Dekapolis
-
Kuba1001
Jesteś już sprawny, a przynajmniej na tyle, żeby się stąd wywlec i coś ze sobą zrobić.
Optymizm optymizmem, ale wycie wilków w okolicy i jakieś podejrzane szelesty w tundrze słychać… O ile jednak to pierwsze zagrożenie można zbagatelizować, to problem jest z tymi drugim, gdyż spomiędzy drzew wybiegło na Was pięć Yeti, które zgładziły kilku robotników. Chwilę później kolejny padł trupem dzięki szybkiej interwencji żołnierza uzbrojonego w kuszę i Maga Ognia.
-
-
Kuba1001
Bardziej się spieolić, na przykład napidolić, ale to niezbyt dobry pomysł… Niemniej, na dole zastałeś Grolla, Drolla, a także wszystkich innych bywalców karczmy, jej obsługę oraz wielu mieszkańców miasta z zewnątrz, którzy stłoczyli się wokół trzech zestawionych razem stolików, gdzie zasiadali dwaj ludzie i Krasnolud. Sądząc po insygniach Dekapolis na pancerzach i tarczach tych pierwszych oraz symboli Klanu Pieniącego się Kufla u ostatniego, z pewnością są tu oni w celu przeprowadzenia jakiejś rekrutacji, na co mogą wskazywać też różne papiery, atrament i pióra porozstawiane na stolikach.
Rzucone przez Ciebie zaklęcie było dość potężne, a więc spełniło swoje zadanie: Niczym łańcuch, piorun łączył kolejne potwory śmiertelną wiązką, aby po zabiciu ostatniego zniknąć. Cóż, gdybyś potraktował choćby jednego Yeti takim zaklęciem, ale obszarowo, żeby zniszczyć całe jego ciało, najpewniej byłbyś już dawno martwy, a tak udało Ci się precyzyjnie zniszczyć kilka narządów wewnętrznych i zakończyć ten atak… Oczywiście, wszyscy, którzy byli świadkami tego wydarzenia, przed wróceniem do pracy czy stróżowania skomentowali ten pokaz wiwatami, brawami lub poklepywaniem po plecach.
-
-
Kuba1001
Udało Ci się to rzec, ale bynajmniej nikt nie zwrócił na ten wiekopomny wyczyn uwagi, wszyscy byli bardziej zajęci werbownikami, tudzież wywołanych przez wszystkich tumult zagłuszył Twoje słowa.
Cóż, jeszcze trochę Ci brakuje, żeby być ponad nimi, zabicie kilku Yeti i seks z Sukkubem nie dają Ci automatycznie pozycji Arcymaga, a szkoda… W sumie dobrze, lepiej być w miarę lubianym, niż być postrzeganym jako nadęty buc, któremu nie każdy będzie mieć ochotę przyjść z pomocą w ogniu bitwy. Poza tym łapy zaczęły Ci grabieć od tego mrozu, ale jest okazja się rozruszać, bowiem jeden ze stojących nieopodal żołnierzy doniósł Ci, że widzi jakiś ruch na pobliskim wzgórzu…
-
-
Kuba1001
Stali z tyłu, więc nie było to trudne. Widać, że albo zastanawiali się nad wstąpieniem do kolejki, albo czekali, aż nieco się przerzedzi, żeby nie czekać mamuci rok na dobrnięcie do stolika w celu zaciągnięcia się, warto byłoby dołączyć zanim ta wojna się skończy, prawda?
Był to skraj tundry pokryty grubą warstwą śniegu, więc jeśli coś się tam czaiło, to właśnie pod nim: Żeby określić, co to w ogóle jest, wypadałoby jakoś to wypłoszyć lub pozbyć się przeszkody w postaci puchowej zaspy.
-
-
-
-
Kuba1001
Po pozbyciu się śniegu ujrzałeś okrytego szczelnie skórami i futrami zwierząt, Norda, który od razu po zdemaskowaniu zrzucił je z siebie i pobiegł pędem w kierunku tundry, gnany przez bełty i strzały wystrzelone przez tych kilku żołnierzy uzbrojonych w broń dystansową w postaci kusz i łuków.
Byłeś lżejszy o te kilkanaście sztuk złota, jak zresztą zawsze, ale otrzymałeś spory kufel piwa i solidny posiłek, identyczny jak w wypadku Twoich brodatych towarzyszy, którzy zabrali się za swoje, popijając je od czasu do czasu piwem. Tymczasem kolejka zmniejszyła się o kilka osób.
-
-
Kuba1001
‐ I raczej nic dobrego z tego nie wyniknie. ‐ mruknął jeden ze stojących obok żołnierzy, a później zaklął siarczyście, gdy szpiegujący Was Nord skrył się pośród gęsto rosnących drzew tundry, skąd najpewniej od razu pogna do swoich…
Skończyliście go mniej więcej w tym samym czasie, a po przełknięciu ostatniego kęsa zauważyłeś, że kolejka jest już o wiele, wiele krótsza, bo liczy ledwie trzy osoby.
-
-
Kuba1001
Masz jej jeszcze pod dostatkiem, w końcu jedyne wykorzystane przez Ciebie dziś czary były dość słabe, mimo destrukcyjnego efektu, o czym przypominają wciąż stygnące na śniegu nieopodal truchła Yeti.
Drollo i Grollo niechętnie zwlekli się z krzeseł, ale przystali na Twoją propozycję i ustawili się w kolejce za Tobą. Gdy ostatni człowiek odszedł, a werbownik krzyknął “Następny!,” nadeszła Twoja kolej.
‐ Imię, nazwisko, wiek, predyspozycje i doświadczenie? ‐ spytał Cię człowiek piastujący stanowisko rekrutera, przyglądając Ci się znad gęsiego pióra i kałamarza pełnego atramentu, za których pomocą zapisywał dane poszczególnych rekrutów na osobnych kartkach papieru. -
-
Kuba1001
‐ Z tymi oblężeniami to nam się zbytnio nie przydasz, chyba że wiesz też jak je odpierać, bo prędzej to Nordowie zaczną oblegać nas, niż my ich, w końcu nie mają żadnych miast… Reszta przejdzie. Pytanie końcowe: Jakie są Twoje relacje z Nordami?
Jak najbardziej.
//Przewijać o te kilka dni, aż obóz i port będą gotowe, żebym mógł ruszyć z właściwą fabułą?// -
-
Kuba1001
‐ Wolę mieć pewność, że w środku bitwy nie zmienisz stron razem z informacjami, które posiadasz, więc odpowiadaj na to pytanie, bo to ono dzieli Cię od akceptacji wniosku, jasne?
Godnym podziwu było to, że w ledwie pięć dni zdołaliście zrobić tak wiele: W pełni sprawny port, przy którym mogły cumować nawet małe i średnie jednostki handlowe, wyposażony w żurawie towarowe, magazyny, siedzibę władz portowych, liczne doki i tym podobne, a także obozowisko otoczone palisadą, fosą, wałem ziemnym, ostrokołem i wilczymi dołami pełnymi kolców… Cóż, wiele wskazuje na to, że możecie ruszać na pomoc Dekapolis, ale najwidoczniej zostaliście uprzedzeni przez Nordów, gdy podczas spożywania śniadania zagrały ich rogi bojowe i kotły, a w obozie ogłoszono alarm i przygotowanie do bitwy.
-
Vader0PL
Folgar Hunderias
‐Jestem najemnikiem, robię dla was tak długo, jak mi płacicie. A Nordy nie noszą przy sobie sakiewek ze złotem, prawda?Perun Ward
Ruszył, by pochwycić swoją laskę maga i poprawić kapelusz. Udał się do reszty magów.
‐Drogie państwo, w dzisiejszym jadłospisie oferujemy przypalonego Norda.