Kijów
-
// Zohan, kończymy tą szopkę? //
-
// Jak zdechniemy… to trudno.//
– Człowiek ratuje dupę, narażając swoją, a ludzie jak zwykle z pretensją. Jeszcze łaska podziękować za uratowanie komuś dupy w tych czasach. Powinniście zostać kurwa zeżarci, wasza mać. – może powiedział za ostro, może nie. Może powinien odejść, może nie. Najwyżej on i jego towarzysz zdechną.
-
- To żeś im kurwa powiedział. - pomyślał zdenerwowany i czekał na rozwój sytuacji.
-
Na pewno niezbyt ich to uradowało, ale przynajmniej skończyliście negocjacje, więc tamci odwrócili się i odeszli do reszty swoich żołnierzy, rzecz jasna wciąż mając Was na muszce, gdybyście jednak próbowali strzelać im w plecy, tak jak się tego obawiali.
-
– Mam nadzieję, że chociaż przy tych ciałach coś znajdziemy, bo się wkurwię, jak z niczym nie wrócimy. – powiedział do swojego towarzysza, ale dalej stał w miejscu i obserwował żołdaków.
-
- A myślisz, że ja się również nie wkurwię?
-
Tamci wciąż mieli Was na oku, ale byli bardziej zajęci konserwacją swojego sprzętu, opatrywaniem rannych i próbami, jak na razie niezbyt skutecznymi, aby postawić swój pojazd na nogi, dzięki czemu tym szybciej mogliby ewakuować się do najbliższej bazy.
-
– Takie żołdaki, a samochodu nie potrafią naprawić. Nawet taki cywil jak ty potrafisz coś zrobić przy samochodzie. – powiedział na tyle głośno, aby Ukraińcy go usłyszeli, a następnie poszedł przeszukać ciała tych, co strzelali.
-
Zaśmiał się pod swoją maską i również zaczął przeszukiwać ciała adwersarzy żołnierzy ukraińskich.
-
Trafiliście na prawdziwą żyłę złota, inna kwestia, czy tamci pozwolą Wam ot tak odejść z całym tym zdobytym sprzętem. Dlaczego? Kimkolwiek byli ci żołnierze, wyposażono ich naprawdę dobrze, głównie w karabinki z rodziny AK, pistolety, spory zapas amunicji, kilku miało też granaty odłamkowe i dymne, a jeden dysponował nawet granatnikiem RPG-7 i dwoma pociskami do niego.
-
- Co tam zamierzasz wziąć, stary dziadzie? - spytał swojego towarzysza.
-
– Broń. – odpowiedział ogólnikowo i włożył do plecaka kilka granatów oraz przywłaszczył sobie AKacza z dwoma magazynkami. – Ruszaj dupę i spierdalamy jak najszybciej.
-
Wziął karabinek AK i dwa magazynki do niego, trzy granaty odłamkowe i trzy granaty dymne.
- Chuj z RPG, spierdalajmy stąd. - odparł. -
Żołnierze czujnie Was obserwowali, ale chyba nie uznali, że zabraliście za dużo, więc nie reagowali na ten szaber, choć lepiej nie ryzykować i nie kusić losu oraz nadwyrężać ich cierpliwości.
-
Ruszył dalej szukać zapasów z dala od tych Ukraińców, a przy okazji upewnił się ile jeszcze mniej więcej zostało do zmierzchu
-
Ruszył za towarzyszem.
- Kurwa, jesteśmy dość dobrze przygotowani na Czarnobyl. - odparł. -
Niewiele, może kilka godzin. Żadne zapasy nie leżały też luzem na ulicy, dobrze byłoby skoncentrować się na przeszukaniu jakiegoś konkretnego obszaru lub coś w tym guście.
-
Jakiś niezniszczony budynek najlepiej się nada. Ruszył w tym kierunku, w którym zmierzali wcześniej, ale napatoczyli się na Ukraińców.
– Wiesz jak z tego strzelać? – zagadał. -
- Coś kojarzę. A co?
-
– Mam nadzieję. Nie chcę, żebyś wypaprał cały magazynek, a nikogo nie trafisz.