Nowy Jork
-
-
-
Kuba1001
Antek:
Spie**oliliście, a droga powrotna, choć tak samo długa, uciążliwa i śmierdząca, minęła Wam nieco szybciej i bardziej znośnie niż wcześniej.
Ray:
Nie odpowiedział, dziwnie jak na Zombie. Na szczęście był już przegniły, a więc wygłodniały i stary, co oznaczało, że skupiony był jedynie na próbie dorwania świeżego mięsa, dzięki czemu nie zwrócił uwagi na to, że wyswobodziłeś jedną z rąk. -
-
-
Kuba1001
Antek:
Twoi kompani odebrali od Ciebie wszystkie łupy i zanieśli je gdzieś, a Ty znalazłeś oficera w tym samym pomieszczeniu, co wcześniej, choć teraz był sam.
Ray:
Szło Ci to bardzo opornie i pewnie już teraz żegnałbyś się z życiem, pożerany żywcem, gdybyś nagle nie usłyszał dzwoneczka nad wejściem, który na starą modłę obwieszczał, że nadszedł klient, a potem wystrzału ze strzelby, który zmasakrował Zombie i posłał go na najbliższą szafkę, która przewróciła się na ziemię. -
-
-
-
-
antekk5
‐ Ta, jedyne wolne pokoje są na trzecim piętrze. Jakoś się ulokujemy. ‐ odpowiedział równie sarkastycznie, co jego przełożony, i wpierw poszedł do zbrojowni uzupełnić amunicję, a potem poszedł po swoich podwładnych.
‐ Panowie, znowu mamy wycieczkę krajoznawczą. I tak, idziemy do tego samego szpitala. Pakować walizki i idziemy. -
-
Kuba1001
Antek:
Wydali z siebie zbolałe jęki, bo w końcu dopiero co wrócili, a teraz znów musieli pakować dupy w troki i ruszać, do tego najpewniej tą samą drogą, przez cuchnące, pełne szamba kanały…
Ray:
‐ Pozwoliłem Ci wstać? ‐ spytał zamiast tego Twój wybawca, celując teraz nie do martwego Zombie, ale do Ciebie. ‐ Łapy do góry, żebym je widział, i żadnych sztuczek.
Stał przed Tobą jeden z typowych ocalałych, choć ten był wielkim kabanem, który ledwo mieścił się we framudze drzwi. Ubrany był w wojskowe buty, bojówki, i skórzaną kurtkę, dość dobre zabezpieczenie przed pokąsaniem przez Zombie. Poza tym był łysy, ale miał kozią bródkę. Celował do Ciebie ze strzelby, prawdopodobnie Mossberg, do której przytwierdzony był bagnet. Widziałeś też, że przy pasie ma kaburę z rewolwerem, a także zatknięty za owy pasek długi nóż o ząbkowanym ostrzu. -
antekk5
‐ Też mi się nie chce tam wracać, ale do k**wy nędzy, nasz dowódca nam kazał. Więc radziłbym ruszyć dupy, jeżeli nie chcecie skończyć jako tarcze na strzelnicy. Z resztą, i tak cała nasza trójka tak skończy, jeśli nic nie zrobimy. ‐ powiedział i poszedł w stronę studzienki kanalizacyjnej.
‐ * Mam nadzieję, że to trzecie piętro będzie miało coś ciekawego. * ‐ pomyślał zdenerwowany. -
-
-
-
-
Kuba1001
Ray:
‐ Powiedzmy, że potrzeba mi wabia do takiej jednej akcji. Co Ty na to? ‐ zapytał, a wymierzona w Ciebie strzelba sugeruje raczej jedną możliwą odpowiedź.
Antek:
//Nie chcesz przeszukać pozostałych? Przypominam, że miałeś też szukać aparatury medycznej i tak dalej, a wcześniej skupiłeś się na lekach. Ja nie mówiłem, czy na parterze i przeszukanych piętrach coś jest.// -