Miasto Gilgasz.
-
- Będzie jakieś żarcie lub miejsce do spania dla mnie? Więcej do szczęścia nie potrzebuję.
-
Zohan:
- Ta mała chyba postanowiła oszukać naszych chłopaków w kartach albo kościach i teraz nowy najemnik, co go kapitan wynajął, wynosi ją za fraki z pokładu.
Max:
- Wychodzę z założenia, że niedożywiony najemnik macha toporem gorzej, niż ten z pełnym brzuchem, z motywacją też u niego lepiej, więc tak, wikt i opierunek masz zagwarantowany, tak jak każdy inny na pokładzie. -
Szeth “Kotal” Aogad
Wybrał pierwszą opcję i puścił ją dopiero wtedy, kiedy stanął nogami na pewnym, stabilnym gruncie. -
- Jak rozumiem wychodzisz też z założenia, że nie każdy zna twój okręt i wie, gdzie ma miejsce do spania od razu po wejściu na niego, racja?
-
– Coś tak czułem, że będą z nią jakieś kłopoty. Ja bym ją zaszlachtował, a truchło wyrzucił gdzieś na głębokich wodach.
-
//I tak niewiele mogę zdziałać, więc czyń odpisy, Fatalisto. //
-
//ja nie mam nic do dodania//
-
Vader:
Nie było to tak efektowne jak wyrzucenie jej do morza, w końcu w basenie portowym woda była płytka, ale marynarzom, których uratowałeś przed stratą gotówki w zupełności wystarczyło.
Max:
- Załoga zna, z nimi możesz porozmawiać, powinni wskazać Ci drogę. Wyglądam na takiego, co ma aż tyle wolnego czasu, żeby każdego prowadzić za rączkę?
Zohan:
- Ty to z takich, co się nie pierdolą, hę? W sumie dobrze, takich chyba nam najbardziej będzie potrzeba.
Hades:
//A gdzie bojowa muzyczka? Buuuuu! Barda za burtę! Buuuu!// -
Szeth “Kotal” Aogad
Wiedząc, że wykonał swoje zadanie wrócił na okręt. I pilnował przy okazji, czy Goblinka nie zamierza spróbować wkroczyć na pokład. -
Rozglądnął się za takowym.
-
//bitki nie było przecież//
-
– Z tą różnicą, że ja myślę, a inni działają.
-
//Edytowane, Vader.//
-
//Też.//
-
- Szybko sobie poradziłeś.
-
Szeth “Kotal” Aogad
-Problemy należy rozwiązywać szybko, albo wcale. -
- Coś w tym jest.
-
Świetnie, po prostu świetnie. Teraz nie dość, że została bez pieniędzy, to jeszcze była poza statkiem. Ale Tissaen nie miała zamiaru tak łatwo oddać swoich monet. Odeszła od pomostu, oceniając wzrokiem okręt. Miała jakieś szanse na dostanie się do środka przez bulaje czy coś w tym stylu?
-
//Radio, Vader napisał coś o “pewnym, stabilnym gruncie”, czyli nie wrzucił Cię do wody.//
-
///A mogłem, znaj moją litość.///