Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nagle Kevin usłyszał za sobą dość głośne chrząknięcie. Tak jakby tuż za jego plecami.
Kevin spokojnie i nieśpiesznie odwrócił się, chcąc sprawdzić, kto ma do niego jakąś sprawę.
Nikogo tam nie było. Najwidoczniej sen płata Kevinowi figle. Niezbyt zabawne figle, ale wciąż.
Niewiele nad tym rozmyślając, Kevin idzie dalej.
To Beach City jest odwzorowane zdecydowanie idealnie, ale za to… Opustoszałe.
-Aj, dość nudny ten sen. - mówi na głos, dalej idąc - Mózgu, nie popisałeś się.
Prawdę mówiąc, trudno żeby Kevin mógł uznać coś za wyjątkowo ciekawe lub dziwne po tym wszystkim co mu się stało.
Tak. Co jak co, ale wiele się w niego życiu zmieniło, odkąd pojawił się w nim Diamencik…
Wszystko się obróciło o 180°. Zmądrzał, stał się bardziej kulturalny, mniej lekkomyślny…
Do tego w pewien sposób… dojrzał dzięki tej odpowiedzialności, jaką jest i była opieka nad zupełnie nieoczekiwaną podopieczną.
Przez ostatnie dni dojrzał bardziej niż przez swoje całe pozostałe życie. Kevin teraz, a Kevin kiedyś to dwie zupełnie różne osoby.
Kevin w tej chwili może przed sobą przyznać, że jest z tego powodu dumny z samego siebie. Ale, co jest znamienne, po raz pierwszy ta duma wynika z jakiegoś prawdziwego, wielkiego sukcesu, jakim jest prawdziwe wejście w dorosłość.
Z naciskiem na “prawdziwe”. W końcu osiągnięcie osiemnastego roku życia nie czyni z kogoś automatycznie dorosłego.
Kevin wie o tym aż za dobrze, gdyż sam się o tym w całości przekonał.
Teraz może z dumą powiedzieć, że jest dojrzałym człowiekiem. W dodatku posiadającym pojęcie o wychowywaniu kosmicznych dzieci!
-Moja pozycja na rynku matrymonialnyn wzrosła kilkukrotnie. - zażartował sobie w myślach, idąc dalej.
To dość ciekawe zobaczyć Beach City bez jakichkolwiek mieszkańców. Poza Kevinem, który teraz zwiedza ten senny świat.
Naprawdę ciekawie. Chociaż jakiekolwiek rozumne towarzystwo by się przydało. -*Ach, jaka szkoda, że nie ma tu Diamenciku… *
Na całe szczęście, może się z nią zobaczyć kiedy tylko się obudzi. Przecież nie uciekła z domu, nie?
To niemożliwe. Nie dość, że sobie smacznie śpi, to jeszcze nie miałaby powodu, by uciekać. Wszak Kevin się o nią troszczy…