Miasto Kasuss
-
Wobec tego Sylvia zaczęła pomalutku jeść, pogrążając się w zadumie.
-
-A więc to tamci… Mam nadzieję, że nic złego ci nie zrobili. A kto ci pomógł?
-
- Rozrywkowe? Po ostatniej trochę boję się pytać co przez to rozumiesz…
Wow! odpowiedział Magnus, a nie Eerci!? To było niespodziewane -
//xD
-
Abby:
Wciąż zadumana, dokończyła swój posiłek.
Taczka:
- Nie wiem, czy powonieniem mówić. Ale jestem w szoku, że tak dobre osoby żyją jeszcze w takim paskudnym mieście.
It:
Spojrzał na Naga, a ten w odpowiedzi wykonał grymas najbardziej przypominający uśmiech na jego gadzim pysku. Pewnie rzeczywiście było to coś rozrywkowego i bardziej pozytywnego niż walka z zamaskowanymi napastnikami, ale nie mieli ochoty się tym teraz z Tobą dzielić. -
Miała taki bałagan w głowie, tyle spraw, skołatanych nerwów, rozgalopowanych myśli. Chciałaby o tym wszystkim na moment zapomnieć. Upić się? Nie, nie ma co marnować pieniędzy. W końcu Sylvia posprzątała po sobie i postanowiła odszukać Dethana. Miała nadzieję, że był w domu.
-
-Dla mnie ważne jest, że tobie nic się nie stało. - Zarumieniła się. - Chciałabym móc cię chronić, ale nie potrafię walczyć…
-
Abby:
Zastanawiałaś się, jak kontaktował się z tymi swoimi “znajomymi” robiąc to bez wychodzenia z domu lub jak Ci się wymykał. Tak czy siak, znalazłaś go w jednym z pokoi, gdy siedział przy małym stoliku, bębniąc palcami w stół i wpatrując się w miasto za oknem z wyrazem zamyślenia na twarzy.
Taczka:
- Ale nie przybyłaś tu sama, prawda? -
Walić, może wysyłał znaki dymne czy gołębie. Nie będzie przecież wtrącać się we wszystkie jego sekrety.
— Przeszkadzam ci? Wyglądasz, jakbyś czegoś oczekiwał. -
-Nie… Dwóch ochroniarzy jest niedaleko gdzieś w krzakach, a dwóch innych poszło do Kasuss, chyba żeby cię szukać.
-
Abby:
- Nie, nigdy nie przeszkadzasz. - odparł, odwracając na Ciebie wzrok od okna. - O co chodzi?
Taczka:
- To może do nich pójdziemy? Wiesz, nie chcę, żeby kolejna banda łowców nagród znów próbowała mnie zabić albo zatłuc na śmierć podczas przesłuchiwania. -
Podeszła do niego i objęła go od tyłu z cichym westchnieniem.
— A, nic takiego. Po prostu pragnę bliskości. -
Kiwnęła głową, po czym rozejrzała się za ochroniarzami.
-Możecie już wyjść z ukrycia, jeśli chcecie. - Zawołała Łaków. -
Abby:
Nie odsunął się, nie oponował, oparł jedynie swoją głowę na Twojej.
- Chyba każdemu jest czasem potrzebna.
Taczka:
Tak też zrobili i krótko potem dołączyli do Was tamci, którzy poszli wcześniej do miasta. Jak widać, misja zakończona sukcesem, choć w dość niespodziewany sposób. Wszyscy popatrzyli na Ciebie wyczekująco, od Ciebie zależało w końcu, czy wracacie, czy macie tu coś jeszcze do załatwienia. -
Wobec tego leciutko pocałowała go w kark i zaśmiała się cichutko.
-
Również uśmiechnął się pod nosem.
- Czemu akurat teraz? -
— Każdy moment jest dobry — rzuciła wymijająco. — No chyba, że masz coś przeciwko.
Przecież jak zacznie gadać o tym, jak to się o niego boi, to się Dethan najzwyczajniej w świecie obrazi o swój honor i kto wie co jeszcze. -
-S-skoro wszyscy już są, to chyba możemy wracać, jeśli chcecie…
-
@Kubeł1001 napisał w Miasto Kasuss:
It:
Spojrzał na Naga, a ten w odpowiedzi wykonał grymas najbardziej przypominający uśmiech na jego gadzim pysku. Pewnie rzeczywiście było to coś rozrywkowego i bardziej pozytywnego niż walka z zamaskowanymi napastnikami, ale nie mieli ochoty się tym teraz z Tobą dzielić.Dlaczego to on cały czas odzywa się pierwszy? Może jest irytujący… ? Wyłączył się z rozmowy i bawiąc się włosami, rozejrzał przez ramię po sali.
-
Abby:
- Nie. - powiedział po krótkiej chwili. - Nic a nic.
Taczka:
I tak też się stało.
//Zacznę Ci w Kryjówce Łaków, ale dopiero w dzień.//
It:
Dość ciekawa menażeria i klientela. Wodząc wzrokiem po twarzach zabijaków, najemników, płatnych morderców, rozmaitych przestępców i wielu innych podejrzanych typków wielu ras, zauważyłeś też jedną z kelnerek, Elfkę, która przypatrywała się Waszemu stolikowi w przerwie między roznoszeniem napoi i posiłków. Nie byłeś pewien, na kogo dokładnie patrzy, ale skoro odwróciła wzrok, gdy spojrzałeś w jej stronę, to najpewniej na Ciebie.