Miasto Kasuss
-
Spanie w takim miejscu, to chyba nie za dobry pomysł.
Ciała chyba nie do tego były projektowane, ale skoro tak można, to za pomocą magi usunął wszystkie skutki zmęczenia i niewyspania. Nie chciałby zostać tu okradzionym, a miał wrażenie, że mógł troszeczkę odróżniać się od reszty…
- Chciałbym jeszcze udać się na ten słynny targ Kassus, gdzie później mistrza znajdę? -
-Co teraz? - Zapytała wciąż rozglądając się po obozie.
-
Abby:
- Dlaczego mam wrażenie, że ten tutaj to coś więcej, niż kolejna biedna duszyczka? - zapytał od razu, pytająco unosząc brwi, gdy tylko dzieci znalazły się poza zasięgiem jego głosu.
It:
Niestety, nie byłeś w stanie, miałeś za mało magicznej mocy, aby zrobić to w pełni, do jej uzupełnienia potrzebna będzie medytacja lub solidny odpoczynek, w tym sycący posiłek i duża dawka snu.
- Jutro rozważę, co dalej, ale póki mamy złoto, nie musimy spieszyć się z opuszczeniem miasta, więc pewnie tutaj… I dopóki nie zaczniemy treningu nie nazywaj mnie tak.
Taczka:
- Jest tu za dużo śladów… - odparł jeden z Łaków. - I to nie jest przypadek. Sądzę, że ten Goblin wysłał najemników, aby Was znaleźli. -
— Ponieważ przez przebywanie ze mną wykształciłeś iście kobiecą intuicję — rzuciła z uśmieszkiem. — A przechodząc do rzeczy. Pamiętasz tę dziewczynkę przyniesioną przez Norda? To ponoć jej kumpel. — Znów się uśmiechnęła. — Jeśli jednak kłamie, to się go pozbędę. Nie będzie mi gówniarz czasu marnował.
-
Rozjerzała się, czy jakieś ślady prowadzą dokądś, żeby sprawdzić, gdzie Verof mógł pójść.
-
Abby:
- No dobra, załóżmy, że masz rację i to rzeczywiście on. Pomoże Ci ją odnaleźć?
Taczka:
Śladów było wiele, prowadziły jednak w prawie każdym kierunku, Tobie zaś było ciężko rozpoznać, które mogą należeć do chłopaka. Na szczęście tym zajęło się dwóch Łaków, reszta postanowiła zaczekać z Tobą w obozie. -
— Musi. Chociaż teraz może być ciężej. Mała pewnie jest już daleko, o ile jeszcze żyje.
-
- Mam kilku kumpli, którzy mogliby pomóc… Jeśli zabrała się stąd wozem kupieckim albo barką rzeczną, to jeszcze dziś będę o tym wiedzieć.
-
-W-więc… Jak wy macie na imię? - Spojrzała się na Łaków.
-
Popatrzył na swoje ręce jakby widział je po raz pierwszy… brak mocy?
To była tylko jedna noc…
W każdym razie, “pusty” mag to wrażliwy mag, a magia była wszystkim, co miał do samoobrony, więc został z nimi. -
— Dobrze wiedzieć. A jak dzieciaki, nie rozniosły jeszcze domu?
-
Taczka:
- Imię? - powtórzył jeden z nich, zdziwiony, a gdy spojrzał na resztę, tamci tylko wzruszyli ramionami. - Nie mamy imion. Mag uznał, że nie są nam potrzebne.
It:
Tamci od razu skierowali się do baru, wynajmując pokoje, które opłacili z góry na kilka dni. Magnus zamówił także butelkę wina, nawet jako najemnik najwidoczniej nie dał się tak łatwo uwieść typowym aspektom tego zawodu, i wciąż przepadał bardziej za winem niż pospolitym piwem.
Abby:
- Na szczęście nie. Cała ta ostatnia akcja miała ten plus, że jak nastraszysz je Mrocznym Elfem, to są spokojne do końca dnia. -
— Teraz będą miały przez ciebie traumę. Coś zostało jeszcze do zrobienia?
-
- Jeśli chodzi o dom i dzieci to nie. Tak ogółem to nie, chyba że przyjdą za Tobą jacyś wredni najemnicy.
-
Już chciała się odgryźć, że częściej za nim przychodzą, ale odpuściła. Położyła mu rękę na ramieniu i uśmiechnęła się. Następnie przeciągnęła się i pomyślała o śnie. Jaka była pora dnia?
-
-Naprawdę? - Zdziwiła się tym, co powiedzieli. - Ja dostałam imię od mojego pana, mimo, że byłam tylko niewolnicą…
-
Zapytał więc o pokój kopiując niemalże ich wypowiedzi… nie żeby członkowie rodziny Altenburg nie zatrzymywali się nigdy w takich miejscach, ale… raczej w sytuacjach kryzysowych i zajmując całe piętro. Chciał szybko zapłacić i zapewnić sobie możliwość odzyskania rezerw magii.
Magnus niewątpliwie zyskał jeszcze w jego oczach za rezygnację z piwa, ale upijanie się w takim miejscu bez odrobiny mocy… po plecach przeszedł mu dreszcz
-
Abby:
Wciąż dzień, wczesne popołudnie, ale skoro wszystkim już się zajęłaś, a w domu panuje ta rzadka chwila ciszy i spokoju, to czemu nie skorzystać z okazji?
Taczka:
- Nasz pan uznał, że nie są nam potrzebne, więc pewnie miał rację… Dzięki temu on nie przywiązuje się do nas, a my do siebie nawzajem.
It:
Pokój kosztował zaledwie dziesięć sztuk złota za noc, dzięki swojej wypłacie mógłbyś mieszkać tu cały miesiąc, choć tylko tyle, opłata nie zawierała nic więcej poza kluczykiem do pokoju, który wręczono Ci wraz z instrukcjami, gdzie się udać, a więc posiłki i napoje sam musisz dokupić. Tak czy siak, raczej nie zabawisz tu cały miesiąc, jeśli dalej będziesz podróżować z tą dwójką, to z pewnością po tygodniu czy dwóch udadzą się oni dalej, za kolejnym zleceniem i większą ilością złota. -
Posiłki potem, wino potem, zabawa potem, teraz sen…
Udał się w wskazanym kierunku.
Z jego ekwipunku pozostał tylko obraz nędzy i rozpaczy ;-;
Ale Magnus i Eerci jakoś nie podróżowali z taką ilością bagażu jak on… -
Wobec tego postanowiła się zdrzemnąć. Tak na godzinkę albo minimalnie dłużej.