Drzwi były z wiekowego dębu, okute na brzegach stalą, z metalowymi zawiasami. Nie udało Ci się ich rozwalić, ani nawet pozbyć się jednego z czterech zawiasów.
‐Rano dopiero zarobię, trudno.
Zawija wszystko w swoją pelerynę, zamienia się w tygrysa, bierze pelerynę do pyska, wchodzi na dach jak kot, zamienia się w człowieka i kładzie spać na dachu jak żul.
Trafiłeś w miejsce pełne różnych straganów, targów i kramów z najróżniejszymi towarami. Między nimi kręcili się ludzie, kupcy usiłujący sprzedać im swoje towary oraz kieszonkowców liczących dobrać się do sakiewek tych ostatnich.