Wioska Uwitki
-
— Sam nie wiem, ale chyba tak. Skoro łeb jak wąż, ciało jak wąż i ogon jak wąż, to pewnie jest to duży wąż. Nazywają się “Nagami”. —
-
- Ale noszą ubrania. - odparł zdziwiony. - Więc czemu Nagi?
-
//XDDD Niezwykle mnie to rozbawiło//
-
//Czyli chyba dobrze wczułem się w jakiegoś szczyla ciekawego świata.//
-
— To chyba tylko taka nazwa, nie związana z tym, o czym myślisz. — Odpowiedział, rozbawiony sugestią syna.
//Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. //
-
Wzruszył ramionami.
- A czemu to akurat z nimi tu przypłynąłeś? -
Spojrzał to na syna, to na Nagów. Wolał jeszcze nie obnosić się z wszystkim, co mu się przydarzyło, by wężowi wojownicy nie zmienili swojego zdania, uznając go za osobę wiedzącą zbyt wiele.
— Opowiem Ci później. Poczekamy aż odpłyną. — Odpowiedział cicho. -
- A kiedy odpłyną? - zapytał, zadając dość słuszne pytanie, bo Nagowie wcale nie wyglądali, jakby było im spieszno do powrotu na rodzimą wyspę.
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
Ten post został usunięty!
-
— Nie wiem synu, nie wiem. — Odpowiedział wykrętnie: — Ale teraz idźcie do środka. Ja muszę coś załatwić. — Spojrzał na dzieci wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
-
Wbrew pozorom, brak ojcowskiej ręki przez ten czas wcale ich nie rozpuścił, więc po kilku chwilach wszystkie znalazły się w chacie.
-
Zaś Morzywał podszedł do dowódcy Nagów (zakładam, że poznał który to po kilku dniach rejsu) i siląc się na spokój, zapytał: — Czego jeszcze potrzebujecie w Uwitkach? —