Miasto Kasuss
- 
Abby: 
 Wciąż zadumana, dokończyła swój posiłek.
 Taczka:
 - Nie wiem, czy powonieniem mówić. Ale jestem w szoku, że tak dobre osoby żyją jeszcze w takim paskudnym mieście.
 It:
 Spojrzał na Naga, a ten w odpowiedzi wykonał grymas najbardziej przypominający uśmiech na jego gadzim pysku. Pewnie rzeczywiście było to coś rozrywkowego i bardziej pozytywnego niż walka z zamaskowanymi napastnikami, ale nie mieli ochoty się tym teraz z Tobą dzielić.
- 
Miała taki bałagan w głowie, tyle spraw, skołatanych nerwów, rozgalopowanych myśli. Chciałaby o tym wszystkim na moment zapomnieć. Upić się? Nie, nie ma co marnować pieniędzy. W końcu Sylvia posprzątała po sobie i postanowiła odszukać Dethana. Miała nadzieję, że był w domu. 
- 
-Dla mnie ważne jest, że tobie nic się nie stało. - Zarumieniła się. - Chciałabym móc cię chronić, ale nie potrafię walczyć… 
- 
Abby: 
 Zastanawiałaś się, jak kontaktował się z tymi swoimi “znajomymi” robiąc to bez wychodzenia z domu lub jak Ci się wymykał. Tak czy siak, znalazłaś go w jednym z pokoi, gdy siedział przy małym stoliku, bębniąc palcami w stół i wpatrując się w miasto za oknem z wyrazem zamyślenia na twarzy.
 Taczka:
 - Ale nie przybyłaś tu sama, prawda?
- 
Walić, może wysyłał znaki dymne czy gołębie. Nie będzie przecież wtrącać się we wszystkie jego sekrety. 
 — Przeszkadzam ci? Wyglądasz, jakbyś czegoś oczekiwał.
- 
-Nie… Dwóch ochroniarzy jest niedaleko gdzieś w krzakach, a dwóch innych poszło do Kasuss, chyba żeby cię szukać. 
- 
Abby: 
 - Nie, nigdy nie przeszkadzasz. - odparł, odwracając na Ciebie wzrok od okna. - O co chodzi?
 Taczka:
 - To może do nich pójdziemy? Wiesz, nie chcę, żeby kolejna banda łowców nagród znów próbowała mnie zabić albo zatłuc na śmierć podczas przesłuchiwania.
- 
Podeszła do niego i objęła go od tyłu z cichym westchnieniem. 
 — A, nic takiego. Po prostu pragnę bliskości.
- 
Kiwnęła głową, po czym rozejrzała się za ochroniarzami. 
 -Możecie już wyjść z ukrycia, jeśli chcecie. - Zawołała Łaków.
- 
Abby: 
 Nie odsunął się, nie oponował, oparł jedynie swoją głowę na Twojej.
 - Chyba każdemu jest czasem potrzebna.
 Taczka:
 Tak też zrobili i krótko potem dołączyli do Was tamci, którzy poszli wcześniej do miasta. Jak widać, misja zakończona sukcesem, choć w dość niespodziewany sposób. Wszyscy popatrzyli na Ciebie wyczekująco, od Ciebie zależało w końcu, czy wracacie, czy macie tu coś jeszcze do załatwienia.
- 
Wobec tego leciutko pocałowała go w kark i zaśmiała się cichutko. 
- 
Również uśmiechnął się pod nosem. 
 - Czemu akurat teraz?
- 
— Każdy moment jest dobry — rzuciła wymijająco. — No chyba, że masz coś przeciwko. 
 Przecież jak zacznie gadać o tym, jak to się o niego boi, to się Dethan najzwyczajniej w świecie obrazi o swój honor i kto wie co jeszcze.
- 
-S-skoro wszyscy już są, to chyba możemy wracać, jeśli chcecie… 
- 
@Kubeł1001 napisał w Miasto Kasuss: It: 
 Spojrzał na Naga, a ten w odpowiedzi wykonał grymas najbardziej przypominający uśmiech na jego gadzim pysku. Pewnie rzeczywiście było to coś rozrywkowego i bardziej pozytywnego niż walka z zamaskowanymi napastnikami, ale nie mieli ochoty się tym teraz z Tobą dzielić.Dlaczego to on cały czas odzywa się pierwszy? Może jest irytujący… ? Wyłączył się z rozmowy i bawiąc się włosami, rozejrzał przez ramię po sali. 
- 
Abby: 
 - Nie. - powiedział po krótkiej chwili. - Nic a nic.
 Taczka:
 I tak też się stało.
 //Zacznę Ci w Kryjówce Łaków, ale dopiero w dzień.//
 It:
 Dość ciekawa menażeria i klientela. Wodząc wzrokiem po twarzach zabijaków, najemników, płatnych morderców, rozmaitych przestępców i wielu innych podejrzanych typków wielu ras, zauważyłeś też jedną z kelnerek, Elfkę, która przypatrywała się Waszemu stolikowi w przerwie między roznoszeniem napoi i posiłków. Nie byłeś pewien, na kogo dokładnie patrzy, ale skoro odwróciła wzrok, gdy spojrzałeś w jej stronę, to najpewniej na Ciebie.
- 
Pociągnęła jego głowę w tył, po czym pochyliła się nad nim i pocałowała go w usta. Niby śmiały ruch, ale wciąż trochę niepewny. Jej włosy rozlały się i zapewne zasłoniły mu całkiem widoczność. 
- 
Ten post został usunięty!
- 
Ten post został usunięty!
- 
Może wypadało udawać że nie zauważył, ale właśnie dlatego zlustrował ją wzrokiem i zaczęł aż odwróci się by sprawdzić czy zauważył, licząc że wówczas ich spojrzenia się spotkają. Uśmiechnąwszy się, powrócił świadomością do stolika. 
 


