Karczma "Pod Jajami Wroga"
-
-
-
-
Kuba1001
Wzajemne pieszczoty i komplementy przerowano Wam dość dobitnie: Co prawda daleko temu było do pojawienia się uzbrojonych po zęby zamachowców, ale walenie ciężką pięścią w drzwi zrobiło swoje.
‐ Savo?! Savo! ‐ darł się ktoś po drugiej stronie drzwi. ‐ Wyłaś, do ch*ja Demona, Ty je**ny lowelasie! ‐ dodał ten sam głos, z całą pewnością poznałeś w nim teraz głos swego krasnoludzkiego druha, który wcześniej brzmiał nieswojo, bo bez przekleństw. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wpieniony Krasnolud stał za kontuarem, skąd posyłał Ci swoimi piwnymi oczyma gromy. Ruchem głowy wskazał na stolik w rogu karczmy, zajmowany przez dwóch ludzi i Mrocznego Elfa, wszystkich w jednakowych czarnych pelerynach lub płaszczach z kapturami, pod którymi zapewne zgromadzili pokaźny arsenał krótkiej broni białej, a nawet miotanej, w końcu o drowskich kuszach jednoręcznych krążyły legendy, a każdy szanujący się skrytobójca chciałby takową zdobyć. Na szczęście to trio nie było pełnoprawnymi zabójcami, ale niewiele im do nich brakuje.
-
-
-
Kuba1001
Gulasz:
‐ Raport. ‐ odrzekł krótko Mroczny Elf, podczas gdy reszta siedziała cicho, obserwując karczmę i jej nielicznych bywalców, w tym kilku ludzkich podróżnych w brudnych i wytartych płaszczach do ziemi, którzy rozmawiali o czymś i z ulgą opadli na krzesła stolika po drugiej stronie karczmy.
Attero:
‐ Bo rano. ‐ mruknął karczmarz, ale nie odezwał się więcej. Gości było niewielu, kilku dopiero co weszło: Była ich czwórka, wszyscy w długich do ziemi płaszczach z kapturami. Nie wiadomo, jakie kiedyś miały kolory, obecnie były zbyt brudne, wytarte i znoszone, aby to ustalić, więc można spokojnie założyć, że to jacyś podróżni, na dodatek zmęczeni drogą, ponieważ najpierw woleli usiąść przy stoliku i odpocząć niż zamówić coś przy ladzie. -
gulasz88
‐ Udało mi się nawiązać kontakt z handlarzami niewolników, na razie bez, ekhem, towaru. Łapali ludzi w Verden i przy okazji dowiedziałem się jak beznadziejna jest tam sytuacja, choć nie sądzę by to było istotne, na pewno mamy już tam ludzi który mogą udzielić bardziej szczegółowego raportu. ‐ mówił poważnym tonem, nieco konspiracyjnym by nikt ich nie podsłuchał.
‐ Snarrl Szczerbaty, takie imię podał mi herszt bandy gnolli z którymi rozmawiałem. Nie jestem pewien czy to był on, czy głowa większej organizacji. Wysoka jakość ich ekwipunku sugerowało że są w tym dobrzy i dobrze wypłacani.