Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Elarid
  3. Miasto Linest

Miasto Linest

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Elarid
2.3k Posty 7 Uczestników 21.2k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • MaxwellM Niedostępny
    MaxwellM Niedostępny
    Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
    napisał ostatnio edytowany przez
    #2263

      Hmmm… Póki co nie brzmiało to nad wyraz dziwnie, ale podstęp dalej węszył. Skoro nie pieniądze, to co takiego? Jakiś artefakt? Skradziony? Poszukiwany przez innych? Drogocenne kamienie, minerały? Mogło to być dosłownie cokolwiek, zdobyte dowolną, możliwą drogą.
      Odstąpił od kuszy, a nóż schował do kieszeni, starając się go jak najlepiej ukryć. Nie strzeli co prawda, ale obroni się na wszelki przed napastnikiem.
       – Przepraszam, ale pracuję tu od niedawna. Do tego ruch nie jest jakoś spory, więc nie miałem wcześniej styczności z podobną sytuacją – odparł dość szczerze. – Zresztą, decyzja i tak należy do właściciela. – Spojrzał na hobbita pytającym wzrokiem.

    Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #2264

      Abby:
      - Jaki dokładnie handel? - zagadnął cię podejrzliwie strażnik.
      Wiewiur:
      //Do momentu wyjścia z karczmy nic nie planuję, dopiero wtedy możemy zacząć coś ciekawszego.//
      Graliście jeszcze jakiś czas, ale w końcu twoi kompani wykruszyli się, czy to przez brak czasu, czy to chęci, czy może pieniędzy. Biorąc pod uwagę, ile musiałeś celowo stracić i postawić na sam początek, to po odliczeniu tych kosztów wyszedłeś dwadzieścia złotników na plus.
      Max:
      - Zależy o jakim przedmiocie mowa. - odparł tamten. - Ten bank ma dobrą reputację i nie zamierzam jej tracić, przechowując tu coś, co może zirytować straż miejską, żołnierzy lub Paladynów.
      - Niieeee, no gdzie tam. - odparł Goblin. - Błyskotki i inne takie. Nic ciekawego. Nie mamy komu tego sprzedać, a łazić z tym nie wypada. To co, szefuńciu? Zgoda?
      Po chwili namysłu Hobbit pokiwał głową, a tamci wyszli, nadmieniając, że nie mają owego dobra przy sobie i muszą je tu jeszcze przynieść.
      - Chodź no na słówko. - zagadnął cię Niziołek, gdy tamci wyszli.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • AbbeyA Niedostępny
        AbbeyA Niedostępny
        Abbey Black Wonderland
        napisał ostatnio edytowany przez
        #2265

        Przełknął ślinę. Czy w ogóle miał czym handlować? Miał ze sobą zioła, które zebrał przed drzemką?

        Ze mną jest jak z polską biurokracją, złożysz wniosek 5 razy a i tak mi wypadnie z głowy.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #2266

          Elfy nie zabrały ci nic z tego, co miałeś przy sobie lub w końskich jukach, więc tak, nie było tego wybitnie wiele, ale dostatecznie dużo, aby nie wzbudzić podejrzeń żadnego ze strażników.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • WiewiurW Niedostępny
            WiewiurW Niedostępny
            Wiewiur
            napisał ostatnio edytowany przez
            #2267

            Ferled

            Młodzieniec był nieco zdziwiony faktem, że tym razem skończyło się bez żadnych awantur i innych burd. Rzadko kiedy miał okazję tak spokojnie opuścić lokal, co rzecz jasna planował zrobić teraz. Wstał, obrócił się w stronę Witolda, skinął mu delikatnie głową, licząc że ten go obserwuje i wyszedł na ulicę. Próbował wypatrzeć wśród tłumu, albo gdziekolwiek na ulicy Selenę, by razem z nią i Witoldem omówić czy powinni już wracać, czy odwiedzić kolejny lokal. Fakt faktem, że nie zarobił tu tak dużo jak oczekiwał, ale nie chciał kusić tu losu.

            WiewiurW 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • MaxwellM Niedostępny
              MaxwellM Niedostępny
              Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
              napisał ostatnio edytowany przez
              #2268

                Więc klejnoty czy inne luksusowe dobra materialne? Hm. Tyle dobrego, szkoda że nie podali źródła, a “łazić z tym nie wypada” było zbyt ogólne. Dlatego też kiwnął właścicielowi głową i poszedł za nim.

              Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • AbbeyA Niedostępny
                AbbeyA Niedostępny
                Abbey Black Wonderland
                napisał ostatnio edytowany przez
                #2269

                Przygryzł na moment wargę i spróbował nie parsknąć na wspomnienie tego, co podsunął mu umysł, to jest handlu ciałem. Idiotyzm. Poprawił ubranie i uśmiechnął się.
                — Ziołami.

                Ze mną jest jak z polską biurokracją, złożysz wniosek 5 razy a i tak mi wypadnie z głowy.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #2270

                  Max:
                  Widziałeś, że Hobbit jest zdenerwowany, bo przebierał palcami tak, jak zawsze robił, gdy miał podjąć jakąś ważną, i niekoniecznie dobrą lub pewną, decyzję.
                  - Posłuchaj… To mi śmierdzi, jasne? Ja im nie ufam, mogą coś kręcić. Rozumie się, wolałbym, żeby nie, ale chcę mieć pewność nim mi tu coś podrzucą. Nie chcę, żeby straż wsadziła mnie do więzienia albo na szafot czy coś. Dostaniesz wolne i premię… No, sto złotników, zgoda? Sto złotników za to, żeby sprawdzić całą sprawę. Sam jestem… potrzebny tutaj, drugi bankier też, bo bez niego sam nie wyrobię z interesem, najemnik też jest mi tu potrzebny. Także zostajesz ty i ufam, że masz do tego predyspozycje.
                  Abby:
                  Przejrzał jeszcze owe zioła, jakby spodziewając się znaleźć tam jakieś zakazane substancje w rodzaju narkotyków, jak Błękitny Proszek, ale rzecz jasna nie wykrył nic, tak więc skinął ci głową i przepuścił, życząc udanego pobytu.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • WiewiurW Niedostępny
                    WiewiurW Niedostępny
                    Wiewiur
                    odpowiedział Wiewiur o ostatnio edytowany przez
                    #2271

                    @Wiewiur napisał w Miasto Linest:

                    Ferled

                    Młodzieniec był nieco zdziwiony faktem, że tym razem skończyło się bez żadnych awantur i innych burd. Rzadko kiedy miał okazję tak spokojnie opuścić lokal, co rzecz jasna planował zrobić teraz. Wstał, obrócił się w stronę Witolda, skinął mu delikatnie głową, licząc że ten go obserwuje i wyszedł na ulicę. Próbował wypatrzeć wśród tłumu, albo gdziekolwiek na ulicy Selenę, by razem z nią i Witoldem omówić czy powinni już wracać, czy odwiedzić kolejny lokal. Fakt faktem, że nie zarobił tu tak dużo jak oczekiwał, ale nie chciał kusić tu losu.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #2272

                      Tłum był raczej niewielki, ale mimo to nie udało ci się w nim wypatrzeć Elfki. Za to ktoś wypatrzył ciebie. Z cienia jednego z budynków, o który był oparty plecami, wyłonił się mężczyzna, idący szybkim krokiem w twoim kierunku. Nic wielkiego, ciężko byłoby zwietrzyć w nim zagrożenie, przynajmniej jakieś duże. Gorzej, że miał na sobie charakterystyczny, długi, skórzany płaszcz. Ubiór typowy tylko dla jednej organizacji, Gildii Lichwiarzy…

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • AbbeyA Niedostępny
                        AbbeyA Niedostępny
                        Abbey Black Wonderland
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #2273

                        Oj, wystarczą mu elfy, po żadnych narkotykach nie będzie miał takich koszmarów. Wszedł i ruszył przed siebie, by nieco ochłonąć. Daleko miał do tego kogoś, do kogo miał się teraz udać?

                        Ze mną jest jak z polską biurokracją, złożysz wniosek 5 razy a i tak mi wypadnie z głowy.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #2274

                          Miałeś spotkać się z nim w karczmie, ale w mieście były trzy. Znałeś jednak jego imię, Elf zwał się Kalandil, i ponoć był tu dość znany ze względu na swoją skuteczność jako łowca potworów, więc wystarczy trochę podpytać o to miejscowych.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • WiewiurW Niedostępny
                            WiewiurW Niedostępny
                            Wiewiur
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #2275

                            Ferled

                            Ferled, mimo iż nie miał za bardzo do czynienia z Gildią i tak poczuł niepokój, widząc jak jej członek zmierza w jego kierunku. Myślał czy by nie obrócić się w stronę karczmy i popatrzyć czy Wiltold już wyszedł, ale uznał że byłoby to zbyt podejrzane. Zamiast tego uśmiechnął się do Lichwiarza i zagadnął go:
                            - Witam witam, mogę Panu jakoś pomóc? - Zapytał z entuzjazmem w głosie, uśmiechając się przyjaźnie i podchodząc do niego. - Jeśli szuka Pan noclegu, to tamta karczma wydaje mi się idealna - dodał, wskazując na budynek, z którego wyszedł. - Posiłki też mają niczego sobie - dodał.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • MaxwellM Niedostępny
                              MaxwellM Niedostępny
                              Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #2276

                                Cholera. Teraz? Naprawdę? Akurat kiedy kończył zmianę i miał ciekawsze rzeczy do roboty? Z drugiej strony, nie chce ryzykować przykrywki, tym bardziej że mają się nie rzucać w oczy, a praca w banku hobbita powieszonego za przetrzymywanie kradzionych rzeczy tak nie brzmi…
                                 – Nie chcę premii, mogę się tym zająć za parę dni wolnego – powiedział. – Spieszy mi się, więc nie obiecuję, że zajmę się tym dokładnie. Jeśli sprawa będzie się przedłużać, przekażę panu co wiem i na dziś daruję. Dobrze?

                              Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #2277

                                WIewiur:
                                - Szukam, ale nie noclegu czy posiłku. - odparł ponuro. - Zdaje mi się, że mamy wspólnego znajomego. I chciałbym, żebyś mnie do niego zaprowadził.
                                Max:
                                Widocznie bardziej opłacało mu się wydać te sto złota niż dać ci wolne, ale widać po nim, że nie miał innych opcji i to rozumiał, więc pokiwał głową, zgadzając się.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • AbbeyA Niedostępny
                                  AbbeyA Niedostępny
                                  Abbey Black Wonderland
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #2278

                                  Wobec tego ruszył do najbliższej karczmy.

                                  Ze mną jest jak z polską biurokracją, złożysz wniosek 5 razy a i tak mi wypadnie z głowy.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • WiewiurW Niedostępny
                                    WiewiurW Niedostępny
                                    Wiewiur
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #2279

                                    Ferled

                                    Ależ ponury osobnik. Młodzieniec mógł zacząć domyślać się o kogo chodzi, przez co bardzo liczył, że uda mu się go przegadać lub znaleźć sposób na odwrócenie jego uwagi. Albo że pomoże mu w tym ktoś z jego ekipy. Ewentualnie odciągnie jego uwagę magią, co w sumie nie jest takie głupie. No, ale to w ostateczności.
                                    - Mam bardzo przykre wieści, ale mam tylu znajomych, którzy mogliby zainteresować Pańską Gildię, że aż nie wiem od czego zacząć wyliczanie. Może pomoże mi Pan zawęzić grono zainteresowanych jakimiś konkrecikami, hm? - Po czym szybko dodał - i z kim mam w ogóle przyjemność?

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • MaxwellM Niedostępny
                                      MaxwellM Niedostępny
                                      Maxwell Miasto Nieszczęść Wiek Pary
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #2280

                                      A więc wstał i wyszedł. Na zewnątrz starał się wypatrzeć wspomnianą wcześniej grupkę.

                                      Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #2281

                                        Abby:
                                        No cóż, karczma jak to karczma, sporo już takich w życiu odwiedziłeś, raczej nic ciekawego. Było tu pusto, tylko kilka osób piło, jadło lub rozmawiało, lokal zacznie się zapełniać dopiero wieczorem. Niestety, wśród gości nie było żadnego Elfa.
                                        Wiewiur:
                                        - Gregory Warso. - skomentował krótko, z kieszeni płaszcza wyjmując papier, który ci podał, a na którym była dość aktualna podobizna twojego kompana. - Jeden z naszych ludzi twierdz, że widział go w waszym towarzystwie. Do was nic nie mam, Gildia również. Zaprowadźcie mnie do niego, więcej nie wymagam.
                                        Max:
                                        Tłum nie był zbyt gęsty, więc ci się to udało, choć byli dobrych dwadzieścia lub więcej metrów przed tobą, cały czas zwiększając dystans w dość szybkim tempie.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • AbbeyA Niedostępny
                                          AbbeyA Niedostępny
                                          Abbey Black Wonderland
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #2282

                                          Postanowił więc wyjść i ewentualnie wrócić pod wieczór. Ruszył do innej karczmy.

                                          Ze mną jest jak z polską biurokracją, złożysz wniosek 5 razy a i tak mi wypadnie z głowy.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy