Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Uniwersum Metro 2035∶ Posmak Przeszłości [PBF]
  3. [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
  4. [Metro-Zdzieszowice] Perła

[Metro-Zdzieszowice] Perła

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
180 Posty 6 Uczestników 2.7k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • RadiotelegrafistaR Niedostępny
    RadiotelegrafistaR Niedostępny
    Radiotelegrafista Metro 2035
    napisał ostatnio edytowany przez
    #139

    Aleksander “Psychol” Łapta [T- 1(Dzień 0)]

    Gabinet Łapty krył się za wyjątkowo solidnymi, przynajmniej jak na standardy Sojuszu, drzwiami. Metalowe, z działającym zamkiem i klamką, osadzone w ceglanym portalu. Zamontowano je niedługo po tym, jak wówczas rosnący w siłę Dyktator dokonał zamachu stanu i przejął władzę na Perle, co nie każdemu było na rękę. Palono dopiero co stworzone urzędy, a zdarzało się nawet, że ich pracowników porywano jako zakładników. Sytuacja przez pierwsze kilka tygodni była tak niepewna, że odgradzające pomieszczenia brezentowe zasłony i dykta musiały zostać zastąpione przez coś wytrzymalszego. Na szczęście lub nieszczęście, nie wszystkie budynki zostały tak “uzbrojone”. Szara Gwardia zdołała na tyle utemperować “elementy niepożądane”, że wzmacniane drzwi i ściany przestały być potrzebne.

    Gabinet nie był zbyt przestronny, składał się z dwóch, a właściwie trzech pomieszczeń: biura, zawalonego biurkiem i papierami piętrzącymi się w szafach oraz na regałach, mikroskopijnej umywalni i piętra, na którym zlokalizowano mieszkanie.

    Co ciekawe, gdy Aleksander wszedł do środka, zauważył, że lampka na jego biurku pozostawała zapalona. Wątpliwe, by sam zapomniał o jej wyłączeniu, nie zdarzała mu się to. W jej świetle wyraźnie widział schludnie zapakowany list, spoczywający na pokiereszowanym dwoma dekadami użytkowania blacie.

    Artur “Papier” Wójcik [T-4 (Wydarzenie)]

    — Wie Pan… Kilka tygodni temu się zaręczyłam. — Kobieta ukazała złoty pierścionek błyszczący na jej palcu, lekko tylko zaśniedziały. Jej oczy rozmarzyły się. — Z naprawdę wspaniałym mężczyzną, z żadnym jeszcze nie było mi tak dobrze… Planowaliśmy z Filipem ślub, życie, wie Pan… Ale rozgaduję się… — Jej głos załamał się słyszalnie. — Ale on zniknął. Miał wrócić już trzy dni temu, wybierał się na handel na Galeryjną, ale nie wrócił… Nie ma od niego żadnych wieści… Ojczulko mówił, że to dlatego, że niby już dawno miał mnie zdradzać, a uciekł przy pierwszej okazji. I uwierzyłabym ojczulkowi, gdyby nie to, że on mi mówi tak już trzeci raz! — Blondynka rąbnęła w stół z taką siłą, że śniadanie Wójcika podskoczyło na drewnianej podkładce. — Dwóch poprzednich też zaginęło bez wieści… I nie wierzę, by stał za tym przypadek, ale też nie wiem dlaczego ojciec miałby mnie okłamywać… Czy umiałby Pan znaleźć mojego Filipa i dowiedzieć się czemu zniknął bez słowa? Dobrze zapłacę.

    ** Samuel Kazanecki** [T- 9 (Wydarzenie)]

    Tomasz kiwnął głową, zgadzając się z słowami kompana.

    — Dobry żołnierz zawsze będzie potrzebny, a medyk tak samo, w końcu ktoś musi szyć żołnierzowi dupę. My się odnajdziemy, tylko musimy zadbać o to, by jutro wszystko poszło sprawnie. — Odetchnął głęboko. — Pieprzony świat, pieprzone Metro…

    "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

    Samantha "The Cat" (Infinity Train)

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Dark_DanteD Niedostępny
      Dark_DanteD Niedostępny
      Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
      napisał ostatnio edytowany przez Dark_Dante
      #140

      Psychol

      Z zaciekawieniem opadł na fotel, otwierając jednocześnie list. Nogi swobodnie ułożył na blacie, nie dbając o papiery, których i tak nigdy nie wypełniał. Z przyzwyczajenia nawet zaczął szukać papierosów, jednak zwalczył pokusę i spojrzał na papeterię.

      Papier

      - Umieć umiem, nic nadzwyczajnego, to nie jest pchła w dupie szarika. Wygląda mi to nawet na typową ucieczkę kochanków.
      Typową seks ucieczkę…
      - Ale co ma znaczyć ojciec? Bo jak to morderstwo, to nie zatuszuję sprawy, pójdę wprost do władz. Niezależnie od wszystkiego. Więc lepiej się, paniusiu, zastanów nad tym, czy mam przyjąć sprawę.
      I tak ją weźmiesz, za bardzo cie zainteresowała.

      "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

      ModeraThor

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #141

        Położył mu dłoń na ramieniu.
        - Jesteśmy najlepszymi z najlepszych, zapomniałeś? - powiedział lekko żartobliwym tonem, chcąc dodać mu otuchy, ale w końcu dodał poważniej: - Byliśmy prawą ręką Dyktatora. Teraz będziemy żelazną pięścią, która skruszy ten reżim.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • RadiotelegrafistaR Niedostępny
          RadiotelegrafistaR Niedostępny
          Radiotelegrafista Metro 2035
          napisał ostatnio edytowany przez
          #142

          Aleksander “Psychol” Łapta [T- 1(Dzień 0)] ** [T-4 (Wydarzenie)]

          List został nadany przez kancelarię rządową, czyli właściwie pochodził od samego Dyktatora. Jego treść, zapisana wprawioną dłonią urzędnika, brzmiała następująco:

          “Szanowny Panie Aleksandrze:

          W ciągu ostatnich kilku lat ochotnicza służba policyjna, powstała z pańskiej inicjatywy i przez długi czas swojego istnienia aż do dzisiaj rozwijająca się i funkcjonująca w dużej mierze pod pańskim przewodnictwem, wyświadczyła obywatelom Sojuszu Metra Zdzieszowickiego ogromne zasługi, stojąc na straży prawa oraz porządku. Sprzymierzone linie nigdy nie zapomną bohaterskiej postawy w godzinie potrzeby, ukazanej przez Ochotnicze Siły Policyjne.

          Jednak podczas obserwacji prowadzonych przez okres minionych kilku miesięcy, rząd Sojuszu Zdzieszowickiego zauważył znaczący spadek efektywności, aktywności i działań podejmowanych przez OSP. Rząd zlokalizował przyczynę tego zjawiska w efektywności Szarej Gwardii, która skutecznie zastępuje OSP i wykonuje jego obowiązki.

          Przyszłość OSP jest obecnie debatowana. W związku z tym rząd Sojuszu Metra Zdzieszowickiego zwraca się z prośbą o to, by OSP zadbała w dniu jutrzejszym, to jest 13 marca 2035 roku, o zabezpieczenie zaplecza wydarzenia inauguracyjnego nowej sali poziomu trzeciego. Dzień jutrzejszy zdeterminuje los OSP.

          Z wyrazami szacunku,

          Rząd Sojuszu Metra Zdzieszowickiego.”

          Artur “Papier” Wójcik [T-4 (Wydarzenie)]

          Kobieta zastygła na moment, zaciskając pięści. Spojrzała na boki. Myślała, naprawdę głęboko myślała. Zanim jednak Papier zdążył cokolwiek powiedzieć, ta wyzuła z siebie odpowiedź.

          — Chcę wiedzieć gdzie jest Filip. — Na jej twarzy pojawiły się ciemne wypieki. — Niezależnie od wszystkiego.

          Samuel Kazanecki [T- 9 (Wydarzenie)]

          Tomasz kiwnął głową, mieląc słowa towarzysza. Po tym zarechotał krótko.

          — Gadasz jak rasowy polityk. Ale dobra, wszystko ogarnięte… Zabieraj się do siebie, trzeba spać. W końcu musimy być jutro przytomni, co nie?

          "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

          Samantha "The Cat" (Infinity Train)

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #143

            Również cicho się zaśmiał.
            - Kto wie? Może właśnie patrzysz na króla podziemnego świata? - zapytał i znowu parsknął, ale później opuścił go i udał się do swojego łóżka. Odłożył broń i ekwipunek na miejsce, starym zwyczajem mając wszystko w zasięgu ręki, a później położył się spać.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Dark_DanteD Niedostępny
              Dark_DanteD Niedostępny
              Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
              napisał ostatnio edytowany przez Dark_Dante
              #144

              Psychol

              Zwinął kartkę w kulkę i ze złością rzucił ją w kąt pokoju.
              - Skurwysyny… Pracuj tak, żeby ci garb wyrósł, a i tak cię wywalą na zbity pysk… - Trzasnął drzwiami i ruszył z powrotem do baru.

              Papier

              - Niech będzie, biorę tę robotę. Szczegóły? Mieszkanie? Znajomi i rodzina? Najczęściej odwiedzany bar… - Westchnął tęsknię, nie mogąc się już doczekać kolejnej dawki “lekarstwa”.

              "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

              ModeraThor

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                RadiotelegrafistaR Niedostępny
                Radiotelegrafista Metro 2035
                napisał ostatnio edytowany przez
                #145

                Aleksander “Psychol” Łapta [T- 12(Wydarzenia)]

                Co tu dużo mówić, trzaśnięcie drzwiami jedynie wybudziło z marazmu zmęczonego Gwardzistę, a Aleksander, po krótkim czasie znalazł się z powrotem na dole, gdzie powitało go pytające spojrzenie barmana.

                Artur “Papier” Wójcik [T-4 (Wydarzenie)]

                Kobieta widocznie rozluźniła się, a jej twarz zbladła, odzyskując swój naturalny (a przynajmniej naturalny dla Metra) odcień.

                — Flilip… Filip nie miał rodziny. Był sierotą, nie potrafił przypomnieć sobie tego, co spotkało jego rodzinę, zawsze nad tym ubolewał. Za to miał dobrego znajomego, który powinien sporo o nim wiedzieć. Wszyscy przezywają go Dżepetto, bo pracuje z drewnem. Właściwie to razem pracowali, Dżepetto konstruował różne cudeńka, a Filip je malował. Zajmowali taką suterenę w jednej z sal przylegających do trzeciego poziomu, chyba “Pionierskiej”. Za to na pewno wiem, że była to trzecia pierwsza aleja, czwarty budynek.

                Samuel Kazanecki [T- 5 (Wydarzenie)]

                Prędko zasnął, choć i tak zajęło mu to więcej czasu niż zwykle. Nic dziwnego. Gwardziści byli uczeni panowania nad oddechem i błyskawicznego zapadania w objęcia snu, lecz nawet zahartowany umysł Kazaneckiego w pewnym stopniu poddał się powojom strachu i niepewności, coraz ciaśniej oplatającymi jego umysł.

                Zegar biologiczny obudził go o tej samej godzinie co zawsze od momentu, w którym stał się ochroniarzem Arniki. Siódma, równo co do sekundy. Pół godziny na ogarnięcie posiłku, ekwipunku, toalety i porannych ćwiczeń. Dziesięć minut na stawienie się w koszarach, by poczekać na nocną zmianę. Kazaneckiemu wystarczy pięć. Godzina ósma, Gwardziści obecni w otoczeniu Dyktatorówny i tak przez kolejne osiem godzin. Po tym, każdego poprzedniego dnia odbywała się rotacja zmiany dziennej z wieczorną. Dzisiaj będzie inaczej.

                "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Dark_DanteD Niedostępny
                  Dark_DanteD Niedostępny
                  Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #146

                  Psychol

                  - Seta! - Uderzył pięścią w stół - Była tu ta kobieta, z którą wcześniej rozmawiałem?

                  Papier

                  - Zawsze coś. Zacznę tam, zobaczymy potem, dokąd nas to doprowadzi. Coś jeszcze, czy może już wyruszać w teren, paniusiu?

                  "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

                  ModeraThor

                  Dark_DanteD 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #147

                    On doskonale wie, że będzie inaczej, ale zamiast o tym myśleć, skupił się typowych porannych czynnościach, chcąc mieć to za sobą bez rzucania na siebie jakichkolwiek podejrzeń.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      Radiotelegrafista Metro 2035
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #148

                      Aleksander “Psychol” Łapta [T-11 (Wydarzenie)]

                      — Obawiam się, że nie. — Odpowiedział spokojnie. Precyzja oraz wyćwiczenie, z jaką operował butelką, nalewając Aleksandrowi pełen kieliszek chyba przedwojennego jeszcze trunku, były zachwycające. Z takim opanowaniem barman mógłby zostać śmiertelnie zabójczym strzelcem. — Czy powinienem wysłać ludzi, by ją odszukali?

                      Artur “Papier” Wójcik [T-4 (Wydarzenie)]

                      Kobieta przez kila sekund szukała w pamięci dodatkowych informacji, ale finalnie poddała się.

                      — To chyba wszystko… Niech Pan go znajdzie, błagam. — Jej wzrok nabrał iskier. Choć jej oczy posmutniały, to jak na dłoni widać było, że kobieta zrobi wiele, by odnaleźć swego kochanka. — A jeżeli nie żywego, to tych którzy zgotowali mu taki los.

                      Samuel Kazanecki [T-5(Wydarzenie)]

                      Pozornie, dzięki luksusowi pomieszkiwania w “prywatnej” przestrzeni, nie musiał stawiać takich pozorów. Otaczały go cztery ściany, podłoga i sufit. Szczelna klatka domowego zacisza. Jednak i tutaj sprawdzało się stare przysłowie - ściany mają uszy.

                      Donosicielstwo wśród obywateli Sojuszu nie było niczym nowym. Dawniej straszono szpiegami Fryzjerów, później pojawiły się plotki o szpiclach Koksowników, a do niedawna ulubionym wrogiem publicznym numer jeden byli krwiożerczy Arkowcy, wtapiający się w idealne społeczeństwo Perły oraz innych stacji. Rząd na przestrzeni lat pieczołowicie demonizował obraz każdego wroga z jakim przyszło walczyć oddziałom ochotniczym i Szarej Gwardii. Strach przed zakamuflowanym wrogiem był na rękę Dyktatora, pozostające w pamięci społeczeństwa hasła z czasów konfliktów wspierały zasadę “dziel i rządź”, choć często przynosiły także niezamierzone skutki, jak na przykład obecna do dzisiaj nieufność wobec “sprzymierzonej” linii Koksowników.

                      Budowanie tej retoryki przez wiele, wiele lat w końcu doprowadziło do społecznej psychozy, masowej choroby psychicznej. Ci, których ogarnęła paranoja, przestali ufać komukolwiek spoza swego najbliższego otoczenia. Co bardziej gorliwi spędzali godziny na szczegółowym analizowaniu codzienności sąsiadów w poszukiwaniu dowodów popierających ich podejrzenia. Donos składany na ich podstawie stanowił fundament dla rewizji mieszkania, przesłuchań na podejrzanym wraz z rodziną czy umieszczenia go na liście potencjalnie niebezpiecznych jednostek. Nie rzadziej donoszono w Szarej Gwardii, której szczególnie młodsi żołnierze często liczyli na awanse lub pochwały.

                      Dlatego Samuel jak każdego poranka odwinął szynkę, zapakowaną w starą szmatkę, zagryzł plackami z mąki grzybowej i popił kilkoma łykami wody. Później umył twarz, przepłukał usta i wykonał podstawowy zestaw porannych ćwiczeń Gwardzisty. Nie dawał swym sąsiadom, rezydującym za cienkimi ścianami, żadnych podstaw do podejrzeń.

                      Nie zajęło mu to wiele czasu. Po około dwóch kwadransach był gotowy do spotkania się z już czekającym na niego dniem, wielkim dniem.

                      "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                      Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #149

                        Skoro tak, to od razu zebrał cały niezbędny ekwipunek, właściwie wszystko, co mógł unieść bez większych problemów, bo nie planował już tu wrócić. Gdy miał już wszystko, wyruszył do koszar, czekając na resztę swoich kompanów z oddziału, aby później zmienić poprzednią wartę i ruszyć na, zdawałoby się, rutynową misję, choć doskonale wiedział, jak bardzo dzień ten będzie różnić się od wszystkich innych.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Dark_DanteD Niedostępny
                          Dark_DanteD Niedostępny
                          Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
                          odpowiedział Dark_Dante o ostatnio edytowany przez
                          #150

                          Psychol
                          Wypił wszystko jednym potężnym haustem i z siłą uderzył dnem kieliszka o ladę. Musiał jeszcze chwilę ciężko oddychać i wbijać morderczy wzrok w ścianę przed sobą, żeby się trochę uspokoić.
                          - Tak… - Wycedził wreszcie przez zęby - Musi się natychmiast stawić. Teraz oboje mamy zajebiste problemy.

                          Papier
                          - Możesz być o to pewna, madame… - Skłonił się kapeluszem - Zawsze doprowadzam wszystkie sprawy do końca. A teraz, chodźmy do mieszkania. Muszę obejrzeć jego rzeczy osobiste.

                          "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

                          ModeraThor

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                            RadiotelegrafistaR Niedostępny
                            Radiotelegrafista Metro 2035
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #151

                            Samuel Kazanecki [T-5(Wydarzenie)]

                            Plecak, który jak zwykle zabierał z sobą, dziś ważył więcej. Znalazł w nim miejsce dla kilku zapasowych racji żywnościowych, kompletu czystych ubrań, dodatkowego, choć pustego magazynka Szczyglika, a także kilku innych, pomniejszych bibelotów.

                            Poprawił jeszcze raz mundur. Charakterystyczna, szara opaska wyraźnie kontrastowała z zgniłą zielenią wojskowej koszuli w kamuflażu flecktarn. Nawet sam Major nie zdołałby go teraz odróżnić od wzorowego żołdaka Gwardii. W końcu prawie nim był, prawda? Ale tylko prawie, a to ogromna, fatalna różnica, którą miał zamiar dzisiaj podkreślić kreską tak wyraźną, by zobaczyło ją całe Metro i zapamiętało na dziesiątki kolejnych dekad.

                            Kazanecki zatrzasnął za sobą drzwi, wyruszył wprost na aleję i w ciągu kilku sekund zatonął w przelewającym się nią strumieniu ludzi. Perła ruszała do pracy. Starzy, młodzi, kobiety i dzieci, wszyscy biegli w swym kierunku, by zdobyć walutę. Ktoś tam odbił się od maszerującego mężczyzny, rzucił wiązanką, by chwilę później musiał uchylać się przed pędzącym wózkiem złomu zniesionego z powierzchni. Czasem brnąc, czasem lawirując w tłumie, prędko posuwał się do przodu i już po chwili od koszar dzieliły go tylko dwie aleje, gdy niespodziewane zderzenie z innym facetem zatrzymało go, nieomal posyłając na bruk.

                            — Ludzie, nie wytrzymam! — Odezwał się tamten, podpierając o ścianę. Głos jakby znajomy. — Patrzże, gdzie pchasz swoje giry, ty skundlony, w dupie mutanta marynowany… Sierżant?

                            Przed Samuelem, z rozdziawionymi z zaskoczenia ustami, stał Słowacki w własnej osobie. Nie poeta z początku XIX wieku i przedwojennych podręczników, ale jeden z podwładnych Kazaneckiego z czasów walk z Rdzawymi, niedźwiedziowaty człowiek o wpieniająco rudym zaroście i nieprzyzwoicie wygadanym języku. Być może nie walczył pod komendami sierżanta tak długo jak niektórzy (dowództwo przeniosło go na ekspedycje Leśnickie), ale Kazanecki pamiętał o jego niesamowitym refleksie i prędkości reakcji, nieraz ratującej życie innych żołnierzy. Teraz nie okazywał jej zbytnio. Zanim jego oczy nabrały blasku właściwego dla pojęcia sytuacji, trzykrotnie zdążył zamrugać.

                            — Sierżant Kazanecki! — Jego twarz momentalnie rozjaśniła się. — Na wszystkich, których położyłem kulami mojego Szczyglika, kupę lat sierżanta nie widziałem!

                            Wystawił otwartą dłoń przed siebie, zapewne chcąc uściskać dawnego dowódcę.

                            Artur “Papier” Wójcik [T-4 (Wydarzenie)]

                            — Nie może Pan pójść tam sam? — Zdziwiła się. — Zna Pan adres, a Dżepetto też szuka Filipa, w końcu oboje polegali na sobie, na pewno wpuści. No i wie Pan… — Skinięciem głowy wskazała bliżej nieokreśloną przestrzeń za swoimi plecami. — Ja muszę wracać. Szybko.

                            Aleksander “Psychol” Łapta [T-11 (Wydarzenie)]

                            — Oczywiście. — Barman dygnął, uzupełnił kieliszek Łapty i zniknął na zapleczu, nim ten zdołał w ogóle pojąć, że mężczyzna mu odpowiedział.

                            Powrócił po krótkiej, na twarzy nosząc niezmienny, nieprzejawiający głębszych emocji wyraz.

                            — Ludzie zostali wysłani, zrobią co w ich mocy. — Odpowiedział, na milisekundę uciekając wzrokiem na kieliszek Aleksandra. — Jeżeli wolno… — Nagle przyciszył głos, zniżając się do klienta. — …Spytać o naturę tych problemów? Być może będę w stanie zasugerować rozwiązanie.

                            "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                            Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Dark_DanteD Niedostępny
                              Dark_DanteD Niedostępny
                              Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #152

                              Papier
                              - Pójdę sam, powiedzą że coś zginęło, i będzie na mnie. Wolę mieć obstawę kogoś zaufanego - Skrzyżował ramiona na piersi, nie pierwszy raz już doszło do czegoś takiego.

                              Psychol
                              - Natura państwowa. Jak się kobitka nie pospieszy, to bekną wszyscy. Możliwe, że nawet i pierwszy lepszy gość - Skinął na pozostałe osoby w barze - Tylko za to, że akurat tu byli. Pali nam się w gaciach.

                              "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

                              ModeraThor

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #153

                                Odwzajemnił gest ściskając jego dłoń, a na ustach zagościł uśmiech, nawet szczery, bo rzeczywiście cieszył się z tego przypadkowego spotkania.
                                - Kopę lat, Słowacki, kopę lat. Mówcie no, co u was słychać, umieram z ciekawości. Dalej jesteście pierwszą spluwą Szarej Gwardii?

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                  RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                  Radiotelegrafista Metro 2035
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #154

                                  Artur “Papier” Wójcik [T-4 (Wydarzenie)]

                                  Blondynka wahała się przez krótki moment.

                                  — Niech będzie. Chodźmy, ale szybko. — Wstała od stołu, zasuwając krzesło.

                                  Aleksander “Psychol” Łapta [T-11 (Wydarzenie)]

                                  — Rozumiem. — Barman przytaknął, ale pomimo jego niezmiennie stoickiego wyrazu twarzy widać było, że coś go zafrapowało.

                                  Tymczasem z położonego nieco dalej taboretu dobiegł nietłumiony chichot.

                                  — Należało się tego spodziewać. — Stwierdził ktoś z tej samej strony głosem aż zbyt pewnym.

                                  Samuel Kazanecki [T-5(Wydarzenie)]

                                  — Ba! — Mężczyzna dumnie wyszczerzył zęby, łapiąc się pod boki. — Pewnie, że tak! Powiem nawet, że szykuje mi się awans na plutonowego! Miałem prywatną rozmowę z Majorem i zdradził mi, że jeszcze jeden-dwa patrole mi do tego zostały. I dobrze. — Spojrzał w bok z uśmiechem, jakby szukając czegoś lub kogoś wzrokiem. — Dyktator obiecał nam lokum na drugim, wreszcie z Olką i dzieciakami będziemy mieszkać trochę lepiej, a z podwyżką to kto wie? Może nawet poślę je na naukę na Szkolną? Zobaczy się. Na razie wiem tyle, że jeszcze postrzelam się kilka lat, a potem poproszę o przeniesienie na jakiś urząd albo logistykę. Gwardzista to fajna fucha, można przysłużyć się ludziom, ale wie Sierżant… Myślałem ostatnio nad tym, co rozdziela człowieka od mutanta. I wiesz co? — Jego niewielkie oczka wwierciły się w wzrok Kazaneckiego. — Rodzina. Człowiek ma rodzinę, mutant jej nie ma. Ile razy na misji widziałem porzucone gniazdo żmii? Bo widzisz, dla mutanta dziecko to jest forma walki o przeżycie. Im więcej mutantów, tym więcej zębów do ochrony przed innymi mutantami, tym cieplej w dziurze. Czysta matematyka. A człowiek nie jest taki. Rodzina to jest więź, której się nie rozdziela, nawet dla matematycznego zysku. Nie oddasz rodziny za walutę, nawet całą kupę waluty. Rodzina, to jest największa siła człowieka. — Zakończył swój wywód, po czym podrapał się w szczecinę na policzku i zapytał zupełnie spokojnym tonem: — A co słychać u Ciebie, sierżancie? Nie widziałem Cię na powierzchni, czyli co, przenieśli was na podziemne operacje? Gdzieś w Metro-Koksie może?

                                  "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                                  Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Dark_DanteD Niedostępny
                                    Dark_DanteD Niedostępny
                                    Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #155

                                    Papier
                                    - Panienka prowadzi - Wskazał dłonią drzwi i zasunął za nią krzesło. Jeszcze nawet nie zaczął, a już miał tego wszystkiego dość. Kolejna pokłócona parka, pewnie uciekł z kochanicą… Zbyt wiele już tego widział, marzyła mu się prawdziwa intryga na najwyższych szczeblach władzy, by jak samotny mściciel ukazać machlojki Dyktatora, zrzucić go z piedestału i samemu wybrać nową władzę! Oczywiści to wszystko, jako niezależny ekspert.
                                    Ech, w kolejnym życiu chyba…

                                    Psychol
                                    Jakby tylko to było możliwe, z jego nozdrzy wydobyła by się chmura, jak w komiksach, gdy ktoś robił się wściekły. Mimo wszystko zmilczał to, miał za duzi na głowie, żeby jeszcze pałować obywateli i zamknąć ich za napaść na funkcjonariusz państwowego.

                                    "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

                                    ModeraThor

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #156

                                      - Ja też nie mam rodziny. - mruknął ponoru, milcząc przez chwilę i wbijając wzrok w buty. Ale potem podniósł spojrzenie na żołnierza i dodał już normalnym tonem: - Robię z kilkoma chłopakami za wysoko postawionego trepa, który w zasadzie nie robi nic, wykonując jednocześnie bardzo ważne zadanie… Robię za dowódcę ochrony córki Dyktatora. - powiedział, robiąc krótką pauzę przed ostatnim zdaniem. Nie żeby było to coś tajnego, ważnego czy niesamowitego, sam też nie czuł się z siebie dumny, ale chciał potrzymać starego druha w niepewności choć przez chwilę.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                        RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                        Radiotelegrafista Metro 2035
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #157

                                        Artur “Papier” Wójcik [T-4 (Wydarzenie)]

                                        //Poczekaj ty, poczekaj. //

                                        — Tak, już… — Przystanęła na sekundę, szukając czegoś po obu stronach alejki. Zgubiła się? Nie, szybko ruszyła dalej. Ewidentnie zależało jej na czasie, bo pomimo eleganckich butów (na obcasie!) co rusz zamieniała szybki marsz w lekki trucht. Z tej perspektywy nieco bardziej otrzeźwiały Artur mógł lepiej przyjrzeć się jej aparycji. Jego klientka była młodą, zadbaną dziewczyną. Miała około dwudziestu lat, może mniej i choć na standardy nowej rzeczywistości był to wiek zbliżający ją do półmetku średniej życia w Metrze, to jej zapewne jeszcze daleko do tej granicy. Na pierwszy rzut oka mógł stwierdzić, że dziewczyna nie parała się pracą. Dłonie bez żadnej skazy, białe i aksamitne jak chłodne mleko. Twarz tak samo jasna, bez cienia zmęczenia pod oczami, zaniepokojona sprawami odległymi i tak naprawdę nieważnymi, choć czujna. Nawet znalazło się na niej miejsce dla makijażu. Oczy zwykłe, podobne do tych, jakich tysiące na samej Perle: pozbawione światła i zmętniałe, opuszczone przez żywe barwy. Jej włosy za to przyciągały uwagę nie tylko swym złocistym odcieniem, ale także zadbaniem. Pofalowane, opadały za ramiona klientki, gęste i pozbawione rozdwojeń lub przerzedzeń. Obrazu młodej kobiety dopełniało to, co nosiła na sobie: zaczynając od rotundalnych kolczyków przesadnej jak na gust Papiera wielkości, wpiętych w jej uszy, przez skrócony na wymiar, beżowy płaszcz, a na niepostrzępionych jeansach kończąc.

                                        Tak, Artur nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że dziewczyna, a raczej jej rodzina, nie narzekała na brak waluty. Płaszcz zdradzał ją zbyt wymownie swymi skróconymi połami. Bo kto do diabła marnowałby pieniądze na zniszczenie odzieży mogącej równie dobrze służyć za okrycie, jeżeli nie najbogatsi? Papier mógł policzyć takich ludzi na palcach jednej dłoni, włącznie z idącym kilka kroków przed nim przykładem.

                                        Aleje Perły nie były dziś równie ruchliwe, co na co dzień. Nadążając za panienka, Artur co rusz widział wywieszone na kramach, w drzwiach kiosków czy na ścianach pracowni rzemieślniczych tablice głoszące wielkimi literami “ZAMKNIĘTE”, “Dziś Zamknięte” lub ukazujące bardziej zrozumiały znak, krzyżyk. Nie oznaczało to, że po drodze nie spotykali innych ludzi, wręcz przeciwnie. Lud ciągnął w dół, na piętro trzecie, by własnymi zmysłami doznać żywego artefaktu martwej przeszłości - muzyki. Do koncertu Orkiestry pozostawało jeszcze kilka godzin, ale obywatele gotowi byli na poświęcenie godzin swej pracy i waluty, byleby znaleźć się jak najbliżej sali, której inauguracji towarzyszyła nadchodząca uroczystość.

                                        Na piętrze trzecim kluczyli przez kilka chwil, tam tłum gęstniał. Szybko jednak wydostali się z jego objęć, docierając do wspomnianej przez panienkę Pionierskiej. Skręt w zaułek, minięcie trzech alej i oboje znaleźli się przed wąziutkim, ale wysokim, bo sięgającym rozświetlonego nielicznymi żarówkami sufitu, budynkiem o drewnianym parterze i piętrze, przypominającym jurtę skleconą z stalowych prętów i rozwieszonego między nimi brezentu.

                                        — To tutaj. Mieszkanie Filipa. — Oznajmiła klientka, opierając dłoń na sklejce drzwi.

                                        Aleksander “Psychol” Łapta [T- 11(Wydarzenia)]

                                        Tymczasem na kontuarze pojawił się kolejny kieliszek wypełniony przeźroczystym płynem.

                                        Samuel Kazanecki [T-5(Wydarzenie)]

                                        Oczy Słowackiego rozszerzyły się, prezentując wymalowane na jego twarzy uznanie.

                                        — Nie żartuj! Robisz za ochronę Dyktatorówny? I to jako dowódca! A myślałem, że nic mnie dzisiaj nie zaskoczy… — Zachichotał. — Zazdroszczę. To musi być świetna fucha. Bez ryzyka, ale niezbędna. No i pewnie masz doborowe towarzystwo! Ej, a może umiałbyś mnie wkręcić do siebie, jakby któryś z twoich podkomendnych zdecydował się na emeryturę, co? Ha, marzenia! — Jego rechot, choć niegłośny, rozniósł się falami echa panującego na alei. Mężczyzna jednak szybko spoważniał, jakby przypomniał sobie o trapiącej go sprawie. — Mogę zadać Ci poufne pytanie?

                                        "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                                        Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Dark_DanteD Niedostępny
                                          Dark_DanteD Niedostępny
                                          Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt
                                          napisał ostatnio edytowany przez Dark_Dante
                                          #158

                                          Papier

                                          - Mieszkanie? - Spojrzał na to, ledwo odklejając wzrok od tyłka klientki - To jest cholerna willa! To ja wpierdalamy szczury, ledwo wiązać koniec z końcem, a ten ucieka z kochanką z takiego pałacu?!
                                          Oczywiście nie byłby sobą, jakby nie ponarzekał na wszelkie krzywdy tego świata. Oczywiście już pominął fakt, że sam je sobie sprawił. Gdyby nie to, że jednak trzymał pewien profesjonalizm, to już by się rozglądał za czymś, co mógłby zawinąć.

                                          Psychol

                                          Przyjął go z wdzięcznością. W tej sytuacji już chyba tylko to mu pozostało. Aż wspomnieniami wrócił do okresu, gdy zabawiał się z lalunią w piwnicy. Może się okazać, że tak to się wszystko skończy. Problem w tym, że Dyktator zapewne szybko by go postawił pod ścianą.

                                          "Stałem się śmiercią; niszczycielem światów." - Robert Oppenheimer

                                          ModeraThor

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy