Karta Postaci
-
Wielki powrót Siergieja Araszko. Tylko Plag gdzieś się zgubiło.
-
Nie mam większych zastrzeżeń. Akceptuję i stwórz temat ze swoją bazą lub też zacznij w jakimś mieście.
-
Już miałem się przypomnieć, że postać czeka, ale jak zwykle zapomniałem dodać tematu do obserwowanych. Ale mniejsza, zrobię temat i też mam zacząć czy jak to u ciebie wygląda?
-
Od razu zrób temat, a potem post startujący.
-
KKK
-
Zwierzoludzi dalej nie wolno robić…
-
Zrób zdziczałego człowieka, który okleja sobie ciało futrem dla zachowania ciepła, będzie prawie to samo.
-
No i to jest plan. Radzę Ci posłuchać rady Kuby, Bulwa :V
-
Właściwie :v Mógłbym się zgodzić na kartę jakiegoś dzikusa, który by chodził w futrach zwierząt, ale wymagałbym powagi
-
Bulwa reprezentuje sobą wiele, ale nie powagę.
-
Meh. Bez rogów i kopyt to nie to samo.
-
Imię: Rodion Romanowicz.
Nazwisko: Arsipow.
Pseudonim: Rodia, Tankista, Czerwony Mściciel (choć tego samego nigdy nie używa, ani też ludzie z jego otoczenia, mówią tak na niego lokalni politrucy, gdy usłyszeli jego historię).
Wiek: Dwadzieścia sześć lat.
Płeć: Mężczyzna.
Charakter: W grze.
Mutacja: Brak.
Towarzysz: Michaił, poznali się jeszcze w tej samej komisji poborowej, trafili do tego samego oddziału piechoty, a gdy Rodia awansował na dowódcę mecha, to jego bez wahania i zbędnych rozmyślań wybrał na swojego załoganta.
Historia: Rodion urodził się już na powierzchni, poza bunkrami i schronami. Jego rodzice mieli szczęście, aby znaleźć spokojne miejsce, gdzie założyli wraz z innymi ocalałymi niewielką osadę, zajmującą się zwłaszcza rolnictwem. Spokojnego i sielskiego życia nie przerwało nawet pojawienie się Czerwonych Psów, którzy oświadczyli, że teraz oni przejmują władzę w wiosce. Jej mieszkańcy przyjęli to z obojętnością, bowiem wielu pamiętało rządy komunistów i nie było to dla nich nic nowego. Sam ojciec Rodiona zawsze mówił mu, gdy chłopak podrósł, że komuniści bywają źli, ale to obecnie najlepsza opcja. Dlatego trzeba siedzieć cicho, pracować, robić swoje i się nie wychylać, zwłaszcza, że wtedy kontyngenty na rzecz wojska nie były aż tak uciążliwe, bo i ziemia nie była taka zła, a wojskowi zapewniali ochronę przed mutantami i bandytami. Tak też dorastał Rodion, w wieku dwudziestu lat ojciec planował przekazać mu gospodarstwo, miał już na oku jedną urodziwą pannę, a więc wszystko zmierzało ku dobremu. I wszystko zawaliło się w jedną noc, gdy na wioskę napadli żołnierze Białych. Zagony kawalerii i piechoty zmotoryzowanej operowały z daleka od linii frontu, stąd powszechne zdziwienie mieszkańców osady oraz brak reakcji ze strony komunistów, którzy nie spodziewali się ataku tutaj. Biali zaś zostali wysłani z zadaniem pustoszenia ziem za frontem, aby zmusić część sił komunistów do wycofania się, aby ich bronić, lub chociaż łamać ich morale, odbierać zapasy i tak dalej. Jako że byli znani ze swojego fanatyzmu, mogli wymordować wszystkich za to, że byli pod kontrolą Czerwonych Psów, ale dowodzący nimi oficer zabronił robić czegokolwiek cywilom pod karą śmierci. Jednakże miał rozkazy, więc polecił zabrać prawie wszystko, co cenne, mieszkańcom dał godzinę za spakowanie się i odejście w kierunku najbliższej osady czy bazy wojskowej. Wszystko mogłoby pójść dobrze, gdyby nie jeden incydent. W każdej wiosce było wtedy kilku czerwonych fanatyków, donoszących na sąsiadów, próbujących w pocie czoła wypracować więcej, niż wymagał tego od nich reżim i tak dalej. I jeden z nich z wioski Rodiona, w przypływie patriotycznego uniesienia, choć uznać to lepiej za głupotę czy myśli samobójcze, wypalił z okna swojego domu z broni myśliwskiej właśnie do oficera, krzycząc coś o śmierci imperialistycznym psom. Władza dałaby mu medal. Ale oficer był jedynym, który trzymał w ryzach fanatycznych Białych. Po jego śmierci ci postanowili ją pomścić, a gdy zabili tamtego pechowca, zaczęli grabić, palić, gwałcić i mordować. Nieliczni uciekli, ale dogoniła ich zwykle kawaleria. Rodion był nielicznym spośród tych, którzy przeżyli, bo dobrze znał okolicę, wiedział, gdzie się ukryć i jak zgubić pościg. Przeczekał tak noc aż do świtu i jeszcze kilka godzin. Gdy upewnił się, że Biali odjechali, wrócił do wioski, gdzie zastał tylko zgliszcza, truchła zwierząt, których Biali nie mogli zabrać, a nie chcieli zostawić, oraz zmasakrowane ciała tych, którzy nie zdołali uciec, w tym matki, ojca i ukochanej Rodiona. Klęczącego pośród ruin wioski, tak właśnie znalazł go patrol czerwonych. Zabrali jego i innych ocalałych do swojej bazy, gdzie Rodia bez chwili namysłu się zaciągnął. Nie miał do czego ani kogo wracać, nie widział sensu życia, a w wojsku liczył na ukojenie bólu, gdy będzie mógł zabić jak najwięcej Białych, lub śmierć. Czerwone Psy potrzebowały rekrutów wtedy jeszcze bardziej niż teraz, a że choć nie był zagorzałym komunistom, to miał równie dobrą motywację, czyli zemstę, został przyjęty. Odbył ciężki, ale krótki trening, gdzie zaznajomiono go z podstawami rzemiosła. Rzucono go na front po zaledwie kilku miesiącach. Przeżył kilka bitew nie dlatego, że dbał o to, aby nie dać się zabić, a wręcz przeciwnie, niemalże szedł na pewną śmierć, ale zawsze inspirował tym kolegów do walki, którzy uważali to za odwagę, i miał zwyczajnie szczęście, że przeżył. Podczas ostatniej bitwy jako piechur, wycofywał się wraz z resztą oddziału w kierunku mecha “Sojuz”, który osłaniał ich odwrót po nieudanej ofensywie, gdzie Biali rzucili się za nimi w pościg. Szło dobrze, dopóki mech nie został trafiony. Rodia ruszył w kierunku wielkiej, metalowej puszki, wdrapał się do niej i ze środka wyciągnął rannego dowódcę oraz martwego kierowcę, po czym sam, po poinstruowaniu na szybko przez czołgistę, nim ten stracił przytomność, zasiadł w fotelu dowodzenia i otworzył ogień do nacierających Białych, co dało czas na przybycie posiłków i odparcie kontrataku. Po tym wszystkim ze zwykłego szeregowca awansowano go na kaprala, a później przydzielono do jednego z mechów, pod dowództwem tego samego żołnierza, którego uratował, jako kierowcę. Przy okazji urządzono sutą popijawę, która prawie skończyła się dla niego sądem polowym, gdy Rodion krzyknął “Nie obchodzi mnie wasza polityka! Gdzieś mam ten komunizm! Żyję tylko po to, żeby zabijać tych Białych skurwieli!” Obecny na przyjęciu oficer polityczny mógłby go za to postawić przed pluton, zamiast tego nieco zmienił treść wypowiedzi Rodiona i tak ten na krótko stał się Czerwonym Mścicielem, bohaterem propagandy w dywizji, w której służył, niezłomnym żołnierzem i komunistą, walczącym o zemstę za okrutnie zamordowaną rodzinę i tak dalej. Kolejne lata minęły mu na służbie jako kierowca, podczas jednej z bitew zginął jego przełożony, więc Rodia automatycznie awansował na dowódcę swojego mecha, dobierając sobie swojego kierowcę spośród towarzyszy z dywizji. Obecnie wciąż walczy, a choć przyszło mu się mierzyć z bandytami, mutantami i Eserowcami, to największą radość sprawiają mu rozkazy wedle których rusza na front przeciwko Białym.
Frakcja: Czerwone Psy.
Zawód: Dowódca mecha kroczącego typu “Sojuz”.
Umiejętności:
- Wszystko, co związane z obsługą i naprawą mecha oraz prowadzeniem go do boju.
- Oficer z niego żaden, ale zna się dość dobrze na taktyce, rzecz jasna w ograniczonym spektrum swojego kawałka pola bitwy.
- Walka za pomocą broni palnej w postaci pistoletów, rewolwerów, pistoletów maszynowych oraz białej, czyli wymachiwanie nożem.
Zalety:
- Mechanik złota rączka.
- Mocna głowa.
- Nie pali, więc płuca ma w świetniej kondycji.
- Jeśli mowa o kondycji, to lata ciężkiej pracy na roli oraz walki o przetrwanie w szeregach Armii Czerwonej zapewniły mu dobrą kondycję, wytrzymałość i siłę.
- Potrafi czytać, pisać, liczyć, ogółem jest dość wyedukowany i wciąż pragnie więcej wiedzy, co jest ewenementem wśród żołnierzy Psów, tak szeregowych, jak nawet wielu oficerów.
Wady:
- Unika walki w zwarciu, starcie na gołe pięści to dla niego za dużo, bo choć ciągnie go do każdej bijatyki po pijaku, to rzadko kiedy wychodzi z nich zwycięsko.
- Alkoholik. Może i nie myśli o gorzałce w środku bitwy ani nie poczyniła ona w jego ciele znaczących spustoszeń, ale i tak nie jest dobrze.
- Inna broń palna to dla niego czarna magia.
- Podobnie jak materiały wybuchowe.
- Zna się na walce i prowadzeniu swojego mecha (nie jest kierowcą, ale potrafi, gdyby wymagała tego awaryjna sytuacja), ale samochodem, ciężarówką czy motorem już nie pokieruje.
- Niezbyt szybki ani zwinny.
Majątek:
- Mech kroczący typu “Sojuz”. Rodion nazywa go “Grozny” i i tak też figuruje on w armijnych dokumentach, ale jego załogant zawsze mówił nań “Kalinka”. Mech jest w wariancie C, gwoli ścisłości, czyli wyposażony w cztery wielkokalibrowe karabiny maszynowe.
- Resztki ostatniego żołdu, którego i tak nie ma na co za bardzo wydać, w postaci 150 Noworubli.
- Nie ma stałej kwatery, śpi tam, gdzie stacjonuje jego jednostka, w barakach, namiotach, lepiankach albo i własnym mechu.
Ekwipunek:
- Pistolet “Jensiej” (naładowany, z magazynkiem na 25 naboi).
- Dodatkowy magazynek do pistoletu.
- Pistolet maszynowy “Kaukaz” (naładowany).
- Dwa dodatkowe magazynki do pistoletu maszynowego.
- Szmatki, smary i inny sprzęt niezbędny do czyszczenia broni.
- Nóż bojowy.
- Scyzoryk.
- Osełka.
-Kompas.
- Piersiówka wódki.
- Pozłacany zegarek.
- Zapalniczka.
- Pudełko zapałek.
- Dwie przydziałowe paczki papierosów (nie pali, ale wymienia się z palaczami na jakieś inne towary).
- Talia kart.
- Lornetka.
- Dwa ołówki.
- Szkicownik.
- Długopis.
- Brzytwa, szczoteczka i wszystko inne, co jest potrzebne, aby zachować codzienną higienę nawet w warunkach polowych.
- Plecak z zapasami konserw, sucharów, wody pitnej i całej reszty, które wystarczą na tydzień. Ma też miejsce na przechowywanie większości amunicji i innych bibelotów oraz mieści trochę leków przeciwbólowych, bandaży i maści antybakteryjnych.
Wygląd:
Ubranie: Wyżej. -
Nie mam żadnych większych zastrzeżeń, ale liczyłem na to, że towarzysz będzie jakoś lepiej opisany, ale dobra, ja się tym zajmę. Zredukuj ilość magazynków Jensieja do dwóch i będzie wszystko okej. Stworzę jakąś lokację i dam Ci znać na pv, że możesz już stworzyć post startowy.
-
Nie miałem zbytnio pomysłu, jak mi coś wpadnie podczas gry, to chętnie się tym podzielę. Ilość amunicji poprawiona.
-
Imię: Aleksiej, aczkolwiek nie korzysta z tego imienia
Nazwisko: Razin, aczkolwiek nie korzysta z tego nazwiska
Pseudonim: Ruryk
Wiek: Ruryk stracił rachubę czasu i sam nie wie, ile tak naprawdę ma lat. W rzeczywistości Ruryk ma 89 lat.
Płeć: Najbardziej niepoprawna politycznie, czyli mężczyzna
Charakter: W grze, a jakże
Mutacja: Ghul
Towarzysz: Ruryk zazwyczaj podróżuje samotnie, chociaż nie pogardzi towarzystwem. Obecnie jednak Ruryk nie posiada żadnych towarzyszy.
Historia: Aleksiej Razin, czyli człowiek, który w przyszłości stał się ghulem o imieniu Ruryk, urodził się w 1958 r. w Charkowie jako jedno z dzieci w rodzinie robotników. Dzieciństwo Aleksieja upłynęło w miarę spokojnie - był on dość pilnym uczniem, a także miał sporo przyjaciół. Sam Aleksiej zachowywał się beztrosko w trakcie swojego dzieciństwa. Problemy zaczęły się w okresie dojrzewania, kiedy to ojciec Aleksieja został wyrzucony z pracy, a rodzinie zaczęło powoli brakować pieniędzy. Sytuacja pogorszyła się również z powodu tego, że Aleksiej wpadł w złe towarzystwo, a w wieku 15 lat dołączył do młodocianego gangu, zwanego Mienszewikami, który specjalizował się w drobnych kradzieżach i pobiciach. Choć przynosiło to całkiem niezłe pieniądze dla rodziny, to Aleksiej nie był zadowolony z ilości pieniędzy, które “zarabiał”, przez co po czterech latach odszedł ze starego gangu i przeszedł do kolejnego, zwanego Opricznikami. Razin wielokrotnie popadał w konflikty z prawem, zaś podczas napadu na jeden z banków w Charkowie, przeprowadzanego przez Opriczników w 1983 r., Aleksiej został aresztowany przez milicję oraz został skazany na 20 lat więzienia. Nie spodziewał się jednak tego, że wkrótce na Charków spadną bomby atomowe w ramach wojny między NATO a Układem Warszawskim. Nie przeprowadzono żadnej ewakuacji więzienia ze względu na to, że strażnicy również nie spodziewali się tego, że mogą paść ofiarą bomb atomowych.Aleksiej jednak miał szczęście, gdyż po zrzuceniu bomb atomowych na Charków okazało się, że Aleksiej przeżył, choć doznał mocnego szoku, gdy dowiedział się, że w wyniku promieniowania przemienił się w ghula. Razin był wpierw obrzydzony swoim nowym wyglądem, choć ostatecznie pogodził się z tym, że są to zmiany nieodwracalne. Gdy ghul wyszedł ze swojej celi, zauważył, że więzienie stało się opustoszałe - większość strażników i więźniów zginęła, zaś los pozostałych był nieznany, aczkolwiek najprawdopodobniej udało im się przeżyć, a potem opuścili oni więzienie. Sam Aleksiej odnalazł w więziennej zbrojowni pistolet IŻ 98 wraz z amunicją do niego, po czym zdecydował się opuścić więzienie. Niedługo później porzucił swoje stare imię i nazwisko, a jako nowe imię wybrał imię założyciela państwa ruskiego, Ruryka. “Nowe” życie Aleksieja początkowo układało się całkiem dobrze, mimo gorszego traktowania przez ludzi - udało mu się zdobyć karabin powtarzalny Mosin wz. 1891/30 wraz z amunicją do niego, a także zarobił około 300 noworubli. Jednakże podczas eksploracji ukraińskich bagien, Ruryk został zaatakowany przez Parazucha. I choć ghulowi udało się ujść z życiem z ataku bestii, tak utracił on w walce prawą nogę, którą musiał zastąpić metalową protezą. Pięć lat temu udało mu się dotrzeć do ulokowanej kilka kilometrów na południowy zachód osady kontrolowanej przez Stowarzyszenie Martwych Mieszkańców, zwanej Siczą. Zaskoczyła go otwartość mieszkańców osady, przez co wkrótce Ruryk podjął współpracę z władzami Siczy, tym samym niejako podejmując współpracę ze Stowarzyszeniem Martwych Mieszkańców. Za współpracę z władzami Siczy, Ruryk w zeszłym roku otrzymał na własność opuszczony zakład robotniczy, który służy mu jako dom. Do dzisiaj Ruryk współpracuje z władzami Siczy oraz Stowarzyszeniem Martwych Mieszkańców.
Frakcja: Niezależny, aczkolwiek współpracuje ze Stowarzyszeniem Martwych Mieszkańców
Zawód: Teoretycznie nie posiada żadnej pracy, choć od czasu do czasu podejmuje pracę najemnika. łowcy głów, a nawet współpracuje z bandytami, aby zarobić niezbędne do przeżycia pieniądze
Umiejętności:
- Dobry strzelec, szczególnie ceni sobie karabiny powtarzalne
- Dość dobry w walce wręcz
- Niezłe umiejętności w kwestii medycyny
Zalety:
- Silny i wytrzymały jak na ghula
- Wciąż nie postradał zmysłów
- Posiada dobrą reputację pośród Stowarzyszenia Martwych Mieszkańców, z którym współpracuje
- Dość charyzmatyczny
Wady:
- Nie posiada prawej nogi, i choć została ona zastąpiona metalową protezą, tak owa proteza ogranicza mobilność ghula
- Ciężko przychodzi mu strzelanie z łuku, a ze względu na przyzwyczajenie się do korzystania z broni palnej, wątpliwe jest to, żeby Ruryk poprawił swoje umiejętności łucznicze
- Nałogowy palacz, na którym nałóg może się zemścić, chociaż i tak mu wszystko jedno ze względu na bycie ghulem
- To w końcu ghul, większość ludzi będzie odnosić się do niego z pogardą, a nawet z nienawiścią
Majątek:
- 250 noworubli
- Opuszczony zakład robotniczy, który służy Rurykowi jako mieszkanie. Znajduje się niedaleko jednej z osad należących do Stowarzyszenia Martwych Mieszkańców. Zakład robotniczy składa posiada biuro, ulokowane na pierwszym piętrze, znajdującą się na parterze kuchnię, a po przemeblowaniu w zakładzie jest również sypialnia ghula, która znajduje się na pierwszym piętrze, a także coś w rodzaju pokoju gościnnego, również na pierwszym piętrze, który bardziej służy jako jadalnia.
Ekwipunek:
- Karabin powtarzalny Mosin wz. 1891/30, naładowany
- 10 naboi do Mosina
- Pistolet IŻ 98 “Jenisej” ze standardowym magazynkiem, naładowany
- 25 naboi do pistoletu
- Maczeta
- Lornetka
- Plecak
- Trzy bandaże
- Paczka papierosów, w której znajduje się 10 szlugów
- Zapalniczka
- Pięć butelek wody
- Cztery puszki zupy
- Niebieska opaska, którą czasami Ruryk zakłada na ramię
Wygląd: Ruryk mierzy 185 cm i jest dość dobrze zbudowany. Jego cechami charakterystycznymi jest dość blada skóra, przekrwione piwne oczy, a także kępka czarnych włosów na głowie. Pomijając te cechy, niezbyt wyróżnia się od innych ghuli.
Ubranie: Jest powyżej, aczkolwiek należy zignorować Pip-Boya i innego tego typu cacka. Posiada wybielony płaszcz, pod który ubiera czarny sweter i jasnoszary podkoszulek. Na szyi nosi czerwony szal. Na nogach nosi ciemnozielone spodnie i metalowe nakolanniki. Metalowy but znajduje się jedynie na lewej nodze. -
RRRACZEJ nie mam do czego się przyczepić, więc akcept. Stwórz sobie lokację czy coś tam i post startowy.
-
Imię: Nikołaj
Nazwisko: Bogomołow
Pseudonim: Massolit
Wiek: 43 lata, z czego 19 po całkowitej przemianie w ghula.
Płeć: Mężczyzna
Charakter: Charakter Nikołaja można określić jako specyficznym, w pewnym sensie tego słowa. Po doświadczeniach młodości, wygnany z wioski w której się wychował przez ludzi, których uważał za przyjaciół, zmuszony do patrzenia, jak jego najbliżsi wśród cierpień rozwoju mutacji tracą rozum i dziczeją, nabrał nieufności wobec każdego, kto go otacza i w strachu przed powrotem zdarzeń, które tak głęboko zakorzeniły się w jego świadomości, woli trzymać się jedynej osoby, na której może w całości polegać - samego siebie. Żyje w ciągłym strachu przed zdradą. Do tego uwielbia akcentować swoje własne “ucywilizowanie”, wywyższając się ponad innych, ghuli oraz ludzi zarówno. Pragnie sławy oraz pochwał, oddanego mu tłumu będącego na jego skinięcie, ale jednocześnie nie będącego zbyt blisko niego. Poza tym jest osobą dosyć wygodnicką, ceniącą sobie komfort oraz możliwość marnowania czasu z czystym sumieniem.
Mutacja: Ghul
Towarzysz: Brak
Historia:
//Będzie krótko i nudno, ale nie zamierzam przewalić na pisaniu tego pół roku tylko dlatego, że mój mózg ze mną nie kooperuje. Będzie chujowo, ale będzie. Powiedzmy, że więcej opowiem w grze. //Nikołaj urodził się na obrzeżu jednej z niewielkich osad na Ziemiach Niczyich. Żył tak jak każdy mały chłopiec w post-apokaliptycznej Rosji, pomagał rodzicom i starszym siostrom w hodowli niby-zwierząt, bawił się w wojnę i grał z kolegami w kapsle. Czasem nawet chodził na lekcje do wioskowej szkoły. Tą komfortową normalność stracił jako nastolatek, gdy okazało się, że jego ojciec i rodzeństwo zaczęło mutować w ghule. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, jak przebiegała przemiana w ghula ani jak oddziaływała na innych, więc decyzją społeczności osady, Nikołaj który właśnie zaczynał dostrzegać u siebie pierwsze objawy, został wygnany z niej wraz z resztą rodziny. Bogomołowie zaczęli wędrówkę przez pustkowia, jednak już po kilku tygodniach musieli osiąść w spotkanych przypadkiem ruinach. Choć wszyscy mutowali coraz bardziej, tak tylko najmłodszy widział, że w przeciwieństwie do reszty, on nie traci rozumu. Po miesiącach gehenny został sam: otaczająca go rodzina zdziczała, zamieniając się w bandę zwierząt kierowanych żądzą mięsa, a nie logiką czy uczuciami. Pomimo tego opiekował się nimi przez długi czas, wierząc, że wciąż są jego rodziną. Czynił tak aż do dnia, w którym ghulica, która kiedyś była jego własną matką, nie rzuciła się na niego. Nikołaj w tym zajściu stracił jeden z palców prawej dłoni i musiał ratować się ucieczką, znowu pozostając samemu na wielkich pustkowiach i znowu wędrując. Dni pełne monotonnych poszukiwań miejsca, w którym mógłby osiąść, urozmaicał sobie zapisywaniem swoich przemyśleń, lekturą znalezionych książek i skrawków gazet, a także uwiecznianiem widzianych obrazów na papierze.
Po długim czasie, jego poszukiwania przyniosły owoc. Znalazł dosyć sporą wioskę na Ziemiach Niczyich, w której nie zwracano uwagi na twą rasę czy mutację, dopóki byłeś pożyteczny. Na swoje szczęście, Bogomołow w ostatniej chwili wpadł na pomysł zostania nauczycielem rosyjskiego, czym przekonał do siebie miejscową radę i zadomowił się w wiosce. Nauczanie dzieci i niewielka kwatera jednak szybko zaczęły mu nie wystarczać, przez co znalazł sobie kolejne zajęcia: przy pomocy węgla portretował mieszkańców i upamiętniał ważne wydarzenia (w pewnych okresach niemal co tydzień bywał na weselach, by sporządzać portrety młodych par), a także zaczął pisać własną poezję, która choć często była miernej jakości i daleka od wzroku jakiegokolwiek krytyka, to dała jego sąsiadom namiastkę sztuki, a lokalnym nastolatkom obiekt westchnień. Właśnie jego wiersze zyskały mu przydomek “Massolit”.
Na jego nieszczęście, ta idylla nie mogła trwać wiecznie. Po raz drugi w swoim życiu stracił wszystko, gdy dobrze uzbrojony gang bandytów najechał osadę. Najeźdźcy nie zostawili kamienia na kamieniu, mordując i grabiąc, a odjeżdżając podłożyli ogień, puszczając wszystko z dymem.
Wśród tego koszmaru ocalał Nikołaj. Jego kwatera znajdowała się na piętrze “szkoły” i gdy nadszedł atak, zabarykadował się na nim. Bandyci nie mogli go dostać, szybko odpuścili. Zamiast tego pochodniami zapalili parter budynku, upewniając się, że Bogomołow pozostanie bez drogi ucieczki. Czyste zrządzenie losu spowodowało, że w czasie pożaru jedna z ścian zawaliła się w taki sposób, że Nikołaj wypadł na ulicę, tracąc przytomność.
Gdy ją odzyskał, dookoła leżały tylko zgliszcza. Chociaż szukał, to nie znalazł nikogo, kto pozostawał by przy życiu, jedynie zwłoki i zwęglone korpusy.
Pozostając bez niczego, postanowił zebrać to, co ocalało z rąk najeźdźców. Ten dobytek zapakował w taczkę i wyruszył na kolejną w swym życiu wędrówkę, szukając kolejnego miejsca, w którym mógłby żyć.Frakcja: Brak
Zawód: Wędrowny poeta oraz rysownik.
Umiejętności: Nikołaj jest uzdolnionym artystą, zarówno jeżeli chodzi o zdolności graficzne jak i piśmiennicze. Sama zdolność pisania już odróżnia go spośród wielu innych osób zamieszkujących pustkowia.
Zalety: Jest dosyć zwinny jak na ghula oraz wygimnastykowany. Ma całkiem niezły wzrok, a wraz z jego postępującą mutacją nabrał ograniczoną zdolność do widzenia w ciemnościach. Jego chorobliwa nieufność czasami pozwala mu przejrzeć kłamstwa innych.
Wady: Jego wątła postura nie nadaje mu zbyt wielkiej siły fizycznej, ani wytrzymałości. Jest pozbawiony węchu. Jego umiejętności walki kończą się na desperackim wymachiwaniu wszystkim, co wpadnie mu w ręce, a strzelcem jest przeciętnym z względu na brak doświadczenia. Nie posiada małego palca u prawej dłoni.
Majątek:
- Taczka
- 12 Noworubli
Ekwipunek:
- Ubranie
- Tomik poezji Jarosława Iwaszkiewicza w rosyjskim tłumaczeniu.
- “Mistrz i Małgorzata” w wydaniu z roku 1972.
- Własny kajet, w którym zapisuje swoją poezję.
- Nadpalony zeszyt z szkicami.
- Dwa długopisy, jeden wypisany, stępiony ołówek.
- Kilka bryłek węgla.
- Papierośnica z jednym papierosem.
- Zapalniczka skonstruowana z łuski karabinowej.
- Zegarek Vostok.
- Kompas.
- Scyzoryk z krzesiwem.
- Kuchenna chusta.
- Rewolwer Nagant (3 naboje, nie działa mechanizm obracający komorę nabojową).
- Wyliniała portmonetka w której trzyma noworuble oraz stary rysunek - pamiątkę po rodzinie.
- Kopaczka obecnie służąca mu za broń
Wygląd:
Ubranie:
- Lekko nadpalony frak z łatami na łokciach.
- Zakurzona, dawniej biała koszula.
- Spodnie garniturowe pod kolor fraku.
- Skórzane trzewiki.
- Bielizna.
Kto ma rozpocząć post startowy: Gracz
Oczekiwania gracza: Szczerze? Nie wiem. Jednak bardzo chętnie zobaczę rozwój charakteru Nikołaja, zawsze to lubię. Fajnie byłoby zobaczyć też jakieś fajne relacje, może nawet romantyczne. Nie wiem, ale ufam, że będzie fajnie. -
Akceptuję. Już mam nawet pewien plan co do Twojej postaci, ale nie zdradzę go póki co. Planujesz rozpocząć w istniejącej już lokacji czy sam chcesz jakąś stworzyć?
-
A istnieje lokalizacja będąca po prostu zadupiem na pustkowiu?
-
Masz całą Syberię, Kamczatkę i w sumie tyle z zadupia. Zawsze możesz coś swojego naskrobać.