Szpital w stanie Jersey
-
Woj2000
Och, no przecież… Oczywiście, że rodzina jest dla Douga najważniejsza i nic, nawet wzniesienie się ponad własne ograniczenia i zyskanie supermocy, tego w ogóle nie zmieni. I choćby nieważne, co się miało dziać, nie zamierza odsunąć Priyanki i Connie na bok, by ,zachłysnąć się" nowym życiem.
-W takim razie, niech to będzie trzecia najlepsza rzecz, jaka spotyka mnie w życiu. - pomyślał konpromisowo, po czym na wszelki wypadek rozejrzał się za agentem z T.A.R.C.Z.Y. -
-
Woj2000
Jeśli teraz rozmawia z tym całym Rossem, a nie jakimś dowódcą niższego szczebla, to na wszelki wypadek pozostaje mu tylko współczuć i życzyć w myślach powodzenia.
A jeśli chodzi o możliwość pomyślunku, Doug postanawia skorzystać z wolnej chwili, by zastanowić się nad jeszcze jedną rzeczą.
-Aż ciekawie, jak inni agenci zareagują na to, że zwykły ochroniarz ma okazję zostać superżołnierzem. W końcu, pewnie wielu ambitniejszych i młodszych czeka na taki przywilej, a tu nagle pojawia się taki ja i cyk, ,na gotowe". Chociaż… można powiedzieć, że jednak czymś się wykazałem, więc nie jest to nieuzasadnione… -
Andrzej_Duda
Zwłaszcza, jeśli ten cały Ross rzeczywiście jest takim dupkiem jakim go opisał ten agent, którego imienia Doug nie zna… A jeśli chodzi o kwestię innych ochotników do projektu super żołnierza, to na pewno nie liczy się w tym młodość i ambicje. W końcu pradziadek Maheswarana, który służył w legendarnej jednostce z czasów drugiej wojny światowej znanej jako Wyjący Komando, twierdził, że przed przemianą, Kapitan Ameryka to było chuchro jakich mało i że Rogers sam mu pokazywał zdjęcia z czasów przed zostaniem super żołnierzem.
-
Woj2000
No cóż, przypomnienie sobie o opowieściach przodka zmieniło postać rzeczy. W końcu, Kapitana Amerykę na pewno nie można nazwać karierowiczem. Wręcz przeciwnie, w końcu, jak to opowiadał pradziadek, od zawsze był porządnym i dobrym człowiekiem oraz patriotą, który dla kraju poświęciłby wiele.
Doug ponownie poczuł dumę z faktu, że jego przodek mógł walczyć u boku tego bohatera.
-I w pewien sposób będę mógł kontyuować tą… rodzinną tradycję. - pomyślał z satysfakcją - * Ale i tak ciekawe, jak z innymi agentami będę się dogadywać. Oby dobrze *. -
Andrzej_Duda
Jeśli Doug już będzie tym super żołnierzem, to z pewnością inni agenci będą szanować Douga chociażby z samego tego, jaką ważną rolę pełni w organizacji. Nie wspominając o tym, że jeśli z pewnością będzie z większością z nich dzielił poglądy dotyczącego dyrektora Rossa, to dość szybko będzie się mógł dogadać z większością agencji.
-
Woj2000
No… to patrząc na fakt, że Ross nie pozostawił w nim pozytywnego pierwszego wrażenia, to na pewno znajdzie z przyszłymi kolegami (i koleżankami) z pracy wspólny język.
Zadowolony z takich przewidywań, Dougowi pozostało już tylko oczekiwać na wieści od pilnującego go agenta w sprawie możliwości kontaktu z rodziną. W końcu… chciałby Priyance i Connie dać znać, że, mimo wszystko, jest z nim nawet dobrze. Oczywiście, jeśli nie liczyć połamania kilkunastu kości, których nazw nawet pewnie zbytnio nie zna. -
-
-
-
Woj2000
Doug szybko, acz wyraźnie, podyktował odpowiedni numer, po czym cicho westchnął i przygotowywał się mentalnie na tą rozmowę. W końcu nie dość, że będzie musiał o wszystkim tu powiedzieć, to jeszcze będzie zmuszony do odpowiedniego lawirowania, by zachować temat T.A.R.C.Z.Y. i złoczyńców, póki co, w odpowiedniej tajemnicy.
-
Andrzej_Duda
Natomiast agent na bieżąco wpisywał na holograficznej klawiaturze. Kiedy już skończył, klawiatura się schowała, a urządzenie zaczęło wydawać pipczące dźwięki.
-Zaraz będziesz mógł porozmawiać, tylko połączenie się zakoduje… - powiedział ochroniarz. Doug ma chwilę na ponownie przemyślenie planu rozmowy. -
Woj2000
Postarał się skinąć głową na potwierdzenie, po czym zaglębił się w tworzenie i dopracowywanie planów rychłej rozmowy z żoną.
-*Więc… na pewno powiem, że nie jest ze mną aż tak źle. No dobra, nie tak źle jak na kogoś połamanego. No i oczywiście o tym, że leżę w szpitalu. Ach, no i o tym, że zaatakowali nas zwykli terroryści. No i… jeszcze nie wspominać o tym superżołnierzu. Tak, to będzie dobry plan… *. -
-
-
-
-
-
-