//Ech…///
Nie zabiłeś go, ale rozorałeś mu klatkę piersiową. Pozostali zaatakowali Cię. O dziwo byłeś widoczny, bo płomień w ręce Maga nadal się palił.
Wstał i skoro było już ciemno zamienił się w czarnego tygrysa i nie było go widać, a on jak to kot widział w ciemności. Rzucił się na gościa z toporami, pogryzł go i odskoczył.
//Co do tego “nie rzuciłeś żadnymi toporami”, to niby, że ja sztyletem rzuciłem w niego, ale dobra.
Podchodzi na wystarczającą odległość do tego z mieczami, udaje, że zaraz rzuci jednym toporem (żeby go zmylić) i w tej chwili rzuca toporem z drugiej ręki w wroga.
Przemiana trochę trwała, a ból jest coraz większy. Chyba coś złamałeś.
Drab zabrał topory więc został tylko sztylet Maga. Twoja broń leżała na skrzyni, 30 metrów dalej.
Korzystając, że jest jeszcze noc, zostawił wszystkie rzeczy w rogu zasłaniając jakimiś workami, zmienia się w czarnego tygrysa, podbiega do drzwi sklepu zielarza, rozwala je i rozgląda się, czy nikogo nie ma w budynku.