Logo

    Wieloświat

    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Szukaj
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Użytkownicy
    • Grupy

    Nowe Gilgasz

    Elarid
    5
    2148
    4581
    Załaduj więcej postów
    • Najpierw najstarsze
    • Najpierw najnowsze
    • Najwięcej głosów
    Odpowiedz
    • Odpowiedz, zakładając nowy temat
    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
    • theslowestfootintheeast
      theslowestfootintheeast Soviet Dust ostatnio edytowany przez theslowestfootintheeast

      Przez chwilę spojrzał na swą maskę, przełamaną na pół ciosem miecza jednego z żołnierzy. Dzięki niej mógł poniekąd chronić swoją tożsamość podczas całego dotychczasowego pobytu w Nowym Gilgasz, a obecnie nie może jej skutecznie wykorzystać. Z tego powodu będzie musiał w przyszłości poszukać czegoś, co zasłoni jego twarz. W przeciwnym wypadku musiałby ponownie ukrywać się przed innymi niczym wyrzutek, jakkolwiek niepasujący do swojego otoczenia.

      Problem zniszczonej maski nie był teraz najważniejszy - najważniejsi są jeszcze żyjący synowie barona, którzy muszą umrzeć. Fakt, że jego twarz została ujawniona, dawał mu przewagę zastraszenia przeciwników, przy czym mógłby zmusić pachołków i niektórych żołnierzy do ucieczki. Nim ruszył w pościg za uciekającym żołnierzem, podszedł do żołnierza, który przewrócił się o zwłoki kompana, a następnie pchnął z całej siły mieczem w jego klatkę piersiową bądź plecy, w zależności od tego, jak leżał.

      One wszystkie nie żyły! Ostatni strzał ustawił akcent na tych wszystkich wydarzeniach, które doprowadziły do tego. Zdjąłem palec ze spusta… i wtedy było po wszystkim.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
      • Kubeł1001
        Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

        //To tego nie dopisałem wcześniej i w zasadzie nie wiem, czy coś to zmieni, ale cios przełamał ją na pół, a nie kompletnie zniszczył czy rozrąbał na kawałki.
        I chyba nie zauważyłeś jednego szczegółu w moim poprzednim poście, więc radzę przeczytać go jeszcze raz i poprawić.//

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
        • theslowestfootintheeast
          theslowestfootintheeast Soviet Dust ostatnio edytowany przez

          // Najwidoczniej źle zrozumiałem to, że drugi jeszcze żyje, bo przeczytałem ostatnie zdanie i myślałem, że dwóch z trzech żołnierzy zginęło. Niemniej, post edytowany. //

          One wszystkie nie żyły! Ostatni strzał ustawił akcent na tych wszystkich wydarzeniach, które doprowadziły do tego. Zdjąłem palec ze spusta… i wtedy było po wszystkim.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
          • Kubeł1001
            Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

            Mieczem przebiłeś jego klatkę piersiową na tyle celnie, że uszkodziłeś jakiś ważny organ, bo po kilku chwilach od wyciągnięcia zeń klingi, mężczyzna już nie żył. Nie goniłeś ostatniego wroga daleko, dostrzegłeś go wraz z pozostałymi dwoma wojownikami, gdy blokowali ci drogę dalej, stojąc w korytarzu ramię w ramię. Za nimi dostrzegłeś Elfa, mierzącego do ciebie z łuku. Podłogę pokrywały zaś zdechłe muchy, wysłane wcześniej przez ciebie przodem, których tamci jakimś sposobem pozbyli się tak sprawnie i szybko.
            - Ktokolwiek cię nasłał, zapłacimy ci trzy razy tyle, jeśli zdecydujesz się porzucić swoją misję i odejść. - usłyszałeś głos dochodzący zza pleców żołnierzy. Po chwili z mroku wyłonił się starszy mężczyzna o ogorzałej, pokrytej bliznami twarzy, w towarzystwie uzbrojonych w krótkie miecze i sztylety pachołków. Sam miał w dłoni długi miecz, sztylet przy pasie, a ubrany był w skórzaną zbroję, na którą narzucił kolczugę.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
            • Vader
              Vader ŻBŻP ostatnio edytowany przez

              @Taczkajestcool
              Xavier Waasi
              – Zbrojownia czarnego Słońca jest dla ciebie otwarta – odpowiedział jej, zgadzając się z jej stanowiskiem. Fakt, to była rzecz oczywista. – Dobiorę również do tego zadania kogoś doświadczonego z Czarnego Słońca, skompletuje zespół, który pomoże ci w rozwiązaniu problemu z tamtym mutagenistą.

              Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
              V.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
              • theslowestfootintheeast
                theslowestfootintheeast Soviet Dust ostatnio edytowany przez

                Ze względu na to, że Elf celował do niego z łuku, Morkar przyjął postawę defensywną, gotowy zablokować potencjalne strzały. Nie zamierzał ruszać na przeciwnika, bynajmniej nie w tym momencie, kiedy to starzec wyszedł do Norda z ofertą. Dla niego było to czymś zaskakującym, że wróg zdecyduje się na próbę przekupstwa, tym bardziej że Nord wyglądał na Nieumarłego.
                Sam starzec był dla Morkara kwestią kłopotliwą - z jednej strony ludzie w takim wieku zazwyczaj nie posiadają ani siły, ani zwinności, żeby równać się ze sprawnymi wojownikami, będącymi młodszych od nich. Z drugiej strony natomiast starzy ludzie w takim zawodzie mogą stanowić poważne zagrożenie, patrząc na to, że długo przeżyli w tak niebezpiecznym fachu - o tym zdecydowanie świadczyły blizny na twarzy rozmówcy. Jakkolwiek lepszy bądź gorszy starzec był od Morkara, Nord wiedział o tym, że nie należy go lekceważyć.
                – Jaką mam gwarancję na to, że nie strzelicie mi w plecy, kiedy zdecyduję się odejść? - zapytał starszego mężczyznę, nie będąc przekonanym co do przekupstwa. Nie był również nastawiony do tego, że od razu porzuci zlecenie od Czarnego Słońca, chociażby z tego powodu, że dla Morkara, jak na Norda przystało, liczył się honor.

                One wszystkie nie żyły! Ostatni strzał ustawił akcent na tych wszystkich wydarzeniach, które doprowadziły do tego. Zdjąłem palec ze spusta… i wtedy było po wszystkim.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                • Kubeł1001
                  Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

                  - Nie masz, ale ja jestem rycerzem i wasalem Cesarza, moje słowo powinno być święte nawet dla kogoś takiego… jak ty. Gwarantuję, że jeśli przyjmiesz ofertę, odejdziesz i nie zainteresujesz się nami nigdy więcej, wyjdziesz stąd nie tylko bogatszy, ale przede wszystkim żywy.

                  theslowestfootintheeast 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                  • Taczkajestcool
                    Taczkajestcool Elarid ostatnio edytowany przez

                    -Dziękuję i przysięgam, że nie zawiodę. Jego głowa niedługo tu wróci.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                    • Vader
                      Vader ŻBŻP ostatnio edytowany przez

                      @Taczkajestcool
                      Xavier Waasi
                      – Jakikolwiek dowód jego śmierci będzie mile widziany – odpowiedział jej. – Czy oprócz tego jest jeszcze coś, co chcesz poruszyć, zanim zajmiesz się tym zadaniem?

                      Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                      V.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                      • theslowestfootintheeast
                        theslowestfootintheeast Soviet Dust @Kubeł1001 ostatnio edytowany przez

                        @Kubeł1001 napisał w Nowe Gilgasz:

                        • Nie masz, ale ja jestem rycerzem i wasalem Cesarza, moje słowo powinno być święte nawet dla kogoś takiego… jak ty. Gwarantuję, że jeśli przyjmiesz ofertę, odejdziesz i nie zainteresujesz się nami nigdy więcej, wyjdziesz stąd nie tylko bogatszy, ale przede wszystkim żywy.

                        Morkar Torgaldsson, Władca Much
                        Choć “święte” słowo rycerza ma jakiś autorytet pośród ludzi z Verden, tak dla Norda było ono całkowicie puste, szczególnie w sytuacji, gdzie prędzej ludzie zabiliby go aniżeli pozwolili mu swobodnie żyć. Współpraca z Czarnym Słońcem miałaby więc teoretycznie jakieś korzyści, a fakt, że Nord walczył przeciwko członkom Kartelu, tym bardziej popychał go w stronę współpracy z ową organizacją.

                        W obecnej sytuacji też nie było mowy o ujściu z życiem - od Norda zależało tylko to, czy woli zginąć w boju, czy zostać zabity przez skrytobójców Czarnego Słońca, o ile to postanowi się o niego upomnieć. Wybór i tak był oczywisty dla takich, jak on - śmierć w boju. Przy pomocy Magii Lodu wytworzył sopel wielkości pocisku od balisty i przygotował się do rzutu.

                        – Martwemu złoto nigdy nie będzie przydatne. - odrzekł srogo do rycerza, a następnie cisnął soplem; nie w rycerza, a nad Elfem, pachołkami i żołnierzami, aby zmiażdżyć ich przy pomocy kamieni lub przynajmniej odgrodzić ich od rycerza, by ten musiał sam walczyć z Nordem. Po rzucie oszczepem, ponownie wziął swój miecz i zaczął powoli okrążać swojego przeciwnika, jednocześnie przyjmując postawę defensywną, aby to przeciwnik ruszył na niego pierwszy.

                        One wszystkie nie żyły! Ostatni strzał ustawił akcent na tych wszystkich wydarzeniach, które doprowadziły do tego. Zdjąłem palec ze spusta… i wtedy było po wszystkim.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                        • Taczkajestcool
                          Taczkajestcool Elarid ostatnio edytowany przez

                          -To już wszystko. - Ukłoniła się nisko i odeszła z powrotem do Vorkora, żeby opowiedzieć mu o audiencji.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                          • Vader
                            Vader ŻBŻP ostatnio edytowany przez

                            Xavier Waasi
                            Kiedy wyszła, przetarł kark. Dwie misje, w obu najchętniej wziąłby udział. Ale to chyba była zaleta bycia Vigo, teraz będzie mógł wybierać, gdzie chce trafić, a kogo wyśle gdzieś indziej. Jednak, musiał pamiętać teraz jeszcze jedną kwestię. Członkowie Czarnego Słońca mogli nie wrócić już z takiej misji i to byłoby coś, za co sam odpowiada.
                            Jednakże, zanim zrobi cokolwiek więcej, poczekał za kolejnymi audiencjami. Jeżeli takich nie było, rozejrzał się po pomieszczeniu. Słyszeli go? Nie wiedział tego. Jeszcze nie do końca czuł się tutaj swobodnie.

                            Pod tą maską kryje się coś więcej niż ciało… Pod tą maską kryje się idea, panie Creedy, a idee są kuloodporne.
                            V.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                            • Kubeł1001
                              Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

                              Stopa:
                              Szczęśliwie pocisk miał za mało mocy, aby zrobić to, czego od niego oczekiwałeś, bo krótko po rzucie zdałeś sobie sprawę, że możesz w ten sposób zawalić sobie dalsze przejście do jaskini, odcinając się od ludzi, których miałeś zabić i przynieść ich głowy. Rycerz machnął ręką, a Elf wypuścił strzałę, powstrzymaną przez tarczę z lodu. Do walki z tobą ponownie ruszyli dwaj wojownicy, obaj z mieczami w dłoniach. Choć jeszcze nie doszło do wymiany ciosów, miałeś przeczucie, że będą bardziej wymagający od tych, z którymi zmierzyłeś się wcześniej, już po tym, jak się poruszali, widziałeś, że potrafili współpracować i pewnie długo walczyli ramię w ramię, wyrabiając sobie odpowiednią koordynację.
                              Taczka:
                              Nie musiałaś opowiadać mu niczego, był w końcu w tej samej sali, widział i słyszał wszystko, co powiedziałaś.
                              - Rzeczywiście, nieciekawa sprawa. - powiedział tylko, gdy wróciłaś do stolika. Zauważyłaś, że stał już przed nim nowy kufel jakiegoś trunku, drugi podsunął tobie.
                              Vader:
                              Kolejne audiencje, a było ich sporo, dotyczyły w zasadzie tego samego: dworzanie, porucznicy i wszyscy, którzy pełnili za poprzedniego Vigo jakiekolwiek funkcje, klękali przed tobą, ślubując ci wierność i lojalność. Nie miałeś wątpliwości, że przynajmniej połowę będziesz musiał zgładzić, nim skończy się ten miesiąc, aby ugruntować swoją pozycję, ale nie jest to coś, co powinieneś zrobić teraz. Ostatni spośród nich był Krasnolud o bujnej, czarnej, zaplatanej w warkocze brodzie, który skłonił ci się tak nisko, że zamiótł nią podłogę przed tronem.
                              - Mój panie, zwę się Ruthid i byłem majordomusem poprzedniego Vigo. Jeśli taka będzie twa wola, panie, chętnie wstąpię na służbę na to samo stanowisko u ciebie, ślubując ci moją wierność i lojalność… A także chętnie pokażę to, co należało do Vigo, nim inni dworzanie spróbują to splądrować i uciec po zmianie władzy. - powiedział, ostatnie zdanie dodając dużo ciszej, tak abyś tylko ty mógł je usłyszeć.
                              //O kim była mowa w poście? W sensie, kto miał cię słyszeć, bo nie do końca łapię?//

                              Taczkajestcool 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                              • theslowestfootintheeast
                                theslowestfootintheeast Soviet Dust ostatnio edytowany przez

                                Rzeczywiście mógł darować sobie ten manewr, patrząc na to, że gdyby ktoś ocalał nalot skał, to mógłby nakłonić synów barona do ucieczki, a odblokowanie przejścia zajęłoby trochę czasu, co tylko pogarszałoby sytuację. Jako, iż dwójka wojowników ruszyła na niego, Morkar również na nich ruszył, ale nie decydował się na atak, bynajmniej nie od razu - dopóki nie znajdzie się odpowiedni moment na atak jednego z wojowników, Morkar będzie blokował ciosy jednego z nich swoją lodową tarczą, natomiast ciosy drugiego wojownika będzie parował przy pomocy miecza.

                                Nie spodziewał się tego, że jakkolwiek wygra tę walkę. Choć zabił kilku wrogów, tak w obecnym momencie jego szanse na przetrwanie nie wyglądały najlepiej, nie tylko ze względu na przewagę liczebną wroga, ale i też z powodu ostrzału ze strony Elfa. Jedyne, co w jego myślach mogłoby przeważyć szalę zwycięstwa na jego korzyść, to błogosławieństwo Tempusa. Ale czy Tempus rzeczywiście pomaga takim, jak on? I co ważniejsze, czy Tempus przyjmie Morkara do swej wielkiej sali pomimo klątwy Norda?

                                One wszystkie nie żyły! Ostatni strzał ustawił akcent na tych wszystkich wydarzeniach, które doprowadziły do tego. Zdjąłem palec ze spusta… i wtedy było po wszystkim.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                • Kubeł1001
                                  Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

                                  Cóż, jeśli Tempus nie patrzył na ciebie łaskawie, to przynajmniej też nie było to krzywe spojrzenie, bo wciąż trzymałeś się na nogach. Obaj żołnierze zdołali zadać ci kilka niegroźnych ciosów, które bez trudu zatrzymała twoja zbroja. Ty zaś, walcząc z nimi, dostrzegłeś kilka ciekawych detali: ten po lewej, zdecydowanie mniej doświadczony, bardziej rwał się do boju, czasami wchodząc w paradę swojemu kompanowi, co jednak nie było problemem teraz, gdy przyjąłeś tak defensywną postawę. Ponadto ich ruchy były bardzo schematyczne, choć nie walczyliście długo, nabrałeś przekonania, że nie mogą cię już niczym zaskoczyć i teraz nastąpił dobry moment, aby przejść do ataku.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                  • theslowestfootintheeast
                                    theslowestfootintheeast Soviet Dust ostatnio edytowany przez

                                    Może i nie był pewien tego, jak patrzył na niego Tempus, ale był pewien, że jest to idealny moment, by przejść do ofensywy. Ruszył więc do ataku, wykonując serię cięć w kierunku mniej doświadczonego z żołnierzy, wpierw trzykrotnie wymachując poziomo, a następnie dwukrotnie pionowo - w przypadku cięć poziomych celował w klatkę piersiową, a w przypadku pionowych ataki były wymierzone w szyję. Jednocześnie starał się zablokować ciosy drugiego z wojowników przy pomocy tarczy.
                                    // Wybacz, że nie odpisywałem, ale zwyczajnie byłem przekonany, że to zrobiłem. Obecnie mam zapierdol na studiach, więc mogę mieć problem z odpisywaniem, ale postaram się to zrobić. //

                                    One wszystkie nie żyły! Ostatni strzał ustawił akcent na tych wszystkich wydarzeniach, które doprowadziły do tego. Zdjąłem palec ze spusta… i wtedy było po wszystkim.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                    • Kubeł1001
                                      Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

                                      //Luz.//
                                      Udało ci się w ten sposób powalić jednego z oponentów, raczej bez większego zaskoczenia (przynajmniej dla ciebie, bo chyba widziałeś na jego twarzy nieco zdziwienia, gdy twoja klinga dosięgnęła celu), drugi zaś natarł na ciebie z jeszcze większą furią, aby pomścić kompana, oraz desperacją, widząc, że został sam w tej walce.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                      • Piłat
                                        Piłat ostatnio edytowany przez

                                        Ten post został usunięty!
                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                        • Piłat
                                          Piłat @Kubeł1001 ostatnio edytowany przez

                                          @Kubeł1001 napisał w Nowe Gilgasz:

                                          Piłat:
                                          Uśmiechnął się pod nosem, z lekkim pobłażaniem, raczej nie złośliwie.

                                          • Warto byłoby przedstawić swoje umiejętności i zalety. Może też wady. Widzisz, otrzymałem propozycję wypełnienia bardzo intratnego kontraktu, ale brakuje mi ludzi, którzy nadawaliby się akurat do tego typu zadania. Dlatego poleciłem moim porucznikom szukać w mieście każdego, kto chociaż sprawia wrażenie, że mógłby nam pomóc, i przyprowadzić ich tu. Jesteś pierwsza, więc masz spore szanse, że to na ciebie padnie mój wybór. A co do złota to nie musisz się nim przejmować. Nawet jeśli pomożesz nam wykonać tylko to jedno zadanie, to nagroda będzie spora, a gdybyś chciała przyłączyć się do nas na stałe, to tym bardziej zarobisz.

                                          Wypełnienie bardzo istotnego kontraktu? To brzmiała jak okazja dla Shimi, która postanowiła przedstawić się z najlepszej strony. Nie żeby niczego nie potrafiła i musiała lać wodę, wręcz przeciwnie. To istna zabójczyni. A spora nagroda stanowi wyłącznie zachętę do wykonania zadania.
                                          - Umiem walczyć jataganami. - oznajmiła wskazując na swoją broń. No i znam magię ognia oraz pyłu bardzo dobrze. Mogę się znikąd gdzieś pojawić, wywołać pożar i zniknąć jak gdyby nigdy nic. - powiedziała zachowując powagę. - Jestem drobna i niezbyt wysoka, szybka, zwinna i te sprawy.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                          • Kubeł1001
                                            Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

                                            - We wszystko, poza Magią, nie wątpię, bo jednak składa mi się to na typowy obraz drowskiego wojownika i zabójcy… Lub wojowniczki i zabójczyni. Mogłabyś mi więc zademonstrować swoje magiczne zdolności? W jakikolwiek sposób, jaki uznasz za stosowny? Ale najlepiej na zewnątrz, nie chcę tu pożaru.

                                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                            • Piłat
                                              Piłat ostatnio edytowany przez Piłat

                                              Typowy obraz drowskiej wojowniczki i zabójczyni. Cholera nie sądziłam, że jestem tak przeciętna. To musi być wina ojca.
                                              Shimi zamyśliła się nad słowami mężczyzny. To była jej szansa, żeby zabłysnąć, ale nie jak chrząstka w salcesonie tylko jak gwiazda. Drowka zmieniła się w cień i opuściła pomieszczenie kierując się na zewnątrz, tam zaczekawszy czas odpowiedni na obserwatora, poczęła ciskać w gołe niebo lance, kule oraz strumienie ognia.

                                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                              • Kubeł1001
                                                Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

                                                Przyciągnęłaś tym uwagę nie tylko jego, ale i wszystkich innych zgromadzonych w obozie najemników. Ci, którzy nie byli zajęci niczym produktywnym wpatrywali się w ognisty pokaz od samego początku, po jakimś czasie od pierwszego aktu magicznego przedstawienia dołączyli do nich też inni najemnicy, szkolący się w boju, nawet ich instruktor przestał się na chwilę wydzierać… Kapitan kompanii patrzył na to wszystko z zaciekawieniem i rosnącym z każdą chwilą uznaniem oraz entuzjazmem, na koniec nagradzając twój pokaz krótkim aplauzem. Jedynie ten rudowłosy mężczyzna, tak samo ponury teraz, jak wtedy, gdy wkroczyłaś do obozu, nie wykazywał żadnego entuzjazmu ani zainteresowania twoimi umiejętnościami, z takim samym zacięciem ostrzył swoją dwuręczną broń, kompletnie nie zwracając uwagi na to, co dzieje się na niebie.
                                                - Rzeczywiście, bardzo imponujące. - powiedział w końcu dowódca najemników. - W tej konkretnej misji, którą chciałbym ci zlecić, raczej się nie przydadzą, to dość delikatna sprawa, ale jeśli zdecydujesz się zostać z nami na dłużej to na pewno nieraz będziesz mogła je wykorzystać.

                                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                                • Taczkajestcool
                                                  Taczkajestcool Elarid @Kubeł1001 ostatnio edytowany przez Taczkajestcool

                                                  @Kubeł1001 napisał w Nowe Gilgasz:

                                                  Taczka:
                                                  Nie musiałaś opowiadać mu niczego, był w końcu w tej samej sali, widział i słyszał wszystko, co powiedziałaś.
                                                  -Rzeczywiście, nieciekawa sprawa. - powiedział tylko, gdy wróciłaś do stolika. Zauważyłaś, że stał już przed nim nowy kufel jakiegoś trunku, drugi podsunął tobie.

                                                  -Przynajmniej szczęście mi znowu sprzyja. - Upiła spory łyk z kufla. - Teraz nie odpuszczę temu mutageniście, nawet jeśli miałabym przeczesać wszystkie jaskinie w okolicy, a z pomocą Czarnego Słońca i twoją załatwimy to w mgnieniu oka, piszesz się?

                                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                                  • Kubeł1001
                                                    Kubeł1001 Elarid Mistrz Gry ostatnio edytowany przez

                                                    Vorkor zaśmiał się.
                                                    - Jasne, czemu nie? Odkąd wróciłem z Otuliska to jedyne, co robię, to piję i gram w kości, przyda mi się trochę rozrywki. Chociaż nigdy nie walczyłem z żadnym Mutantem…

                                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                                    • Piłat
                                                      Piłat ostatnio edytowany przez

                                                      Shimi nie spodziewała się, że jej sztuczki zaimoonują komuś i zwrócą uwagę, tym lepiej dla niej.
                                                      - Co to za misja? - zapytała ciekawsko.

                                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                                      • Taczkajestcool
                                                        Taczkajestcool Elarid ostatnio edytowany przez

                                                        -Walcząc z mutantami trzeba być gotowym na wszystko. Nigdy tak naprawdę nie wiesz z czym walczysz, ale nie ma się czego bać, jego twory są głupie i ociążałe, do tego brakuje im sprytu, który posiadają ludzie. Na nasze szczęście ten mutagenista tego nie rozumie. - Wyjaśniła, po czym znowu się napiła. - Wcześniej mu się udało, tylko dzięki tej głupiej zasadzce…

                                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj
                                                        • Pierwszy post
                                                          Ostatni post