Begin
-
Vapen
— Z godzinkę? Zależy jak konik pociągnie. Chcesz się z nami przejechać?Gulasz
— Do Donii? Nie, ja jadę do Sybil przez Rebel. Zbieram butelki do ponownego napełnienia. -
Eva zawahała się. Zostawiła w pokoju resztę swoich rzeczy, w tym jedyną kartę jaką zdobyła.
-Jeżeli poczekacie na mnie 10 minut, to z przyjemnością.- Uśmiechnęłam się, najmilej jak umiała.
A później, niemalże biegiem, ruszyła do hotelu by się “spakować”. -
- A wiesz gdzie znajdę kogoś kto jedzie do Donii?
-
VAPEN
Dziewczynka jej pomachała i zachichotała. Eva dotarła tam całkiem szybko, mijając Susła śpiącego z wódką i jakąś rozkojarzoną dziewczynę. W pokoju nic się nie zmieniło.gulasz
— Celowałbym raczej w pusty wóz. Albo taki z książkami. -
- Dzięki - podziękował za tę wątpliwej jakości radę i udał się na poszukiwania innego wozu, najlepiej zgodnego z opisem tamtego woźnicy.
-
W końcu zauważył wóz zawalony książkami. Woźnica właśnie jedną z nich sklejał.
-
Jako duży egdy i kul chłopiec wybrał ten bez nazwy. - Dobry, są jeszcze wolne pokoje? -
-
Wzięła więc to co zostawiła (dużo tego nie było), zamknęła pokój i wprost zleciała po schodach do recepcji.
Spojrzała na nieznajomą.
-Dasz mu kiedy się obudzi? Dzięki!- Wcisnęła jej klucz i nie czekając na odpowiedź wybiegła z hotelu, starając się trafić w miejsce gdzie stał wóz.
Albo przewóz. -
//Nagłe przejście z kwiatuszka na wikuś zdezorientowało mnie na solidne 20 sekund
Also, come on byłam w półowie pisania, gdy ktoś nagle wcisnął mi klucz smh my headZdezorientowana przyjęła klucz bez słowa. Wydawała się chcieć coś powiedzieć do nieznajomej, ale ta wybiegła już na zewnątrz. Po solidnych trzydziestu sekundach stania w recepcji i zastanawiania się, czy powinna obudzić mężczyznę, podeszła do niego i nachyliła się.
-Um… Przepraszam? - spróbowała przebudzić go popychając go lekko rękę. Przy okazji przyjrzała się trzymanej przez niego butelce. -
- Dobry, nie jedzie pan może do Donii? - zagaił woźnice gdy tylko do niego podszedł
-
Bronisław
Wewnątrz spotkał wysoką dziewczynę, polerującą starą szablę.
— Są. Jaki pokój pan sobie życzy?Vapen
Tym razem obok dziewczynki siedział drobny chłopak. Sądząc po jej głosie, najwyraźniej to był ten jej tata. Razem jedli frytki i rzucali okruchy z nich ptakom. On w końcu podniósł wzrok.
— Ach, to pewnie o pani mówiła moja córka, tak?Wikuś sorki
//tak w ogóle smh ma już w sobie ‘my head’, więc troszkę się powtarzasz//
Podniósł w końcu głowę. Zmarszczył brwi.
— Jestem przekonany, że dawałem ten pokój innej księżniczce. Czego ci potrzeba?
Była to butelka wódki. Rosyjskiej wódki. Wypita do połowy. Mężczyzna nią pachniał. Albo capił. -
//wiem, ale mówienie “shaking my smh” lub “smh my head” ma w sobie potężną ironiczną energię i podoba mi się bardziej, niż samo “smh”
-Fuj, Natasha, nie księżniczka. Nigdy księżniczka. Powiedz to jeszcze raz, to kopnę cię w twarz. Jakaś dziewczyna przebiegła koło mnie i kazała ci to przekazać, gdy się obudzisz - rzuciła klucz na podłogę obok mężczyzny - A ja przyszłam tutaj, bo szukam jakiegoś kolesia o imieniu Suseł. Wiesz może, gdzie on jest?
-
Odkręcił butelkę i pociągnął solidnego łyka.
— Hmm, macie coś wspólnego — powiedział po chwili, patrząc na etykietę. — Oczywiście, zwracam honor. Na Syberii nie ma księżniczek. Z tego co mi wiadomo. Ja jestem Suseł. A teraz to podniesiesz. -
Ten post został usunięty!
-
//gula, chyba odpisałeś w trakcie mojego odpisu :v
Zlustrował go wzrokiem.
— Jadę. A czemu? -
- Bo bym z chęcią zabrał się z tobą, jeśli nie jest to problem, oczywiście.
//Byłem szybszy o jakieś 5 sekund
-
//dawaj rzut na kognicję, łatwy
-
-Mam nadzieję, że nie czekaliście za długo.- Eva uśmiechnęła się, jednocześnie starając się upchnąć mapę w kieszeni.
Uprzednio oczywiście składając ją w jak najmniejszą kosteczkę.
Spojrzała na mężczyznę.
-I że oczywiście mogę się zabrać.- -
- Z podwójnym łóżkiem. - Uśmiechnął się szelmowsko. Był gotów zdobyć kilka kart albo załatwić kilka spraw przez łóżko, jeśli będzie trzeba. Był świadom swojej dobrej fizyczności, do tego wojownicy, nawet jeśli w praktyce tylko mordowali ludzi, często przywodzą dzikie fantazje do głów kobiet. Odegnał jednak te myśli, patrząc na szablę. - Dzieło sztuki zahartowane w bojach jak widzę. Tam skąd pochodzę, taką broń miała tylko szlachta i oficerowie armii. Pamiątka po ojcu czy dziadku? -
-
Zmarszczyła brwi przyglądając się leżącemu na ziemi Susłowi i zastanawiała się przez chwilę, czy powinna podnieść rzucone klucze. Ostatecznie uznała, że szukanie na siłę konflitku nie jest najlepszym pomysłem, jeśli ma zamiar zdobyć od niego kartę, więc podniosła klucz z ziemi i wyciągnęła rękę z nim do mężczyzny.
-Co muszę zrobić, żeby dostać od ciebie kartę?