Wschodni most
-
Wschodni most łączący oba punkty rzeki. Codziennie podróżują tutaj setki karawan, a raczej podróżowały, dopóki nie zalągł się tutaj potwór czy inna kreatura, co to napada na karawany. Z tego powodu kupcy zmuszeni są wybierać dłuższą drogę, a jak wiadomo czas to pieniądz, lecz nie tylko w tym leży problem. Alternatywna droga prowadzi przez tereny, gdzie panoszą się bojownicy o wolność zwani też buntownikami. Wschodni most wykonany jest z kamienia i powstał setki lat temu, a jego trwałość oraz architektura wciąż zachwyca, pomimo upływu czasu.
-
Klaus & Jurko
Obaj wojacy dotarli do wschodniego mostu przed którym rozciągał się gęsty las. Oboje nie mogli porzucić wrażenia, że są obserwowani przez kogoś lub przez coś. Co się tyczy samego mostu to nikogo na nim nie było w zasięgu wzroku, ale przed jego początkiem dwójka bohaterów zauważyła ślady wozu, które prowadziły w las. Wygląda to tak, jakby woźnica uciekał przed czymś i nagle skręcił do lasu. Cholera, na ten moment to jedyny trop, jeśli wierzyć mapie kapitana odnośnie miejsca grasowania trolla, a raczej potwora… -
Jurko
Po chwyceniu za łuk, Jurko powoli podszedł do śladów przed początkiem mostu, po czym uklęknął przy nich i przyjrzał się im bliżej. Patrząc na to, że ślady prowadziły do lasu, raczej prawdopodobne jest to, że wóz rozbił się w nim, a ktokolwiek go prowadził mógł napotkać potwora. Starał się znaleźć coś jeszcze w okolicy początku mostu, jeśli chodziło o tropy, lecz na razie zachodziło na to, że ślady prowadzące do lasu to jedyny trop, którymi Jurko i Klaus mogą się posługiwać.
– Nie podoba mi się to. Ślady prowadzą do lasu, a jeśli to coś, na co polujemy, jest w jakimś stopniu sprytne, to pewnie będzie starało się nas zaskoczyć. - zwrócił się do Klausa. Poczucie bycia obserwowanym zdecydowanie nie pomagało, lecz obecność towarzysza w jakimś stopniu uspokajała młodzieńca.
-
Klaus podążył wzrokiem jedynego oka za śladami prowadzącymi w głąb lasu. Mieli jakąś poszlakę… To już krok w kierunku tego, by szybciej skończyć to zlecenie i mieć znacznie bogatsze kieszenie.
Schował miecz do pochwy i dobył podwójnych pistoletów-toporów, upewniając się że są załadowane. Jeżeli to oni mieli być ofiarą, to wolał mieć jak najwięcej czasu na reakcję. Długi i ciężki miecz, chociaż świetnie nim władał, potrzebował czasu by się odwrócić. Pistolety mogły natomiast posłać kulę bestii, która znajduje się daleko i rozpłatać ostrzem bestię, która znajduje się blisko.
— W takim razie bądź gotowym na bycie zaskoczonym. — Klaus odparł, po czym trzymając oba pistolety w gotowości, ruszył za śladami wozu, cały czas obserwując otoczenie.
-
Jurko
Kiwnął tylko głową w odpowiedzi na słowa Klausa, a po wyciągnięciu strzały z kołczanu, Jurko również ruszył za śladami wozu, trzymając się nieco z tyłu towarzysza i obserwując otoczenie.
-
Klaus & Jurko
Ślady doprowadziły obu wojaków wgłąb lasu, jednak trop w pewnym momencie przerwały wyrzucone skrzynie. Wyglądało to tak jakby ktoś zrzucił je z wozu, aby ratować skórę. Pytanie tylko czemu nie ma tu żadnych tropów. Za wozem nie ciągną się żadne ślady, co snuje pewne teorie. Szczególnie jedna się właśnie potwierdza, gdy Klaus i Jurko ujrzeli strzałę wbitą w ziemię, a także kilka piór leżących obok skrzyni. Czyżby potwór potrafił latać i był na tyle rozumny, żeby strzelić z łuku?
-
Klaus Il Spazzio
Strzała i pióra…
Gdy tylko Klaus połączył w myślach te przedmioty z faktem, iż poza śladami wozu nie mógł dostrzec żadnych innych tropów, od razu zastrzygł wzrokiem w górę i wycelował pistolety w korony drzew.
Ich cel był drzewolubym tchórzem lub wcale nie potrzebował gruntu pod nogami…
-
Jurko
Jurko, podobnie jak towarzysz, wycelował z łuku w korony drzew. Nie miał pojęcia, co się mogło dziać, więc wolał zdać się w tym momencie na swojego towarzysza. Nie mógł przewidzieć, czy zaatakuje ich troll, na którego polują, czy buntownicy, o których mówił kapitan straży miejskiej. Może nawet zmierzyliby się z najgorszym plugastwem lasów, czyli Elfami.