Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
//Wiesz już o co chodzi, więc nie ma co się rozżalać. Dawaj odpis.
Złapawszy go zatem za kark teleportował się do Argentu, najpierw do swej drużyny.
Bulwa: Wypuściłeś więc strzałę, która przeleciała przez krzaczyska na wylot. Bilo: //Zmiana tematu. Zaczynasz.//
Rozejrzał się za jakimś wrogiem nakładając kolejną strzałę i chowając sztylet.
Takowych jak na razie brak. ‐ Widać, że nas tu nie chcą. ‐ mruknął Nag, wycierając ostrze swej broni z krwi monstrualnego dzika.
‐Kiedyś mnie gorzej powitano. Powiedział odkładając całą swoją broń na jej miejsce. Przeszukał trupy.
‐ Kiedyś opowiesz. ‐ burknął i schował broń na miejsce. Dzik, o dziwo, nie miał przy sobie nic wartościowego ani też nic w ogóle.
Wziął łuk do jednej ręki, a do drugiej strzałę. Poczekał aż reszta się zbierze? ‐Idziemy dalej.
‐ Na to wychodzi. ‐ odrzekł najemnik i poprowadził grupę dalej, zostawiając martwego dzika i konia na drodze.
Szedł obok najemnika w stałej gotowości do wystrzelenia owej strzały.
Takowa się nie nadarzała, ale zapewne zmieni się to za chwilę, gdyż już widzicie wielki i rozłożysty dąb, czyli cel Waszej wyprawy.
‐Co dalej? Zapytał.
‐ Jesteś najlepiej przystosowany do zwiadu, więc pójdziesz pierwszy. Będziemy Cię… Hmmm… Ubezpieczać. ‐ odparł zamiast niego Mag.
‐Wiedziałem… Westchnął cicho i zaczął się skradać Cały czas gotowy do ataku.
Jak na razie nic się nie stało, choć jesteś obecnie więcej niż odsłonięty.
Znalazł jaką bezpieczną skałę by móc się za nią skryć. Wypatrywał wrogów.
O ile wrogów brakuje, to skały również, tak jak czegokolwiek innego: Wokół dębu starannie wykarczowano niemalże wszystko, pozostawiając tylko trawę, a co ciekawe, także równiusieńko przyciętą.
Wrócił do swoich. ‐Czysto.
‐ A liczyłem na jakieś… wrażenia. ‐ mruknął Magnus i ruszył jako pierwszy w kierunku dębu, reszta zaś ruszyła za nim.
‐Wrażeń lepiej szukać w łóżku z kobietą niż u Hobbita zwiadowcy przy wielkim drzewie. Odszczekł cicho idąc na nimi.