Ruiny domostwa niedaleko Gilgasz

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ucharakteryzowanie ich na rannych było o tyle proste, że wszyscy poza jednym rzeczywiście tacy byli, jednakże nieco utrudniało to ich bojowe wykorzystanie… Zamaskowanie trupów również się powiodło i po dwóch kwadransach z okładem słyszałeś już kroki i głosy wracających rabusiów.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ukrył się w jednym z namiotów.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Udało Ci się to, wybór padł na jeden z mieszkalnych, gdzie były koce, skóry i futra, a więc wszystko, żeby przespać noc i wrócić do łupienia następnego dnia. Niemniej, bandyci wrócili dość weseli do obozu, sądząc po rozmowach i tonie głosu, ale szybko zmieniło się to, gdy zobaczyli trupy swoich wartowników, tudzież to, co z nich zostało. Ranni zaczęli jęczeć, ale nie na długo, bo gdy spróbowali zaatakować bandytów, tamci zabili ich najpewniej w obronie własnej.

[Kubeł1001]

Vader0PL

To też było do przewidzenia. Teraz zaczął powoli rozsiewać magię, by pomieszać w głowach bandytów.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Trochę Ci to zajmie, biorąc pod uwagę ich ilość, oraz to, że właśnie zostawili łupy i zaczęli badać obóz w poszukiwaniu ewentualnego intruza, na przykład Ciebie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

No to pora na dynie, które miał się pojawić nad obozem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//I co dalej? Tylko się pojawić i nic więcej?//

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Zwrócić mają ich uwagę///

[Kubeł1001]

Kuba1001

Sądząc po słowach, które wypowiedzieli bandyci, dynie spełniły swą powinność, zwracając ich uwagę i z pewnością wpływając nieco na morale, w końcu część musi czuć się nieswojo: Jakby opętani towarzysze, martwi wartownicy, jakieś dynie nad obozowiskiem…

[Kubeł1001]

Vader0PL

A teraz rozpoczął ich bombardowanie, byleby skupić się na tej otwartej przestrzeni i drodze do bramy, a nie tam, gdzie są namioty. Sam wyciągnął swoją broń i poczekał. Zawsze ktoś może się spróbować schronić tutaj…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Chyba nie próbowali, w końcu przed takim pociskiem namiot nie ochroni, bardziej woleli uciekać poza obręb obozu lub w jego głąb, tak czy inaczej: Byleby dalej od dyń.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ciskał tak długo, aż ucichło.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kilkanaście minut później, może nawet kwadrans, zapanował spokój i całkowita, nawet nieco przerażająca, cisza.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyszedł więc na spotkanie tej ciszy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Cisza jak to cisza, a poza nią również pobojowisko wywołane przez dynie i pięć trupów bandytów.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Tylko pięć. Dosyć mało. A więc poszukał zbrojowni.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jako że już raz tam byłeś, to drogę do tego namiotu odnalazłeś bez jakichkolwiek problemów.

[Kubeł1001]

Vader0PL

I nadal tam była? Dobrze. Poszukałw okolicy środka transportu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Najwidoczniej bandyci udawali się wszędzie pieszo, ponieważ nie mieli tu nigdzie stajni, koni, a tym bardziej wozów, choć jeden mały, ale bez zaprzęgu, bardziej przystosowany do ciągnięcia przez człowieka czy kogoś po podobnych gabarytach, który wypełniony był zrabowanymi z karawany dobrami, a który rabusie musieli porzucić podczas panicznej ucieczki.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Da radę go przetransportować z całą bronią do ruin?