaczął mężczyzna, zaciągając się cygarem, aby po chwili wypuścić spory obłok dymu. ‐ Kilku z nich bywa w tej samej spelunie, którą sobie pan upodobał. Tak się składa, że dowiedziałem się dzięki niemu wielu interesujących rzeczy o panu, panie Clark… Bądźmy szczerzy, mówca ze mnie kiepski, a pewnie obaj nie mamy zbyt wiele czasu, więc przejdę do meritum: Chciałbym, aby pan zajął się produkcją broni i innych wynalazków na potrzeby moje, mojej milicji i całego Imperium. Rzecz jasna, otrzyma pan odpowiednią zapłatę za swoją pracę, a wszelkie produkty, składniki, części i tak dalej zostaną pokryte z miejskiego budżetu… Wierzę w postęp, panie Clark. Podobnie jak Thomas Magruder. Czy chce pan do nas dołączyć? ‐ zakończył swój wywód pytaniem, gasząc niedopalone cygaro w popielniczce, aby móc wstać i wyciągnąć w Twoim kierunku dłoń.
-
-
-
-
Kuba1001
Jak najbardziej, przez chwilę miałeś nawet wrażenie, że obu Konstabli odprowadzi Cię pod same jej drzwi, ale ostatecznie skończyło się na tym, że towarzyszyli Ci tylko przez kilkanaście metrów, kiedy szliście razem. Dopiero wtedy udali się w swoją stronę, a Ty w swoją, wracając do pracowni bez żadnych ekscesów po drodze.
-
FD_God
To teraz pora sporządzić powszechny spis swoich narzędzi, maszyn, składników rzemieślniczych oraz innych materiałów. Jeżeli są stare i istnieją lepsze modele, to od razu wypada wpisać je na listę, podobnie z tymi, które pomimo tego, że są dobre, to są nieprecyzyjne. Podobnie z lepszą jakością surowców na tworzenie broni.
-
Kuba1001
I tak to w ciągu kilkunastu minut stworzyłeś listę tego, co będzie Ci niezbędne, aby zacząć zmieniać Oskad na lepsze.
//Nie licz, że zrobię jakąś szczegółową listę produktów i towarów, zwłaszcza że masz ją tylko wręczyć komuś od Hoodoo, a potem czekać, aż to załatwią, a załatwią prawie na pewno.// -
FD_God
//Spokojnie, nawet sam nie wiem co do końca chce//
‐Jeszcze jakby tak mieć całą fabrykę… Wtedy to by było, ha!‐ powiedział do siebie rozmarzając na ten temat, jednakże zdołał szybko się otrząsnąć i ruszyć na poszukiwania kogoś komu mógłby dostarczyć listę tego czego potrzebuje. Najlepiej komuś z kim miał już do czynienia. -
-
-
Kuba1001
Skinął głową i odebrał kartę, przeglądając poszczególne pozycje na liście, przez co nie obserwował Cię przez chwilę, toteż nie musiałeś obawiać się, że zauważy, jak z uliczki wypada jakiś mężczyzna, pchnięty ze sporą siłą, z zakrwawioną twarzą, na pewno pozbawiony kilku zębów, ze złamanym nosem i rozciętym łukiem brwiowym, a mimo to chwilę później jakaś wielka dłoń wciąga do środka z powrotem. Akurat gdy Webb skończył czytać, z tego samego zaułku wyszedł Radburgh, klepiąc drugiego Konstabla w ramię.
‐ Zajmiemy się tym, panie Clark, i dostarczymy do pańskiego domu. ‐ odparł tamten, uśmiechając się szeroko pod wąsem, i skinął swojemu kompanowi, a po chwili obaj ruszyli przed siebie z rękoma w kieszeni czarnych skórzanych płaszczy. -
-
Kuba1001
Gdybyś postawił za tę tezę rękę to nie miałbyś już ku*wa ręki. Wszystkie przedmioty z listy znalazły się w Twojej pracowni jeszcze tego samego dnia, co prawda wieczorem, ale jednak tego samego dnia! Obaj Konstablowie wręczyli Ci je bez słowa i odeszli w ten sam sposób, zostawiając Cię z całą masą tych przyjemności.
-
FD_God
Nie wnikał nawet za bardzo w to jak szybko mogło się tutaj to wszystko znaleźć, ale najwidoczniej czeka go dzisiaj nieprzespana noc. O ile wszystkiego wcześniej nie przeniesiono do środka, to zabrał się za to w pierwszej kolejności. Następnie od razu przeszedł do rozrysowywania swojego projektu na niewielki rewolwer zdatny do schowania w rękawie i urządzenia, które je z niego wypchnie.